Skocz do zawartości
kardiolo.pl

asharia

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia asharia

0

Reputacja

  1. asharia

    Dodatkowe skurcze

    no właśnie - czy to może powodować jakąś trwałą wadę? u mnie stwierdzili nerwicę serca jakieś 2 mies. temu - miałam pojedyncze skurcze, echo serca ok. potem miałam wypadek i po wypadku wszystko się pogorszyło - dostałam też na pewno jakiegoś dodatkwego stresu/szoku pourazowego - co widzę sama po sobie, że nie mogłam spać, mam stany lękowe itd. poza tym ciągle nie mogę dojść do siebie zdrowotnie - ciągłe zapalenia gardła, infekcje. w kwestii psychiki to chodzę do psychologa od kilku tyg. mam leki psychotropowe ale nie brałam - obawiam się skutków ubocznych. dostałam od kardiologa najpierw betalok zok ale miałam po nim problemy żołądkowe (a i tak cierpiałam na biegunki). teraz propanol ale to mnie uczula z kolei. miewam tez jakieś dziwne bóle serca od czasu do czasu. od wypadku miałam kilkakrotnie robione ekg i mniej lub bardziej było w normie. byłam u lekarza w zeszłym tyg i powiedziała że mam arytmię i więcej skurczy i że to wtórne od czegoś. moja internistka to wyśmiała i powiedziała że to nie wtórne (nie wiem do końca czy mam coś z jelitami czy nie czy tamte objawy też były na tle nerwicowym - robiłam na razie tylko bad na pasożyty) - bo nie ma takiej możliwości tylko nerwica i depresja po wypadkowa. robiłam już po wypadku badania tarczycy i mam w normie - przynajmniej widział to endokrynolog i nic nie mówiła na ten temat (miałam tez wyniki innych badań krwi). dwa razy przydarzyły mi się spadki potasu - wszystko po wypadku, na pewno też wpływ miały na to biegunki. teraz - cóż - jest nieco lepiej ale daleko mi nawet do zdrowia normalnego. nie wiem co robić.chyba zacznę brać psychotropy ale to i tak trzeba czekać na efekty. biorę omega3, magnez, urozmaica dietę i staram się nad sobą pracować. czasem mam wrażenie że te skurcze są słabsze, nieraz mam dni że w ogóle ich nie mam no ale są. cały czas. czy to może przejść w głębszą wadę? i czy jest szansa że to się znormalizuje?
  2. hej.muszę się gdzieś poratować - wyżalić.. już sama nie wiem. w ciągu ostatnich 1,5 mies trafiaam 3 razy na pogotowie - zawroty głowy, omdlenia prawie. na ekg wychodziły skurcze dodatkowe ale wg lekarzy - w normie. dostawałam potas i tyle - faktycznie miałam z reguły potas na dolnej granicy. w tak zwanym międzyczasie zrobiłam echo serca - w normie. badania krwi, ob, cukier, cholesterol - norma.ciśnienie zawsze miałam ok. 110-130/90. byłam u endokrynologa - hormony tsh,ft3,ft4 - norma. cały czas dolegają mi częste skurcze serca - takie szarpanie prawie aż nieraz. potem miałam pecha i potrąciło mnie auto na przejściu dla pieszych. po wypadku wróciłam do domu. pierwsze dwa tyg leżenie w łóżku. jakoś dochodziłam do siebie (miałam też inne urazy). w minioną niedzielę trafiłam ponownie na ostry dyzur bo b. źle się czułam (prawie nie kumałam o co chodzi) - potas poniżej normy. następne 3 dni - masakra bo po potasie w tabletkach miałam kolejne problemy żołądkowe.z trudem zwlokłam się do endokrynologa - na usg tarczycy - to niby był b dobry lekarz i wg niego to niedobór magnezu i potasu. potem do internistki - wg niej to przeginam i że to moja psychika produkuje takie sygnały bo wg niej potas i tak zawsze miałam niższy (i że każdy ma swoje *średnie*) i dała mi coaxil - po którym miałam takie pragnienie i tak bardzo wypłukiwało mi z wody że szok - chociaż faktycznie nastrój miałam lepszy ;-) ale co ciekawe mimo tego że rano czułam się koszmarnie bo serce waliło mi jak oszalałe - po wyjściu od niej przez pół dnia było ok (i po tabletce coaxilu). wczoraj byłam u kardiologa - wg niej nie mam wady serca, szmerów itd. tylko te dodatkowe skurcze z nerwicy. dostałam betaloc ZOK 25. biorę ciągle preparaty magnezu i potasu - teraz mam też rozpuszczalny potas bo lepiej to toleruję niż tabletki. jestem u kresu sił. nie dość że po wypadku źle się czuję nadal (miałam wstrząs mózgu, złamanie itd.) i jestem mega osłabiona to jeszcze to wszystko doprowadza mnie do rozpaczy. mam wrażenie że zemdleję czasem albo że serce przestaje mi bić i muszę dłużej czekać na wdech. mam kurcze łydek i nieraz poczucie ciepłoty kończyn. nie biorę żadnych leków moczopędnych, przestałam pić kawę; nie biorę hormonów;jedyne co to nieraz zażywam tabletkę loratanu na uczulenie. nie wiem już sama co jeść bo boję że cokolwiek zjem to spowoduje to utratę potasu i magnezu.. od lat nie jem mięsa, nie jem też nabiału bo mam alergię. i mam wątpliwości głębokie czy to nie był błąd..nie wiem czy nie piję za dużo płynów..najgorsze jest to ze źle się czuję a moja rodzina mniej lub bardziej ma mnie za hipochondryczkę. siedzę w kącie ;-) już nie wiem co zrobić żeby lepiej się poczuć. internistka ma mnie za psychiczną a ja nie wiem czy drążyć temat wydalania minerałów czy nie.jestem tym załamana bo nie wiem jak wrócę do życia normalnego. chciałabym powiedzieć ratunku ;-) ale kurde skąd.. pozdrawiam i życzę powodzenia w walce o zdrowie.
  3. witam serdecznie. od jakiegoś czasu mam skurcze serca dodatkowe.czasem napady lęku. robiłam ekg - w normie ale raz zawieźli mnie na pogotowie bo myślałam że odjadę - nie mogłam skupić myśli w pracy i ogólnie czułam się źle. wyszło na ekg że skurczy serca więcej ale w sumie nic poważnego. magnez,potas w normie. lęki przed wyjściem na ulicę minęły ale lęk że stanie mi się coś złego.., ze zemdleję. drętwienie kończyn. zwłaszcza lewej str ciała. poczucie cieplejszych kończyn.potem ob,morfologia - w normie. hormony tarczycy tsh,ft3,ft4 w normie. przeciwciała niskie.jeszcze usg mi zostało i ponowni endokrynolog. byłam u kardiologa ale nic nie dał bo szłam nast dnia do endokryn.na echo serca - wg tamtego lekarza to nerwicowe. żeby było weselej potrąciło mnie auto w zeszłym tyg - a wtedy robiłam te badania. mam obojczyk w gipsie.. ale do tego wszystkiego doszło to że nie wiem czy mam zawroty bo mi słabo czy dlatego że to lęk..od wypadku budzę się czasem w nocy bojąc się że się duszę chociaż serce bije mi równomiernie wtedy. boję się zasnąć że się nie obudzę.. tłumaczę sobie co i jak ale niezawsze skutkuje. jestem też alergikiem wię do tego dochodzi nieraz poczucie że się duszę. biorę jakieś tablety ziołowe ale część też mnie uczula. piję melisę i.. nie wiem co robić. odstawiłam kawę.nie piję. najgorsze jeszcze jest to że mam okropne kurcze mięśni. biorę magnez i potas ale boję się też przedawkować.a wyniki z krwi miałam w normie. jak dojdę do siebie to idę do laryngologa (miałam też zawroty równowagi), neurolog, kardiolog. czasem jest ok, czasem mam takie skurcze że hej. chodzę do psychologa ale rozważam też psychotropy. czy ktoś może leczył się na to homeopatią? czekam aż będę mniej osłabiona żeby zacząć znowu chodzić na taichi czy jogę. moja rodzina bierze mnie za hipochondryka i wariata.. ale ja czasem naprawdę myślę że zwariuję. czy po lekach na arytmię można normalnie funkcjonować ? najgorsze jest to że nie wiem czy skupiać się na duszy czy na fizykalności.. pozdrawiam.
  4. asharia

    Dodatkowe skurcze

    hej. dzięki za słowa wsparcia ;-) staram się to ogarnąć ale niestety chyba niewiele brakuje od wyłożenia się na łopatki ;-) trudno mi nie panikować ;-) cieszę się że przynajmiej znalazłam to forum bo dzięki temu łatwiej pomyśleć że są inni ludzie którzy też mieli i mają swoje wzgórki i doliny i przypadłości i lęki i tak dalej. mam nadzieję że jakoś przetrzymam ale cykor jest ;-) pozdrawiam.
  5. asharia

    Dodatkowe skurcze

    hej ;-) witam wszystkich. czytam te posty od kilku dni i staram się jakoś podratować ;-) mam 32 lata. od jakiegoś miesiąca dolegają mi dodatkowe skurcze serca. byłam najpierw u internisty - ekg w normie, zrobiłam tsh, cholesterol, ob, pierwiastki, żelazo - wszystko w normie. po powrocie do pracy najpierw w miarę ale potem coraz gorzej. w zeszłym tyg najpierw wylądowałam na ostrym dyżurze - zrobili ekg ale wyszło w miarę w normie, ciśnienie też. dostałam potas i tyle. ten dzień jak i noc była straszna - męga lęk, napady paniki, straszne napięcie w ciele i sercu. następny dzień jakoś przetrwałam. jeszcze następnego wylądowałam na pogotowiu bo w pracy myślałam że zemdleję.ekg wykazało dodatkowe skurcze ale wg lekarki b regularne. potas i magnez w normie. teraz do tego doszły rzeczy takie jak: nadal lęki, mega napięcie w ciele, mrownienie i poczucie ciepła w lewej ręce plus pieczenie w górnej prawej części serca. po wizycie na pogotowiu cały dzień spędziłam w domu ale musiałam jeść x tablet ziołowych na uspokojenie żeby zmniejszyć panikę i taki lęk że nawet bałam się gadać przez telefon. wczoraj wyszłam na badanie krwi (zrobiłam zowu tsh plus ft3 i 4 na tarczycę,ob,morfologię i znowu potas) i na chwilę na miasto - jakoś dowlokłam się do domu chociaż znowu odczuwałam jakbym nie była w sobie (?brzmi dziwnie ale tak było..) no i znowu to walenie serca plus lęk i drżenie mieśni nóg. przeczytałam na innym poście że nieraz nieleczone zęby mogą prowadzić do chorób serca ale ja zęby regularnie chodzę kontrolować i byłam ost raz 3 mies temu i nic nie było z ubytków. faktem jest że zimą miałam przechodzone zapalenie zatok (wolałam leczyć się sama niż brać antybiotyki...) i mega niską odpornośc - a właściwie zero bo nawet jak ktoś kichnął z odległośći 3 m to ja juz za godzinę byłam przeziębiona. do tego stres itd. i trwało to jakieś 2 miesiące. jutro idę na echo serca, potem odebrać wyniki, potem do endokrynologa.boję się bardzo. mieszkam sama i mam już oprócz tego wszystkiego najgorsze myśli. boję się że nie będę mogła pracować, no i oczywiście że wyjdzie mi że mam jakąś wadę. ogólnie rzecz biorąc mam dużą wadę wzroku i lekkie żylaki. zawsze czułam się obarczona ponad miarę takimi zdrowotnymi lękami (jestem w grupie ryzyka jaskry) i teraz nawet myśl o tym - już pomijając to jak się czuję - jest jeszcze straszniejszy. nie chcę się użalać nad sobą ale obcnie naprawdę czuję się z tym wszystkim słabo ;-) nie wiem czy dam radę wrócić do pracy, no niestety już kompletnie mnie przerosło. dobrze że przynajmniej tu mogę opisać co czuję. dziekuję i pozdrawiam.życzę wszystkim zdrówka. agnieszka
×