Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dorota67

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dorota67

  1. Witajcie, Ewa ja tez pytałam męzą po co ze mna jest i czy nie ma mnie juzdośc ale po prostu mnie opieprzył.Jak jemu było kiedyś żle a trwało to ze 4 lata toja bylam przy nim i do głowy mi nie przyszło, że go zostawie....Tak juz jest *na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie* Slogan ale cholernie mądry i prawdziwy! Trzymaj się cieplutko i dużousmiechu.Nie znam Twoich problemów, jestem tu *nowa* ale człowiek podobno jest silny i sam nie wiem ile potrafi unieść.Szkoda tylko,że jedni mają cały czas z górki a inni wciąz pod. Adrian, wiem ze wolisz poklikac z młodymi lasakmi ale ja jestem z Krakowa i na wizyte u lekarza, kórry naprawde mi pomógł o czym próbowalam Ci napisać czekam 2 dni, platne ale warto. Amicor,uk.Krakusów dr Piotrowski. Kadriolog ale tez dal mi lek na serce i na nerwy a przede wszystkim tłumaczy co i dlaczego i że to tylko nasze psyche tak działa i żaden zawal nam ne grozi! Idę do pracy choć wolałabym poleżeć z książką w łóżeczku:( A może jednak zakończe tak :)))))))))))))))))
  2. Dorotka W - zaniepokoilas mnie tymi slowami, ja jestem totalny laik i tak naprawde sama stwierdziłam,że sobie ogranicze te leki tzn wiem,że nie wolno przestac nagle brac tych na serce bo to grozi nawe zawałem - przestałam w XI Sectral i wylądowalam na SOR ale o tych uspakających to nic a nic nie weim :( Skoro jednak trzeba.....to trzeba.... Jak możesz, to bardzo proszę, daj parę rad bo lekarz tak w sumie nic nie mówil a ja też nie pytałam. Wizyte mam dopiero 22 VI. Nati,ja najpierw mialam problemy z kregosłupem szyjnym, omdlenia, zawroty, kołatanie przy tym serca, potem albo może najpierw nocne bicie serca a wlaściwie,że tak rzekne walenie a potem poooooooooooooooleciało - słabo co chwilę, lęki przed wychodzeniem, lęki przed lękiem i tak jest do dziś.Potrafiłam zostawic zakuy i wyjśc z kolejki. Przebojem jest w rodzinie moje podejście do komunii...ddojde do połowy kościola i wracam, ostatnio siadłam gosciowi nakolanach, myśłałam,że po prost zemdleje, nogi jak z waty, cala spocona,obłędw oczach. śmeją sie,że jestem naznaczona... Ale tak mi se chyba to , zbierałochyba poprostu przemęczenie organizmu, myślałam o wszytskich tylko nie o sobie a stres to najgorsze baskudztwo. Po cos mi to sie przytwafiło, podobno organizm sam daje znaki, tylko szkoda,że takie kijowe. Mam nadzieję,że jak wylecze serce tzn te częstoskurcze, to juz będe wiedziec,że nie umieram a jak wiem ,że nie umieram to może będzie lepiej. No i jeszcze te lęki po za domem, tylko je przezzwyciężam idąc i wracając z pracy a potem jakos *ni moge* Od poniedziału mam urlop,szef sam mi dał!!!!!!!!!!!!, odpoczne,poczytam i NIC NIE BĘDE ROBIĆ! No, może gotować, niech sie cieszą, ostatnio kupiła garnek do gotowania na parze i jestem zachwycona, mąz schudł 10 kg i maksiążkowe wyniki cholesterol. I o to Chodziło! Pozdrówka dla wzystkich.
  3. Adrian 19 - proszę Cie przeczytaj co napisłam Ci poprzednio! Naprawde dobrze Ci radze i pomaga. Dorota W.- ja od listopada biore Secra l na serducho, Xanax 0,25 2 x /1,2 imagnez na lęki a od 2 tygodni Dorab 80 rano na serce i rano i popołudniu Frisium 10 potabletce ale próbuje po 1/2 i na noc Xanax 1/2 i Dorab 1/2. Do tego Aspargn i Tonisol ale to takie niegroźne leki. Dzięki Ci za porade, bo nie chciałabym przesadzic an iw jedna ani w druga strone a doświadczenia za bardzo nie mam. Leki konsultowałam i z kardiologiem i psychiatrą więc tyle wiem,że nie kolidują ze sobą. Pozrawiam i dzięki.
  4. Witajcie, jestem w pracy ale muszę cos napisać do Ewy 26 - Dziewczyno , ja byłam w takim związku 5 lat! uwierz mi, yo były niby nahjszczęśliwesze lata w moim zyciu ale tak naprawde, to teraz ciesze sie, że to minęło!!!! Pewnie w to nie uwierzysz ale tak jest. Każdy dzien w domu był okropny, mąz okropny, liczyły sie tylko tamte chwile z NIM. Uciełam to któregos pieknego dnia i choc było źle i brakowało, dotyku, rozmów i tego całego *szczęścia* było to cudne rozwiązanie. Pocierpisz na pewno, ale i mąż będzie wydawał sie lepszy, mój terz jest najnajnja i nie wiem jak mogłam byc taka ślepa i tego nie widziec i robic mu takie świństwo! Wymazałam jego numer z komórki, bi nieraz korciło, żeby napisać, przestałam chodzic na wspólne imprezy i naprawdę można z tego wyjść! teraz czasami piszemy sobie jakies luxne smy = a minęło juz 3 lata - ale na spotkanie nie mam ochoty....może sie boję... Trzymaj sie, pomyśl sobie, że nie jest wart a jak chcesz to napisz, może cos Ci jeszcze pomoge. Sorry za szczerośc ale może taki przykład z życia kogos innego Ci da do myślenia i pomoże. Ja dzis SUPER! Nie brałam leków, nie wiem czy tak można ale chciałam spróbowac czy tak można. A można? Nie chodze taka śnięta i dobrze mi z tym, troche życia w zyciu nie zaszkodzi chyba. Pozdrawiam gorąco choc u mnie w pracy zimno jak diabli!
  5. Dzieki za slowa otuchy! Dzis było lepiej, ale jak mus to mus. W pracy miałam wypłaty do wyliczenia i po prostu musiałam wziąć sie w kupę! Kupiłam sobie taki lek, kiedys przepisała mi lekarka TONISOL, taki hormon szczęścia, ziołowy , firmy Naturellla, nie uzależnia a miałamwrażenie,że było mi po nim lepiej. Te wszystkie uciszacze,wyciszacze to poewnie potem ciężko odstawic... Adrian, ja mialam takie objawy i dałam sie zbyc nerwicą. trafiłam wreszcie do kardiloga i po zrobieniu badan okazało sie ,że w sumie nic takiegi nie jest,tylkoserce wciąż jest na obrotachi w ogóle niei odpoczywa! To jest jak powiedział niebezpieczne dla zrowia bo przyspiesza rozwój choroby wieńcowe,więc szkoda czasu! Dostaam cos na uspokojenie, na uregulowanie pracy serca, dużomagnezu, Aspargin i rowerek 30 min dziennie, dobrze zrobi na krążenie! Idx do dobrego lekarza, bo szkoda lat i nerwów. Generalnie ruch chyba dobrze robi na te sprawy nerwów. Ja zapisalam sie na areobic ale przez szyje nie mogłam...zostal rowerek stacjonarny i spacerki z pieskiem i mężem u boku. Co ja bym bez tego mojego męża czasami zrobiła?! Chyba na kolanach do Częstochowy za niego pójde....ale dośc daleko....az tak nie zasłużył!:)) Pozdrawiam
  6. Dzis znowu przeryczałam cały wieczór,własciwie do tej pory...siedze i łzy same płynął mi po buzi a buźka w podkówkę.....nie użalam sie nad sobą, nic sie nie wydarzyło,tylko tak po prostu..buuuuuuuuuuuu. Nie wiem czy to jakis kolejny etap, czy takie *oczyszczenie duszy* czy nst to juz biały pokój bez klamek...Wiem,że czasami trzeba sobie popłakac ale to jakieś dziwny stan. Osatni raz takmiałam gdy umarla i Mama ale to miało sens. Czy któraś z was przechodzila coś takiego? Bo dla mnie to jakieś dziwne uczucia, których nie umiem sobie wytłumczyć i nie wiem czy trzeba cos z tym robic zy tak sobie poryczec do 22.06, bo wtedy mam wizyte u Pani Doktór. Malosia masz 19 lat,jestes dwa lata starsza od mojej córki a takie fajne dajesz rady! Miło sie czyta takie rzeczy. Pozdrawiam.
  7. Nati, zazdroszczę Ci tego kontaktu z córką. Czasami to po prostu mam tak dośc,że zastanawiam się, iz po cos to jest. Ktos tam na gorze ma jakis cel....bo naprawde jest ciężko....Z młodsżą córką jest ok, ale razem za nic nie moga sie dogadac, ciągle słysze: Ty downie, spadaj, wiocha....a tak naprawde sa przeciez w prawie tym samym wieku.Jak Monika wychodzi z domu to..........odpoczywamy.......Przykre to, co? ale kurcze pawdziwe. Byłam u psychologa,myslałam,że pomoze ale rzekła:trudny wiek. Wiem ale jej to wyjatkowo trudno idzie.
  8. elcias 10, nie wiem co wczesniej pisały Ci dziewczyny i moge sie powielic ale ja miałam to na początku. Trafiłam do dobrego kardiologa i dał mi leki na serce, tzn na uregulowanie i Aspargin i magznez w dośc sporej ilości a co najważniejsze powiedziła,że jak tak sie dzieje w nocy, to kazał mi na siłe wstać i albo pochodzic ze dwie minuty albo porobic przysiady....troche to było trudne ale wtedy podobno wtedy serce i układ krążenia zaczyna bic swoim prawidłowym rytmem, NIE WLONO leżec a juz na pewno nie leżęći nie bać się, bo po prostu sie nakręcam. Mni eto pomgło i odkąd wstaje i popiaalam w nocy po domu to kładę sie i naprawde przechodzi! Wczesniej brałam sobie 1/2 Xanaxu albo i cały tak na poprawe psyche a teraz to i bez tego pomaga. NIe wiem czy to Ci pomoże ale ale ja miałam takie nocki przez pól roku i rano byłam nie do życia, serce po prostu nie odpoczywa i tak jest. Kazałmi też badac sobie wtedy tez cisnienie i tętno i po poprostu miałam na maxa podwyższone a to było nerwowe.Nie czekaj az Ci przejdzie , bo zabrniesz jak ja tylko drąż temat najlepiej u specjalisty i juz. Nie wiem ile masz lat ale może to hormony i wcale to nie chodzi o menopauzę. Brak czegoś i takie skutki, czasai wystarczy plaster zamiast leków i wszystko mija. coby to nie było nie czekaj i daj znać.Pozdrawiam gorąco i trzymam kciukiza kolejne noce.
  9. Wczoraj miałam okropony wieczóe, przeryczałam calutki. Zamknęłąm sie w łazience i juz sama nie wiem czy kąpałam sie we łzach czy pod prysznicem.. Nie wiem jak można z tym zyc latami ale ja juz mam dość. Moja toebka przypomina półke w aptece, lek na uspokojenie, lek na lęk, brakuje tylko leku na szcze szczęście, może ktoś ma ?! Brakuje mi wyjścia z domu,siąść sobie na Rynku na piwku/Boże zapomniałam jak ono juz smakuje/, iśc na zakupy. To takie proste a takie trudne. Może dzis będzie lepiej czego Wszystkim zyczę :)
  10. witam, Nati nie wiem jak Ty sobie radzisz z córka ale u Nas jest taki mały domow terrorysta. Niby jest k, najlepsza w klasie w nauce ale 60godz, nieusprawiwliwionych, generanie wszystko i wszytskich olewa, wciąż słyszę :nie marudź,nudzisz, i to co mnie osłabia*pogięło Cię?!*. Niby jestem silna ale wymiękkam.. Dziś miałam jak to mówię *Mój dzień*, od rana mnie trzepało w środku, rano brałam tabletke w pracy kolejną, liczę wypłaty więc na słabościnie mogłam sobie pozwolić, choc i tak odwiózł nie szef do domu przed godziną :( Tak generalnie to na nerwica ma swoje dobre strony, dawniej jak robot; praca, zakupy, pies, obiad, sprzątanie i tak wszyscy byli przyzwyczajeni. Teraz jak jest gorzej, mąż może jakos wyjśc z psem, młode umieją coś na obiad przygotować,zakupy są albo nie ma i jakos nie musi w domu błyszczeć. Może takm usiałobyć żeby zwolnic i przystopować. Lekarz tez przestał patrzec wciąż jak na nerwicę i nic po za, bo jakoś nagle stwierdziła,że może te bóle serca to to jeszcze coś i takodebrałam w piatek wynik rtg kregosłupa piersiowego i wyszły jakas osteofitoza przednich krawedzi trzonów kręgowych więc pewnie to tak boli.. I tak pomalutku okaże się, że wylecze się cała a wtedy nerwy sie uspokoją i nie będe wciąż bac się,że to juz. Fajnie kiedys powiedzial mi lekarz w karetce, gdy wciąz siadałam i bała sie połozyc *Leż dziecko, jak ma przyjsc to i tak przyjdzie....* Ostatnio, choc dawniej czytaam książki typu King,Cook, Patterson zaczytuję się w Szwaij * Klub dziewic* x 3 Kalicińskiej*Dom nad rozlwiskiem* x 2. Takie babskie czytadła, na gorsze dni. Jak ktos nie czytał polecam. Nie znam was, mam nadzieje,że z czasem wsiaknę i poznam Wszystkieale goraco pozdrawiam.
  11. Witam, faktycznie może się przedstawię. Mam 42 lata, mąż ten sam od 20 lat, 2 córy 17 i 15 lat, pracuje w ksiegowości i mieszkam w Krakowie. Z nerwicą zaczęłam walczyc od wakacji zeszłego roku, zaczęło się kolataniem serca, kardiolog przepisywał różne leki az stanęło od tygodnia na Darob80, potem dołączyły zawroty głowy, zasłabnięcia, miękkie nogi itp, wizyty na Oddziale Ratunkowym, gdzie na.EKG wszystko było ok. Wreszczie jakis mądry starszy lekarz stwierdził,że to może od kręgosłupa i tak wyszło,że mam niestabilność kręgów szyjnych, ucisk na nerw i tętnicę. Szkoda,że to dopiero po paru miesiącach, bo ja już zaczęłam mieć lęki, bałam się wychodzić sama z domu, pare razy odwozili mnie z pracy, zabierali z kościoła etc. Dostałam Xanax ale w sume to nie wiele dawało. Bołało w mostku, serce waliło mimo leków i generalnie bylam cała roztrzęsiona. Od poniedziałku biorę Frisium i jest mi fajnie choc sennie. Nawet pierwszy raz od listopada bylam sama w Galerii Krakowskiej na zakupach. Sukces! Kto tego nie przeżył nie wie co to znaczy :(. Największym plusem była diagnoza postawiona dwa tygodnie temu w szpitalu, gdzie wylądowałam w nocy/myśląc,że to zawał!/, przy gastroskopii wyszła przepuklina rozworu przełykowego i stąd te bóle nocne w mostku.Naprawdę, nie ma jak dobry lekarz, któremu cos sie chce. Uspokoiłam sie troche ale juz kiedys tak było, tzw cisza przed burzą a potem znowu buuuuuuuuum. Ja zawsze byłam pełna zycia i energii ale od trzech lat, zn gdy starsza córka poszła do gimnazjum wszystko mnie przesrosło. Pyskówki, trzaskania drzwiami, mąż, który gdy miał dośc brał gitarę i grał sobie odreagowując a ja z tym wszytskim SAMA. Lekarz stwierdził,że musiało pęknąć, to pękło. W styczniu to mąz zarejestrował mnie do psychiatry, bo juz mielismy obydwoje dość budzenia z tętnem 130, wracania z miasta na miękkich nogach, wzywania karetek. Gdy mam a może miałam ataki, głaskał mnie biedaczek i mówił jak do czubka, powoli i cichutko *wszystko będzie dobrze, spokojnie*. Ale i on chyba juz ma dośc.....Jedzie w weekend Bożego Ciała z kolegami do Pragi, odeagować.... Pierwszy raz będe sama, bez niego i troche sie boję.Młode tak naprawde nie zdaja sobie srawe co mi jest i jak ciężko z tym żyć. Ktos mądry powiedzial kiedys *Dzieci gdy są małe chciałoby sie je zjeść a gdy są duże żałuje sie,że sie tego nie zrobiło gdy były małe* Kocham moje córki ale cos w tym jest. Czasami gdy starsza wyjeżdza na weekend jestem siła spokoju, nic nie ma, cisza, cisza...... Moze te nerwy miną, bo po tych lekach to jakos tak wszystko mi, że tak brzydko powiem wisi. Nie chciałabym sie uzależnić ale podobno na razie trzeba se wyciszyć a potem pomalutku mam z tego schodzić. Ufam, że dobrze lekarz mówi. To tyle w temacie przedstawiania i ogólnie o sobie.
  12. Witam, Od jakiegoś czasu parokrotnie wchodziłam na Wasze forum i naprawdę z zazdrością czytałam wasze posty :( choć w sumie czułam się jakbym wchodziła komus z butami w życie prywatne. Wszędzie na forach tylko nerwica, pytania o leki, strach i lęk a u Was takie fajne luźne rozmowy, porady i po prostu pomocne słowa. Nie wiem czy można dołączyć do Waszego grona ale chciałam Wam powiedzieć, że miło wiedzieć,iż są ludzie, którzy są dla siebie takim *balsamem dla duszy*. Ja niestety od paru dobrych miesięcy borykam się z tym sama i czasami jest po prostu ciężko i smutno. Można być samotnym wśród tłumu a niekoniecznie samym Pozdrawiam Was gorąco i powiem,że były chwile, że pomogły mi niektóre Wasze doświadczenia i słowa, choć nie były skierowane dla moich oczu, za co chyba powinnam przeprosić.....
×