
michal66
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Osiągnięcia michal66
0
Reputacja
-
Dodatkowa słaba tętnica w nerce a bardzo wysokie ciśnienie
michal66 odpowiedział(a) na martanka666 temat w Kardiologia
Droga Martanko 666! Chyba się nie rozumiemy. Opisałem Ci przypadek z którym się zetkmąłem. Na ten temat nie mam nic więcej do powiedzenia. *Słaba* tętnica, gdziekolwiek by nie była , uniemożliwia właściwe ukrwienie narządu który jest przez nią zasilany w krew. Narząd jest niedotleniony. Odpowiedzią organizmu jest zwiększenie ciśnienia krwi. Właśnie po to żeby mimo, na przykład, zwężenia naczynia krwionośnego zapewnić narządowi odpowiednią ilość krwi, a co za tym idzie - tlenu. Jeśli więc piszesz, że masz *Tylko po prostu jeszcze dodatkową tętnicę w lewej nerce*, to-wybacz-ale nie wiem o co chodzi. Ja nie jestem lekarzem, więc proponuję Ci o jak najszybszy z nim kontakt. Proponuję zatem żebyś, jak Ci skoczy ciśnienie na ponad 200, najzwyczajniej w świecie wezwała pogotowie. Oni już będą wiedzieć co z tym zrobić. To pilne (!). Nie zwlekaj (!!!). Pozdrawiam, Michał 66- 6 odpowiedzi
-
- nadciśnienie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dodatkowa słaba tętnica w nerce a bardzo wysokie ciśnienie
michal66 odpowiedział(a) na martanka666 temat w Kardiologia
Witaj Martanko 666! Spotkałem się z dokładnie tym samym problemem. Taką dolegliwość miał mój bliski kolega z którym pracowałem wiele lat. Też, tak jak Ty, miał niedrożną tętnicę nerkową i niebotyczne ciśnienie. Jakoś poszerzono mu tą tętnicę i ... jak ręką odjął - wszystkie dolegliwości ustąpiły. Zgadzając się w pełni z Pulsem 22 i Nadciśnieniowcem wyganiam Cię do lekarza. Idź do niego czemprędzej !!! Nie czekaj! No i nie bój się. Pozdrawiam i życzę pomyślnego załatwienia sprawy, Michał66- 6 odpowiedzi
-
- nadciśnienie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Cię Aniu 05! Ponieważ moja odpowiedź na Twój list z mojej winy do Ciebie nie dotarła, przeto piszę tą odpowiedź po raz drugi, do rzeczy więc. Tak, chodzi o kardiologa. I to jest dla mnie tym boleśniejsze, że człowiek mający leczyć serce sam go nie ma (!). Osoba do której chciałem przejść okazała się być nikczemną, a za takich uważam ludzi łamiących przysięgę. Tutaj, została złamana Przysięga Hipokratesa a taką ta Osoba przecież kiedyś złożyła. Takimi osobami ze wszech miar gardzę, bo to właśnie one powinny jako pierwsze udzielać pomocy, a nie jej w sposób bufonowaty odmawiać jej, kierując się na dodatek jakimiś mglistymi zależnościami międzylekarskimi czy koleżeńskimi. Oprócz tego została naruszona procedura prawna według zasad której odbywa się migracja pacjenta od jednego lekarza do innego. Nikt mi bowiem nawet nie wspomniał żebym wypełnił stosowny wniosek. Osoba tego lekarza robiła wrażenie, że nic nie wie o takiej procedurze tak była nadęta. Takie wnioski wypełniałem już parę razy przy innych okazjach i nigdy nie miałem najmniejszych trudności z załatwieniem takiej sprawy! Sporą część dzisiejszej nocy nie spałem. To jedna z moich dolegliwości - silna meteopatia. Miałem więc czas na przemyślenia. Doszedłem tedy do wniosku, że działanie na siłę nic nie da. Po prostu jestem skrajnie uprzedzony do owej Osoby i najzwyczajniej w świecie nie dopuszczę Jej do siebie. Byłbym przecież w głębokim stresie mając poważne obawy co do solidności opieki kardiologicznej mojej osoby przez tamtą Osobę. Nie, to nie dla mnie. Spróbuję jednak odrobinkę “narozrabiać“. Po prostu uważam, że ową Osobę (i nie tylko tą) trzeba trochę “postawić do pionu” to może się opamięta. Pewnie pójdę w tej sprawie do NFZ, jak mi zasugerowałaś, i odrobinkę popytam się w tej sprawie tu i tam. Co do nowego kardiologa. Tuż koło mnie jest spora przychodnia. Tam też przyjmują kardiolodzy. Już mam skierowanie. Będzie dużo wygodniej (bo dużo, dużo bliżej). Do tamtej poradni jechałem godzinę i kwadrans. Pozdrawiam, Michał 66
-
Witam Tak, chyba nie zalogowałem się (To dla Zofii 5014) ... A dla Ani05: Napiszę jeszcze raz... Pozdrawiam, Michał 66
-
Witam Aniu Przed chwilą napisałem odpowiedź, ale chyba zrobiłem coś nie tak, bo gdzieś się podziała. Nigdzie nie moge jej znaleźć. Napisz proszę, czy Ty ją znalazłaś. Nie jestem *orłem* jeśli chdzi o Internet. Pozdrawiam, Michał 66
-
Kochani! Muszę o tym napisać, bo mnie zaraz szlag trafi. Napiszę jednak krótko bo mi się chce z bezsilnej rozpaczy płakać. Zaraz skończę 68 lat. Postanowiłem zmienić lekarza, bo do dotychczasowego straciłem zaufanie. Tak się składa, że w tej samej poradni jest dwóch specjalistów za tej dziedziny. U Osoby pierwszego z nich już kiedyś byłem. Było to na pierwszej wizycie tuż po tym, kiedy zostałem zarejestrowany w Poradni. Po tej pierwszej wizycie okazało się, że Osoba lekarza u której byłem pierwszy raz zawiesza działalność. Przydzielono mnie więc do drugiej Osoby. Teraz chciałem wrócić do Osoby pierwszej, bo znów przyjmuje. Trochę zwlekałem z wyjawieniem moich zamiarów, bo musiałem nabrać pewności, że przenieść się trzeba. Okazało się jednak, że takie przeniesienie to nie taka prosta sprawa (przynajmniej tam, w tej Poradni). Otóż na przeniesienie pacjenta musi się zgodzić nowy i*stary* lekarz. Faktycznie więc, Osoba nowego lekarza, musi negocjować ten fakt z dotychczasowym lekarzem i, w przypadku braku jego akceptacji takiego posunięcia, pacjent zostaje praktycznie wykopany z Poradni. Dlaczego? Dlatego, że ja już do dotychczasowego lekarz nie pójdę, a Osoba nowego lekarza mojej osoby nie przyjmie. I nie wiadomo kiedy znalazłem się poza poradnią. Tutaj prośba. Bardzo proszę Kogoś o to, żeby napisał co o tym sądzi i jakie przepisy prawa zostały złamane. Pozdrawiam, Michał 66 PS W takiej sytuacji znalazłem się (już) drugi raz
-
Niskie ciśnienie, wysoki puls, bóle głowy i nerek, nudności
michal66 odpowiedział(a) na temat w Zdrowie i choroby
Witam Wszystkich Serdecznie, a szczególnie Osobę Kasia Nie jestem już młody, i juz przeżyłem to i owo. Uważam że, po pierwsze: rzeczywiście, ubieranie się stosowne do pory roku i do warunków atmosferycznych to podstawa zdrowia. Mnie też, jak widzę *nowoczesne* dziewczyny z całkowicie odsłoniętymi fragmentami ciała podczas mrozu (głowa!), to przechodzą dreszcze. Nie tędy droga do atrakcyjności. Pamiętaj, że raz przeziębione nerki (i nie tylko nerki), bardzo długo powracają do równowagi, jeśli w ogóle powrócą. A ile przy tym upiornej *zabawy*. Po drugie: Jak znajdziesz się w *dołku*, to na wypij naraz sporo wody lub filiżankę normalnej kawy. Tylko tą kawę pij powolutku. Jedna filiżanka w godzinę, i obserwuj swoje samopoczucie. Uważam bowiem, że masz trochę za małe ciśnienie i wiele narządów jest niedokrwionych, a to potrafi boleć. Jeśli woda lub kawa Ci pomoże, to Twoje ciśnienie rzeczywiście jest za małe. Ja miewam takie dolegliwości i wypicie mocnej kawy na ogół mi pomaga. Leczenie ciśnienia jednak, to już temat na inne opowiadanie. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia, Michał 66- 14 odpowiedzi
-
- niskie ciśnienie
- (i 4 więcej)
-
Witam! Wiesz co mariolko3538? Jestem uczestnikiem tego Forum od 4 godzin, a już umieram z przerażenia. Jezu! Jak można słuchac takich bzdur i jak można dawać komukolwiek tak obłędnie bzurne rady?! To jednak w ogromnym stopniu Twoja wina. Nie rozpowiadaj na miłość boską na lewo i prawo jakie masz problemy. Zaraz bowiem znajdą się *znawcy* i osoby *zyczliwe* (ale niewyobrażalnie głupie) które będą Ci służyć jedynymi *słusznymi* radami i to nie tylko na ten, koronarografii temat. Awaryjne lądowanie samolotu na wyspach Pipi-Dówa? Proszę bardzo, już *ekspertyza* gotowa. Wykoleił się pociąg? Ileż to roboty? Następna *ekspertyza* gotowa. Takie porady, to istna plaga w narodzie - to po pierwsze. Po drugie: Koronarografia jest badaniem pacjenta. Wcale nie musi byc na siłę powiązana z wszczepieniem bypassów. Bardzo często bowiem już podczas samego zabiegu naprawia się to, co jest do naprawienia i koniec. Wychodzisz ze szpitala nazajutrz. Po trzecie: Nie wolno, na Boga, w jakikolwiek sposób wiązać jednego przypadku ze swoim przypadkiem. To, że ktoś umarł, to jest zupełnie inny przypadek i nijak ma się do przypadku twojego. Nie czytaj więc tych odradzeń, bo redagują je i publikują ludzie po prostu, delikatnie mówiąc: nieznający się na rzeczy. Po czwarte: Mam 66 lat i miałem cztery koronarografie (i jedne bypassy) i jestem bardzo zadowolony. Po piąte więc: Ja, to bym takich *doradców* czymś zajął. W mgnieniu oka były by autostrady i nowiusieńkie tory kolejowe na większości szlaków w Polsce Pozdrawiam, michal66
-
Ryzyko założenia by-passów po zawale serca
michal66 odpowiedział(a) na ewamaria7 temat w Kardiologia
Witam. Ja miałem by-passy i powiem tak: Nie masz wyjścia. Albo - albo. Ja, to w ogóle modlił bym się za to, że w ogóle chcą Ci te pomosty wszczepić, że jest na to miejsce w środku. Nie zawsze bowiem można wstawić kawałek żyły do drugiej żyły. Jak nie ma dobrego kroćca, to do czego przyczepią? Pisz zgodę i dobra. Nie marudź, bo czas działa na twoją niekorzyść. Powodzenia! Pozdrawiam, michal66- 5 odpowiedzi
-
- by-passy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzień dobry! Ja napiszę krótko. Mam 66 lat i już miałem 4 (cztery) koronarografie. To jest jedynie zabieg i, tak właściwie, to praktycznie bez ryzyka. To jest coś jakby zastrzyk dożylny, tylko trochę grubawą igłą. Lekarz prowadzący zabieg wkłuwa się do tętnicy w pachwinie lub do żyły poniżej nadgarstka i przez tą igłę wprowadza cieniusieńki drucik (cewnik) i nim manipuluje. Przy okazji badania może przeprowadzić szereg zabiegów radykalnie poprawiających zdrowie, a często i życie. Wierz mi, przed zabiegiem byłem zdechlakiem, po zabiegu żyć się chciało! Wszystko widać na kilku monitorach i można się przy okazji czegoś ciekawego dowiedzieć. W moich przypadkach, lekarze mówili mi wszystko co i jak widać na monitorze (który wisi nad Tobą). To praktycznie nie boli. Jedyną niedogodnością jest konieczne nieruchome leżenie przez co najmniej noc - jeśli wkłucie było do pachwiny. Jeśli w rękę, to i tego problemu nie ma. Pozdrawiam, michal66 PS: A w ogóle to nie marudź tylko bierz zabieg jak Ci dają.
- 29 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam serdecznie! Kilkakrotnie startowałem z zażywaniem leków o których mowa. Były to: SORTIS, ZOKOR (Chyba napisałem dobrze.), jeszcze jeden lek którego nazwy nie mogę sobie przypomnieć i dwukrotnie próbowałem leku SIMVACARD. Obecnie, wyciągam się za uszy z pięciodniowej, rujnującej mnie *kuracji* SIMVACARD-em 2 x 40 mg. Podobnie było z poprzednimi lekami tej grupy. Jeśli więc nawet założymy, że te leki coś-tam dają, to uważam, że cierpienia związane z działaniem tego leku są niewspółmiernie większe niż korzyści z jego stosowania. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem zażywania tych specyfików i nigdy już nie wezmę czegoś takiego do ust. Poza tym ... cena. Pozdrawiam
- 2 odpowiedzi
-
- leki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: