Bardzo mi zależy na Waszej opinii, wysłam zapytanie też do eksperta, ale nie wiem, czy odpowiada...
Mój Partner ma 52 lata, leczy się od lat na nadciśnienie, min bisocard i inne leki, zawsze ekg, próby wisiłkowe, dwa lata temu tomografia serca - ok.
Ale: 8 lat temu omdlenie: białe wargi, zwiotczenie - nie miał siły iść, pusciły zwieracze. trzy lata temu - znów taka sytuacja. Teraz czasem zawiruje mu w głowie, zwłasza jak np. wstanie. Czasem ma też wrażenie, jakby się przedzierał przez pajęczynę. Tydzien temu rezonans głowy - ok.
Dwa dni temu holter 24 - ocena: bradykardia, puls od 32 (najniżej, noc) do 113 (po jeżdzie na rowerze stacjonarnym) średnio 50-60,dwa razy pauza RR, jedna miała 2,5 sek. wskazania - zastawka. Lekarz kardiolog - rozrusznik.
On jest otyły, odchudza się ostatnio (już z 96 na 89) - wynik diety, biegania co dzień 10 min.
Czy rozrusznik to jedyne rozwiązanie? Może to lek - leki wywołay takie obniżenie pulsu (ciśnienie też, przejrzałam książeczkę, jest od miesięcy niższe, nawet ostatnio 90-60, 113- 70) Może wystarczy je odstawić? (Od wczoraj nie bierze bisocardu. Ma za to bellapan. ) Może schudniecie obniżyło puls dodatkowo.
To bardzo aktywny człowiek, wręcz wulkan energii, pracoholik.
Jestem przestaraszona wizją rozrusznika i bardzo bym pragnęła, żeby dało się farmakologicznie poprawić puls. A lekarz wpisał w opis - chory węzeł zatokowy.