Witam Was:) Zastanawiam się ilu z was nabawiło się nerwicy przez używki... zażywałem sporadycznie amfetaminę i pewnego *pięknego* wieczora miałem na zejściu właśnie atak nerwicy lękowej. Po pół roku poszedłem do psychiatry z polecenia lekarza pierwszego kontaktu, przepisała mi seronil, wspomagać się magnezem oraz doraźnie hydroxyzinum. Odstawiłem wszelkie używki, alkoholu nie ruszyłem przez 4 miesiące. Ogólnie po pół roku zażywania nie mam żadnych ataków, jedynie lekki niepokój od czasu do czasu. Jak to jest u Was, miał ktoś pierwszy atak po dragach? Pozdrawiam lękowiczów;)