Ewcia, ja takze od kilku miesiecy miałam wykupiony lek i bałam się zacząć. Dodam, ze nerwicę mam stwierdzoną od lutego, od tego czasu chodzę na psychoterapię, zaczęłam się dużo ruszac, biegam. Czułam , ze powoli sobie radzę i za wszelką cenę nie chciałm zacząć brać leków.Do psychiatry chodziłam co miesiąc i za każdym razem mówiam mu , jeszcze nie jestem gotowa. Aż przyszla taka chwila, ze dojrzałam do decyzji. Uznałam, że jesli mogę sobie pomóc , jedank nadal nie przerywając tego co robię dla wyjścia z neriwicy to zrobe to. Zachęciłą mnie też moja internistka, osoba rozsądna i odpowiedzialna. Opowiedziałm jaki dostałam lek od psychiatry, powiedizłą, ze to dobry lek, opowiedział też o działaniu i o tym, że nie ejst na całe życie. Powiedziała, że nalezy sobie pomóc.Dziś jestem trzeci dzień na leku, co prawda na *śmiesznej *dawce, bo mój psychiatra znając moje opory zdecydował sie na dawkę0 25- czyli dzileę sama tabletkę. Mam tak brać cztery dni czyli do jutra, jutro jesteśmy umówieni na telefon i jeśli będzie ze mna ok to wprowadzimy 0,5. Dodam, ze po 3 dniach kompletnie nie mam skutków ubocznych- może ze względu na małą dawkę.
Uważam, że decyzja o wzieciu leków jest bardzo indywidualna i kazdy musi podjać ją sam. Ja zdecydowłam sie także dlatego aby mieć większy spokój i móc normalnie funkcjownowac w pracy i w domu-. No i uważam, że bardzo ważny jest dobry psychiatra, taki do którego w każdej chwili można sie zwrócić. Mój nie naciskał na rozpoczęcie leku ale jasno tłumaczył co on daje. pozdrawiam i życzę spokojnego podjęcia decyzji