Witam wszystkich bardzo gorąco i serdecznie.Kochani,ja już nie daję rady.Powoli mnie to wykańcza.Od jakiegoś czasu nakręcam się że mam ziarnicę.A wszystko zaczęło się od tego że zaczęła mnie swędzieć skóra.Jakoś tym faktem nie przejmowalam się dopóki nie przeczytalam że to może być ziarnica,no i zaczęło się.Swędziało mnie ciało prawie non stop.Spokój był w nocy jak spalam,ale jak tylko się obudziłam to pierwsza myśl czy mnie swędzi.Zaczęlam czytać o tej chorobie i normalnie masakra.Objawów które mogłabym sobie przypisać jest pełno.Zrobilam sobie badania krwi ktore wyszły ok i na moment był spokój,ale jak doczytałam że wyniki mogą być ok,ale i tak się jest chorym akcja zaczęła się od nowa.Doszło do tego że jak wypiję troszkę alkoholu to mnie zaczyna dusić w klatce piersiowej(prawdopodobnie tak jest przy ziarnicy),biorę łyk i czekam czy mi nic nie będzie.Ciągle myślę o tej chorobie.Boję się okropnie chociaż piszą że wyleczenie jest duże.Ale ja mam już swój czarny scenariusz.Pragnę dopisać że leczyłam się na nerwice.Nie biorę żadnych leków.Wszyscy mi mowią że jestem hipochondryczka.Ale co jeśli tym razem ja mam rację?