Witajcie! Poniekąd cieszę się, że dołączam do waszej rodziny nerwusów. Może bedzie mi łatwiej w tym wszystkim, jeśli będe wiedziała, że są tacy jak ja. Może sama będę mogła komuś pomóc. wiem, jak wsparcie w takiej sutuacji jest ważne.
Obserwowałam od ponad roku to forum, wkońcu odważyłam się sama na powiedzenie paru zdań na ten temat. Zaczęło się ponad rok temu. w pracy. jak co dzień poszłam do pracy, nie przepuszaczałam, że właśnie tego dnia trafię na pogotowie. Rozpierający ból w mostku, drganie całego ciała, pot, ogromna duszność, niemożność nabrania oddechu, drętwienie lewej strony ciała, przyspieszona praca serca. zawał. jak nic koniec. lęk, który towarzyszył mi w tamtym momencie jest nie do opisania. to co sie działo w mojej głowie przekracza wszelkie wyobrazenia. Zresztą jestem pewna, że większość z was zna dokładnie to uczucie. Życie przewróciło mi sie do góry nogami. wróciłam do domu rodzinnego, przez pół roku nie pracowałam, zaczęły sie wycieczki po lekarzach, pobyt w szpitalu. za każdym razem to samo ZDROWA. kardiolog, neurolog, ginekolog, laryngolog, pulmonolog. ZDROWA. nie wierzyłam i chyba nadal nie wierze. ciągłe napady paniki, poczucie szybkiej śmierci i strasznej choroby, która wykańcza moj organizm. Często miewam zatracenie między jawą a snem, patrze na swoje ciało, dotykam je i czuje jakby nie było moje. częste bóle w klatce piersiowej, skrajne wyczerpanie, przyspieszony, płytki oddech, ból pleców, mięśni, kości i stawów, ciągła senność, brak apetytu. ból głowy, zawroty.ostatnio powiększone węzły chłonne. problemy z krwią- ciągła anemia z powodu braku żelaza, którego mój żołądek nie wchłania- nerwica żołądka. Boję się zasypiać w nocy, z obawy że rano po prostu nie wstanę, nie obudzę się. nie radzę sobie tu na ziemi z życiem bo wszytsko mnie przerasta, nie mam fizycznie a przede wszytskim psychicznie na to sił. a jednoczesnie boje sie śmierci, panicznie, boje sie bólu, boję się tego, że jestem cieżko na coś chora a mój koniec jest bliski. Od roku chodze na terapie, bardzo mi pomaga, wszytskim wam szczerze polecam. dzieki niej nie jezdze juz co noc na pogotowie po najsilniejsza dawke leków uspokajajacych. To ważne, by ktoś, kto jest fachowcem zajął sie w takiej sytuacji Tobą. brałam tez leki przepisane od psychiatry, jednak odstawiłam je z obawy, ze mnie *zamula*, nie czulam sie tez po nich najlepiej. jednak wróce do wsparcia terapii farmaologia, przynajmniej teraz, kiedy znowu zaczynam sie naprawde le czuc. Kochani. żcyzę Wam spokoju, przede wszystkim spokojnych nocy, dużo sił do walki z tą przypadłością i wiary w siebie i w swoją moc, której mnie tak bardzo brakuje. ps. bede tu zaglądała. czytała o waszych problemach, ktore sa ważne, ktore dotycza takze mnie. jesli macie ochotę piszcie na gg. pozdrawiam