Skocz do zawartości
kardiolo.pl

bartek77

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia bartek77

0

Reputacja

  1. Skończyłem siedmio-tygodniową rehabilitację. Były to spotkania 2 razy w tygodniu po godzinie bardzo intensywnych ćwiczeń w grupie (15-18 osób) w asyście 2 pielęgniarek i 2 wuefistek (że tak je nazwę). Polecam wszystkim - i tym młodym jak również w podeszłym wieku. Już po 3-4 spotkaniu człowiek czuje się lepiej a do tego jest niezła zabawa. W UK całą rehabilitację opierają na tzw. skali Borga. Chodzi głównie o to, że ćwiczysz tak, aby być w stanie odpowiedzieć na zadane pytanie - tzn. abyś nie miał/a problemów z mówieniem i skleceniem prostych zdań czy wyrazów w trakcie ćwiczenia- czyli ćwiczysz do tego stopnia *wycieńczenia* aby jeszcze można było od Ciebie dowiedzieć się co-nieco :)
  2. Mój ojciec miał 16 lat temu operację serca typu by-pass właśnie na Szkolnej w Poznaniu. Rodzinę kosztowało to 1/4 nowego samochodu (przeliczając na szybko), ojca ... życie.
  3. Zaraz zaraz - spokojnie!! Pisałem, że byłem 2 tyg po operacji i takie rzeczy jak bóle pleców, ramion były normalne. Teraz jestem po 7 tyg. od operacji i mi akurat prawie wszystko już minęło. Rzeczywiście moje bóle można przypisać odradzaniem się nerwów jak i całego systemu mięśni, tkanek, kości, chrząstek, który ucierpiał podczas operacji. pola - nie panikuj. Natomiast slaweks ... nie wiem co Tobie napisać :(
  4. Witam wszystkich i dziękuję za odpowiedzi. Zwizytowałem bezpośrednio oddział kardiologiczny w szpitalu, ponieważ nie chciało mi się tłumaczyć swojemu lekarzowi co mi jest, skąd ta żyłka itd. Pielęgniarka początkowo się mocno wystraszyła, bo jej nieco źle powiedziałem, że wystaje mi kawałek drutu - zamiast żyłki (nie wiedziałem, jak jest żyłka po angielsku - miałem operację w UK). Jak jej pokazałem o co chodzi - tzn. co mi wystaje z rany, to się zaśmiała - raczej z ulgi niż szyderczo :) Wzięła skalpelik i przecięła mi żyłkę. Dostałem również w prezencie nożyczki w sterylnym opakowaniu na wypadek jakby żyłka znowu wyszła. Dowiedziałem się, że to jest normalne, że ciało wypycha obcy materiał podczas zrostu ran. Bardzo rzadko zdarza się jednak, że zamiast żyłki wychodzi drut - głównie w górnej części. W tedy jest konieczna interwencja chirurgiczna. A żyłką mam się zupełnie nie przejmować. Po powrocie do domu i paru niekontrolowanych skłonach wylazł mi kawałek żyłki - znowu się przebił przez skórę. No i jak tu się nie przejmować, że coś wyłazi człowiekowi z rany?! Za radą sięgnąłem po sterylne nożyczki ale zamiast obciąć wyglądający na świat kawałek żyłki, powoli wyciągnąłem ją sobie. Nie było to straszne i nie bolało. Raczej było mi nieprzyjemnie. Wylazła cała jedna połówka - z 10 cm. Druga część żyłki chyba się wystraszyła i po dzisiejszy dzień nie wyłazi z kanaliku - no i dobrze. W każdym bądź razie rzeczywiście nie ma się co martwić a żyłki stosują jako materiał pomocniczy w łączeniu mostka ... i czasami takie coś się zdarza. Pozdrawiam
  5. Chciałbym się dowiedzieć, jakie są metody na łączenie przeciętego podczas operacji serca mostka? Jestem 7 tyg. po operacji wymiany zastawek aortalnych i gdy się zginam, pochylam a później prostuję, czuję jakbym musiał wykonać dodatkową pracę aby wyprostować jakiś drut w środku mostka. Dziś odkryłem, że na środku rany-blizny po kroju wystaje mi 5 mm żyłka - taka jak na ryby :) I co jest niesamowite, to że jak się nachylę, to tej żyłki robi się mały pałączek, gdy znowu wyprostuje plecy, to żyłka wciąga się pod skórę - czyli naprężam i luzuję kawałeczek żyłki, która pewnie powinna być schowana pod blizną a nie bezpośrednio na niej :) Ktoś ma jakiś pomysł, co w takiej sytuacji się robi? Przecinać nie chce - chociaż śmignęła mi taka idea; pójdę jutro do lekarza - niech knuje. A dla zaspokojenia własnej ciekawości, chciałbym dowiedzieć się, jak chirurg zszywa mostek i czym?
  6. Poniżej przedstawiam link do strony opisującej operację serca polegającą na wymianie zastawki aortalnej wraz z częścią aorty. Wszystko odbyło się w UK w Brighton. Artykuł jest w budowie (na dzień dzisiejszy) - ciągle coś dodaje (wspomnienia). Opisałem w nim wszystko z poziomu widzenia pacjenta. Są to moje przeżycia a propos operacji; operacji Polaka w obcym kraju. Z wadą zastawek żyłem od urodzenia do 27.03.2009 r. - 32 lata. Od dziecka byłem pod opieką kardiologów z Poznania. Później okazjonalnie w moim rodzinnym mieście - Gorzowie (echo, EKG). W szpitalu spędziłem łącznie 7 dni. 2 dni czekałem na operację. Na piąty dzień po operacji zostałem wypuszczony do domu. Czuję się hehehe na razie dizzy, ale żyję i jest mi z tym ... świetnie. Kieruję ten artykuł wszystkim tym, którzy mają jakiekolwiek obawy czy pytania, jak to jest w Anglii? http://www.ezhome.eu/druga_strona_muru.html
  7. Witaj, ja mam identyczny ból barku - przeszywający, jakby ktoś wiercił mi dziurę. Z tym, że jestem 2 tyg. po operacji. Lekarze tłumaczą wszystko, co się teraz ze mną dzieje złego, okresem rekonwalescencji. Bóle występowały codziennie od 7-go dnia po operacji. Najczęściej wtedy, gdy szedłem na spacer. Przeszywający ból atakował moje plecy na wysokości łopatek - jedną i drugą. W kolejnych dniach ból *przeniósł* się na plecy na wysokości nerek i był wyczuwalny dopiero wtedy, gdy chciałem wstać - nie pozwalał mi wstać. Lekarz stwierdził, że to wszystko jest spowodowane odradzaniem się poprzecinanych w trakcie operacji połączeń nerwowych. Może odwiedź dobrego lekarza od nerwów?
×