Witam wszystkich forumowiczów.
Od prawie 7 lat cierpię na nerwicę, ale już od 2 lat nie miałem ataku paniki. Czasem zdarzają się dni, kiedy czuję się trochę gorzej, jestem ospały, leniwy, boję się, że to wszystko powróci. Powiem więcej, mam świadomość, niemal pewność, że ta choroba we mnie tkwi, że tylko sobie drzemie i raz za czas tylko daje o sobie znać, przypomina o swoim istnieniu. Przerywa sobie drzemkę, by *odwrócić sie na drugi bok* i znowu zasypia. Ale co będzie, kiedy obudzi sie na dobre???
2 lata temu zakończyłem psychoterapię. Polegała ona głównie na rozmowie, na poszukiwaniu przyczyn nerwicy, na logicznym podejściu do tematu. Miałem też seanse pomagające rozluźnić mięśnie całego ciała. Pomogło, ale zadra już zawsze zostanie...
Od pani psycholog dowiedziałem się, że myślenie o chorobie, doszukiwanie się w każdej wolnej chwili objawów nerwicy, tylko ją pogłebia. Innymi słowy, jeśli boimy się i myślimy o tym, że zaraz nas dopadnie, to tak się w końcu stanie. Sami sobie to sugerujemy, a potem mamy pretensje do całego świata, dlaczego akurat nam się to przytrafiło. Ale ja nie potrafię o tym nie myśleć...
Kiedyś brałem Seronil, przy ataku paniki Afobam, przeglądałem forum z kilkunastu ostatnich dni i nie zauważyłem, by ktoś przyjmował te leki. No ale jest ich od groma...
Obecnie piję sobie melisę, czasem zażyję jakieś ziołowe tabletki, i jakoś sie wszystko kręci..., ciekawe, jak długo...
A wszystkim radzę uprawianie sportu (ćwiczenia fizyczne, może pływanie), wytwarzamy wtedy w organiźmie endorfiny- hormony szczęścia, czujemy takie przyjemne zmęczenie, lepiej i szybciej się wtedy zasypia.
3majcie się ciepło, głowy do góry, nie pozwólmy nerwicy w nas hasać.
Rafał