Witam nie było mnie dłuższy czas ponieważ najpierw nie miałam czasu potem zdarzyło się coś nie dobrego w moim życiu związane właśnie z tą chorobą.Jak pisałam wcześniej ta choroba jest u nas rodzinna tzn.ja z bratem mamy tą sama wadę tragedia zaczęła się końcem lipca mój brat stracił przytomność i został przewieziony do szpitala po dwóch tygodniach wyszedł ze szpitala czyli 6 sierpnia gdzieś ok 14,a o 19 tego samego dnia mój brat miał zatrzymanie akcji serca i doszło do nie dotlenienia mózgu,ponieważ było zatrzymanie powyżej trzech minut.Potem mój brat był w śpiączce farmakologicznej po wybudzeniu znowu miał zatrzymanie akcji serca, lekarze w tedy stwierdzili że potrzebny jest kardiowerter tylko że serce już było za słabe,więc czekali aż serce będzie mocniejsze i tak do 16 września mój brat czekał aż w końcu po trzecim zatrzymaniu akcji serca stwierdzili ze już czas na to urządzenie,bardzo się cieszyłam z tego bo byłam pewna ze uratują mojego brata tylko że 17 września mój brat miał następne zatrzymanie akcji serca z którym kardiowerter sobie nie poradził i niestety zmarł.Piszę to dlatego że wcześnie mój brat się starał o to urządzenia ale mówili że jest za zdrowy jeszcze ja tez słyszę takie opinie od lekarzy a moje serce z roku na rok się pogarsza i boję się żeby mi się to nie stało co z moim bratem.Teraz jest mi bardzo ciężko ale powiem jedno do wszystkich co mają wszczepiony kardiowerter że macie szczęście,którego mój brat nie miał i do tych którzy go jeszcze nie mają nie zastanawiajcie się dłużnej tylko pozwólcie sobie wszczepić.Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję ze nikogo ie zanudziłam moim pisaniem ale musiałam to napisać