Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mala_Mi

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Mala_Mi

0

Reputacja

  1. Ja mysle ze to nerwica, kiedys miałam nerwice natrectw - jak w dniu świra - włączanie swiatła po kilka razy, wybieranie odpowiedniej łyżeczki etc etc ... teraz jakos sama dałam sobie z tym rade. Czasami czuje ze cos mna steruje, ze * łyzeczka jest nie ta * i takie inne moje absurdy dnia codziennego Ale generalnie mam porblem z jedzeniem, łykaniem ( ? ) - gdy cos nie jest konsystencji jogurtu lub sie nie rozpuszcza ( lody, serki topione, jogurty, czekolada, shake etc ) to nie jestem w stanie tego pogryzc i polknac bo juz pare razy było tak ze sie zakrztusiłam i londowałam na pogotowiu Boje sie jedzenia, tylko rano gdy jestem w miare wypoczeta jestem w stanie cokolwiek zjesc, tesknie za miesem, warzywami, za ryzem, makaronem, ciastem ... Wyc sie chce, bo czuje sie inna .. i nioe wiem jak sie leczyc Od momentu gdy wkurzyłam sie na kolejnego z prowadzacych mnie psychiatrów, etc etc gdy wkurzyły mnie terapie z hipnozą jestem w stalym kontakcie z bioenergoterapeutą, ktory mi pomagal w najciezszych chwilach - gdy wrocilam z Londynu do Polski. Ale w tym momencie to nie wystarcza ... bo i sila przyzwyczajenia przez te 7 lat jest zbyt silna Macie jakies propozycje dzialania ? Czy ktos ma podobnie ?
  2. Zniknęlam na chwilę, bo poczułam ze znów nikt mnie nie rozumie, ale jestem bo to forum dla chorej (bo mysle ze jestem chora) osoby jest jak narkotyk, który rzuca nieco światła na szare i udawane życie - moje - osoby z nerwicą (tak mysle) Byłam u specjalistów, foniatrzy sprawdzali razem z laryngologami moje gardło i krtan, badania tarczycy, serca ... wszystko w normie. Od lat psycholodzy, psychiatrzy, specjalisci od zaburzen żywienia. Za każdym razem gdy, ktos chocby przerz chwile wykazywał zainteresowanie - moim przypadkiem, popadałam w euforię, miałam nadzieje ze bedzie inaczej, ze najblizsze swieta beda inne niz zawsze (w koncu nasza kultura, tradycja nieubładanie kreci się wokoł konsumpcji, i kazda uroczystosc meczy mnie niesłychanie) pozniej okazywało się ze jestem tylko jednym przypadkiem z wielu (innych) który próbuje sie włożyc w standardowe ramy schorzenia które nie pasuje do mnie. Okazuje sie ze pielegniarki próbuja na sile wmusic we mnie zupe z masłem, a psychiatrzy na wiesc o tym ze psychotropy mnie osłabiaja ze tylko spie - podwajaja, potrajaja dawkę. W koncu sie wkurzam, bo ile mozna, stwierdzam ze dam rade i wracam do oszukanego życia ... W tym momencie nie ma w moim życiu osoby która by wiedziala co mnie meczy, co boli ... jak czasami życie potrafi bolec. Tylko rodzice wiedza ze mam problem który trwa juz 7 lat a mimo to walcze z kazdym dniem, a raczej kazdego dnia walcze ze soba i całym swiatem Nie wiem co robic, ale po raz kolejny mam kryzyz, jest szkoła w której mimo przeciwnosci daje rade, jest praca - która zaczyna mnie nudzic (jestem przyzwyczajona do zmian pracy co miesiac), meczyc ale jest mi potrzebna do doswiadzenia, sa pasje których nie moge realizowac przez absorbujacą pracę i jest * miłośc * która nie jest milością ... po co to wszystko ? po co sie meczyc ? Odżywianie sie * śmieciami * sprawia ze ja sama staje sie takim smieciem ... wrakiem ...
  3. Od 7 lat nie jem praktycznie nic ... poza jogurtami, lodami, czekolada i tylko na sniadanie Nie jestem w stanie zjesc nic o innej konsystencji, boje sie ze sie udusze, zmuszanie sie - konczylo sie szpitalem, dusznosciami, wenflonem i generalnie bardzo nieprzyjemnie Mam juz dosyc, chce jesc jak wszyscy Juz mnóstwo specjalistów sie mna zajmowało, próbowano leczyc mnie z wymyslonej przez paru specjalistów anoreksji, badał mnie foniatra i nie tylko ... I znikad pomocy ... Czy to nerwica ?
×