Witaj George. Ja przeszłam prawościenny zawał STEMI 19 czerwca 2009. dziesięć godzin po zawale robiono mi koronarografię i założono jeden stent. Zabieg ten był całkowicie bezbolesny, trwał ok 20 minut. Widziałam na monitorze moje serce i naczynia wieńcowe. Trochę gorzej było po zabiegu, bo 6 godz. nie można było ruszać się, ale leżeć spokojnie. Należy wówczas dużo pić, żeby wydalić kontrast. Przez ok 24 godz.leżałam na OIOM podłączona do monitorów, ciśnienie mierzyło się co ok 5 minut. Pobierano mi krew i podawano kroplówkę.Byłamw dobrej formie i chciałam juz wstawać po 6 giodz., bo czułam się dobrze i byłam szczęśliwa. Nie bój się koronarografii, jest to zabieg ratujący życie. Jeśli nie masz mocno zatkanych naczyń tonie domagaj się baypassów. Byłam w szpitalu po zawale z osobami po baypassach, czuły sie różnie,ciągle brały leki przeciwbólowe i opowiadały, że to jest ciężka operacja, bardziej ryzykowna niż stent i PTCA.
Jeśli miałeś echo serca po zawale to prosz napisz mi jakią miałeś frakcję wyrzutową serca - tzw. FE. Ja mam 45%, to niejest dobry wynik i świadczy o uszkodzeniu serca. Pozdrawiam i życzę spokoju przed zabiegiem, bo nie ma się czego bać.