witam serdeznie??moja historia z nerwicą zaczeła się w wieku 7 lat,teraz mam 32.napisze tak w skrucie żeby Was kochani nie zanudzac;zaczęło się od lęku tyby,ciężko oddychac,gula w gardle,strach przed zemdleniem,z biegiem lat doszły natręctwa,mycie rąk ,strach picia ze szklanek,strach przed igłą krawiecką itpw wieku około 17 lat doszłonatrectwo zamykania drzwi ,sprawdzania kurkow od gazu itp i cały czas ataki lęku przed zemdleniem i śmiercią,ataki miałam kiedy byłam sama w domu bądz na ulicy,potrafiłam miec kilka miesięcy przerwy i wracało ponownie i tak sobie żyłam wiele lat,przełom nastąpił w czerwcu zeszłego roku ,od potwornego lęku i doszły zawroty glowy ,mrowienie ciała,dretwienia,problemy z czytaniem itp,poszłam do neurologa ,lerzałam w szpitalu ,obbadali mnie kompletnie,nic w głowie nie mam,styczen i luty w tym roku buly spoko,chodziłam na akupunktóre ktora miała pomóc ale nic z tego,,,frenca,, wróciła.dodam ze od neurologa dostałam,betaserc,pramolan,gutron.w czwartek byłam u psychiatry,chyba dojzałam!,kazał odstawic wzystko oprócz gutronu bo mam niskie cisnenie,przepisał
SERTAGEN I HYDROXIZYNE,boje sie tego SERTAGENU,ostrzegała mnie ze mogo sie zle czuc,lęki ,bole głowy wymioty,przeraza nie to!Proszę napiszcie czy ktos go brał i jak to jest??miałam wziasc go dzis ale czuje ze jak wezme to zeschizuje,bo juz sie go boje.Zapisałam sie ze zlecenia psychiatry do psychologa ,w poniedziałek ide.pozdrawiam Was goraco i sorry jesli napiałam chaotycznie ale same łzy mi lecą jak o tym cholerstwie pisze,