Nie miała żadnej operacji. Moja babcia , paliła papierosy i w płucach coś się osiadało, i jak lekarze ją uspali i podali jakieś leki, to zaczęło się odrywać i lekarze mówili, że to dobry znak. Ale babcia nie mogła oddychać, wiec założyli jej rurkę, żeby sama oddychała, ale nie mogła, więc znowu został podłączony respirator, który przez cały czas za nią oddycha. W międzyczasie dostała zapalenia płuc, wyleczyli jej, a później okazało się, że ma wodę w płucach, ściągnęli jej 2 litry. I znowu jest w śpiączce, bo nie może sama oddychać, lekarze nie wiedzą co jej jest i czemu tak jest. Moja babci już powoli się robią odleżyny, które je sprawiają kolejny ból. Lekarze, twierdzą,że nie mogą jej zrobić badan w innym szpitalu, bo pacjentka nie nadaje się do podróży i z tym się trochę nie zgadzam. Może macie jakieś namiary na dobrych lekarzy, albo klinki.