Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Atka271

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Atka271

  1. Witam wszystkich Też poczytam sobie artykuł od Kempesa. Beti nie mam dzieci, mam dużo starszego męża i on ma dzieci, z którymi utrzymujemy regularne kontakty. Tych leków to brałaś tyle, że połowy nawet nie znam. Zastanawiam sie czy to przypadkiem nie jest tak, ze lekarz bądź lekarze, którzy przepisywali Ci te leki, nie poszli na łatwiznę i po prostu faszerują Cię kolejnymi prochami, żeby pozbyć się kłopotu...Nie wiem, nie znam sytuacji masz jakiegoś sensownego lekarza?? Pozdrawiam
  2. Beti a jakie Ty leki brałas przez 6 lat? Piszesze, że psychotropy ale jakie. Z tego co wiem na tego typu leki organizm się z czasem uodparnia. Zresztą osobiście nie jestem zwolenniczka dłogotrwałego stoswania takich leków. Psychoterapia, choć ja nie mogę tego powiedzieć z pełnym przekonaniem, odnosi podobno ogromne rezultaty. Może naprawdę Ci pomoże. Tego Ci życzę! Z jakiego rejonu Polski jestes? Pozdrawiam
  3. Wiesz Beti ja po prostu mam już dosyć terapii, chyba zmęczenie materiału. Nie twierdzę, że nic z niej nie wyniosłam i na bazie tego, co tam się działo sprobuję sobie poradzić. Od kilku dni probuję sobie tłumaczyć swoje ataki paniki, probuję je rozwiązywać hmm... sama nie wiem czy mi się to udaje ale czuje się trochę lepiej. Nie mam niestety złotej rady bo sama nie wiem na czym stoję. Wczoraj byłam bardziej pewna swojej dezycji ale coz, nie zawsze jest z górki. Moj terapeuta też swtierdził, że może powinnam zakończyć terapię ale zawsze mogę wrócić. Nie wiem czy wrócę, chyba wyczerpałam temat. Zastanawiam się czy jest tu ktoś, kto całkowicie pozbył się nerwicy. Z tego, co czytam to nie ma takiej osoby. Nie wiem czy nikt się nie wyleczył i będzie nas to nękać, co jakiś czas, czy po prostu zdrowi ludzie już tu nie zaglądają... Pozdrawiam
  4. Witajcie. Czytam Twoj wpis Karola i z kolei myślę sobie, że sama napisałabym to samo :-) Tylko, ze bez tego o dzieciach bo ich nie mam. Tez zamiast się cieszyć np wyjazdem na urlop to się zastanawaim co się stanie złego, a z tym załatwieniem czegoś w urzędzie czy dzwonieniem, to aż mi się śmiac chce, że ktoś ma tak jak ja...Mam ataki paniki, chodzę na psychoterapie indywidualną ale niewiele mi to daje. Zresztą to chyba nigdy nie minie całkowicie.. Pozdrawiam
  5. Czesc Do pracy zawozi mnie mąz albo idę piechotką ok 3,5 km ale to zależy jak się czuję. Są okresy że funkcjonuję prawie normalnie...Na to wesele mam zamiar pójść i mam nadzieje, że wytrzymam tam bez lęku o dolegliwości. Ty Beti jesli dobrze pamiętam, nie pracujesz?? Pozdrawiam
  6. Hej Beti ja pracuję, w pracy raczej nie mam ataków, chociaż ostatnio się zdarzyło... z domu wychodzę ale raczej blisko, targ, sklep itp. na większe zakupy jeździ mój mąż, jak mam się gdzieś wypuścić to tlyko z nim lub z siostrą. Większych imprez poza domem unikam juz od kilku lat. Teraz mamy w rodzinie wesele, na którym powinnam być i nawet bym chciała. Odkąd się dowiedziałam o tym weselu, a było to ok 3 miesiące temu, to ciągle się nakręcam, boję się ze będę tam miała atak i wszyscy zobaczą albo ze jednak dostanę zawału wiem, to głupie ale tak jest. Czuję sie coraz gorzej, sądzę, że to z powodu tego wesela i moich wyimaginowanych wymagać wobec siebie na takiej imprezie. Niemniej jednak nie wiem jak dożyje, jeszcze trzy tygodnie....Prochy jak pisałam nie pomagają, idę jutro do psychiatry moze da mi coś mocniejszego, choć chyba żadne na nas Beti nie działają...? Tez kiedyś brałam xanax, nie pomógł mi a po jego odstawieniu miałam nasilone objawy. Pozdrawiam wszystkich
  7. Beti na mnie też prochy nie działają, brałam rózne ale bez większych efektów. Teraz lekarz zapisał mi TRRITICO, podobno nieuzależniający ale też wielkiej poprawy nie ma. Lepiej śpię ale poza tym bez zmian. W ogole myślę podobnie jak Ty. Też czasami jest lepiej, zaczynam trochę odważniej wychodzić i jakoś żyć, po czym następuję nawrót i jest gorzej niż było ech....Chyba taki nasz los...Ja mam 32 lata, jestem z Gliwic. Pozdrówka
  8. Kipcia Twój optymizm i zapał na pewno będzie pomocny w leczeniu. Życzę wytrwałości i powodzenia.
  9. Cześc renka dzięki za wpis.Tez probuję jakoś zyć, czasami nawet myślę, że się uda ale ostatnio mam lęki codziennie bóle w klatce itp. i jakoś trudno mi sobie tłumaczyć, ze będzie dobrze. Staram się jednak wierzyć, że to kiedyś minie, czego Tobie i wszystkim tu obecnym życzę. Beti. Ja na terpaie chodze 4 lata, indywidualna. Nigdy nie poszłam na grupową, myślę, że to nie dla mnie. Powiem Ci, że też mam objawy przed terapią i największą trudność sprawia mi dojście na terpię. Po sesji z kolei jestem padnięta jak po ciężkiem wysiłku. Myślę że w niedługim czasie zakończę terapię, bo choć zmieniłam się i na różne sprawy pod jej wpływem patrzę inaczej to jednak ataki paniki mam nadal i nie umiem sobie z tym poradzić. Wierzcie mi, próbowałam juz róznych sposobów, zaparcie się i nie rozczulanie, roztrząsanie każdej myśli podczas ataku, zajmowanie się czymś innym, muzyka relaksacyjna, ciężka praca i parę innych. Ciągle jednak mam wrażenie, że jestem na początku drogi, bo sensu tych ataków po prostu nie rozumiem, chociaż mój terapeuta sugerował już rózne rzeczy, począwszy oczywiście od trudnego dzieciństwa. Beti może spróbuje wytrzymać dłuzej na psychoterapii, mnie to raczej nie pomaga ale czytałam już wiele róznych artykułów, że to bardzo pomaga, tylko ja chyba jakś odporna jestem albo mam kiepskiego terapeutę... Pozdrawiam wszystkich
  10. Hej Beti. Ja mam napady paniki, które kiedyś trwały parę, parenaście minut, z czasem stały się coraz dłuższe i bardzeij dokuczliwe. Kiedyś dopadały mnie przed wyjściem na np jakaś większa imprezę. Bałam się ze tam zwymiotuje i wszyscy to zobaczą. POtem doszły dolegliwości w domu, na ulicy itd. Przestałąm wypuszczać się dalej od domu sama. Teraz wychodze głównie z mężem lub siotsrą, sama się troche boję. Mam też dodatkowe objawy duszności trudności w oddychaniu, ból w klatce piersiowej. Nigdby nie miałąm problemów w porozumiewaniu się , nawiązywaniu kontaktów tym bardziej dziwi mnie fakt, że mam takie lęki...Ostatnio boję się, że dostanę zawału, zrobiłam podstawowe badania ale kiedy mam atak to nie myślę racjonalnie. Po prostu się boję...Terapii mam już dosyć bo nic nie daje. Ataki mam juz codziennie trwają po kilka godzin z mniejszym i większym nasileniem. A Ty Beti jak często masz ataki, jak długo chodziałs na taerapie? Pozdrawiam serdecznie
  11. Witam Was wszystkich cierpiących na różnego rodzaju lęki i ataki paniki. Czytam Wasze wypowiedzi z dużym zainteresowaniem i choć nikt tutaj mnie nie zaskoczył, wszyscy mamy podobne objawy, to jednak dobrze spotkać ludzi mających podobne problemy. Ja mam ataki paniki od 6 lat. Od czterech lat chodze na psychiterapię indywidualną, płatną do chyba dobrego ośrodka ale niestety większych rezultatów nie mam. Nad mam lęki a ostatnio już mam tak silne napady, ze sama się boję, że w końcu dostanę zawału lub czegoś innego. Wcześniej były to dolegliwości żołądkowe teraz odczuwam silne bóle w klatce piersiowej, trudności w oddychaniu, różne skurcze itp. Miałam niedawno robione badania i serce mam raczej zdrowe. Lekarz ( internista) powiedział, że to nerwica. Od jakiegoś czasu biorę leki na stałe, nieuzależniające, niestety też z niewielkim skutkiem. Czasami tracę już nadzieję, że kiedykolwiek będę normalnie funkcjonować....Czytając Wasze wypowiedzi odnoszę wrażenie, że nikt tutaj tak naparwdę nie został wyleczony...? Pozdrawiam serdecznie
×