Jestem tu nowa i postanowiłam poruszyc problem natręctw.choruję od 15 lat na nerwicę, brałam wszystkie mozliwe leki aż się uzalezniła.jestem po odwyku od clonazepamu i teraz ponownie wróciły okropne natręctwa.chodzę do psychologa ale to jest tylko raz w tygodniu.na codzień musze radzic sobie z ta podstępna *koleżanką*.prosze napiszcie jak sobie radzić z natrętnymi myslami i rozmowa ze soba non sto.istny koszmar i do tego te poczucie że *ja to nie ja*.piszcie proszę