Witam.
mam 20 lat, a od kilku miesięcy zacząłem, to głupio zabrzmi, ale nie wiem, jak to opisać... zacząłem odczuwać serce, czuć je wewnątrz siebie. wystraszyłem się i pomyślałem, że to przez fajki - palę od 3 lat. w wakacje bardzo ograniczyłem palenie i ból serca (oraz kłucie) zniknęło. rozpoczął się rok akademicki, zwiększyłem liczbę papierosów i znowu to samo. w chwili obecnej jestem na etapie drastycznego (i w miarę efektywnego) ograniczania palenia, ale jakoś nie przeszło. moje objawy na dzień dzisiejszy: kłucie (a czasami ból) w sercu, ucisk i napięcie mięśni na całej klatce piersiowej, płytki oddech - czasami muszę wziąć jeszcze jeden, głębszy; czasami bardzo szybkie tętno (w chwili obecnej ponad 90) a czasem bardzo wolne - np. kilka godzin temu 50, czuję się wtedy, jakbym miał odlecieć.. to nie jest tak, że objawy mam non stop: czasami są, a czasem ich nie ma. nie zauważyłem żadnej reguły.
wszystko wskazywałoby, że to wina fajek, ale...
jakieś 7 miesięcy temu zostałem skierowany z komisji wojskowej do kardiologa na echo. trafiłem do bardzo dobrego lekarza, ordynatora kardiologii szpitala w moim mieście. pytał, jak się czuję (wtedy jeszcze było bez żadnych kłuć), czy palę, etc. okazało się, że wszystko jest idealnie (poza jedną sprawą, a mianowicie mam coś z jakimś płatkiem w sercu, ale nawet nie wiem co konkretnie, bo lekarze powiedzieli mi, że to nic istotnego i w ogóle mam się tym nie przejmować). w efekcie dostałem kategorię A. stąd wnioskuję, iż dziwnym byłoby, żeby kilka miesięcy po ostatnim echu (kiedy wszystko było idealnie, i lekarz nic nie mówił o fajkach) nagle zaczęło dziać się coś, co byłoby skutkiem papierosów.
ostatnio zacząłem przeglądać posty na tym portalu, o nerwicy między innymi. zacząłem łączyć wszystkie fakty i chyba problem się rozwiązał.
od wielu lat mam problemy ze stresem. właściwie żyję w ciągłym stresie. denerwowałem się w szkole, przed ważnymi egzaminami, przy odpowiedzi. przez stres czasem nie mogę wypowiedzieć słowa, trzęsie mi się głowa (!), cały się trzęsę. ze stresu serce bije mi o wiele szybciej.
od jakichś trzech lat zażywam (nieregularnie) lexotan o działaniu uspokajającym. ostatnio zacząłem stosować go częściej i w większych ilościach. skutkiem tego przez cały czas jestem ospały, a w wolnym czasie śpię.
do tej pory byłem przekonany, że wszystko dzieje się za sprawą papierosów, bo czasem po zapaleniu pojawiają mi się objawy. ale prawda jest taka, że ostatnio gdy palę (bo bez papierosa nie mogę już wytrzymać), myślę tylko o tym, że to wszystko właśnie przez papierosy. myślę tylko o tym, dopada mnie stres, a stres najprawdopodobniej wywołuje objawy. to głupie, ale boję się iść do kadrio, bo jeśli to jednak przez fajki? czy może ktoś ma podobne objawy?