Witam Was wszystkich mam na imię Marcin mam 26 lat. Ja też miałem zaburzenia lękowe gdzieś tak przez dwa lata i mam nadzieję że już nigdy mnie to przekleństwo nie dogoni.Generalnie nie jestem w stanie powiedzieć czy to już koniec taki prawdziwy, ale od pół roku mam spokój zero objawów normalnie jest git. Moim cudownym lekarstwem okazał się ROWER :) naprawdę wiem że ciężko to sobie wyobrazić ale tak jest. Wcześniej próbowałem wychodzić na spacery ale wiadomo przy tej chorobie to nie jest łatwe bo te ciągłe wrażenie że zaraz upadnę nie pozwoliło spokojnie spacerować, ale za nic w świecie nie chciałem dać się zamknąć w domu przez to gówno. A rower... na rowerze siedzisz a nie idziesz także takie uczucie nie ma siły przebicia. I tak najpierw wkoło bloku potem w koło osiedla stopniowo zaczynałem odjeżdżać coraz dalej od domu. Jednocześnie schudłem poczułem się o wiele lepiej moje nogi też nabrały życia bo wcześniej jakieś taki jak z waty były, z piguł to tylko i wyłącznie magnez ale tylko na początku teraz nie biorę nic. Tylko jeżdżę jeżdżę jeżdżę. W obecnej chwili mogę swobodnie iść do kościoła galerii handlowej czy w inne takie ciekawe miejsca gdzie wcześniej mogłem tylko o tym pomarzyć. I jeszcze jedno musicie wiedzieć że to co nas męczy to tylko panika jak już was złapie to nie możecie z nią walczyć bo zawsze was pokona jak już jest atak to trzeba przysiąść stanąć na chwilę złapać oddech uspokoić się i tyle naprawdę was puści nie ma bata żeby było inaczej pozdrawiam Was wszystkich i dużo zdrowia Wam Życzę bo Wy JESTEŚCIE ZDROWI !!!!!!!!!!!!!