~marta,
czasem tez mi sie tak wlasnie wydaje-walcze sama ze soba ,potrafie opanowac chec sprawdzania swojego ciala w poszukiwaniu zmian. tak samo,wracajac do tematu czy moglabym zrobic komus krzywde im dluzej sie nad tym zastanawiem tym bardziej mnie to przeraza chociaz wiem ze nie bylabym w stanie nikogo skrzywdzic-kocham ludzi i np. nie moge patrzec na osoby biedne,albo w jakis inny sposob cierpaice-bo jest mi ich szkoda-wiec skąd ten pomysł?dlaczego mnie to tak frustruje?boje sie ze jesli bede o tym nadmiernie myslec to ktoregos dnia nie wytrzymam,i zrobie cos aby uspokoic te mysli. czasem zadajac sobie to bezpodstawne pytanie odpowiadam sobie,ze przedzej wolałabym sobie zrobic krzywde niz komus. gdybym nawet chciala to zrobic to nie zdążyłabym bo chyba bym się zabiła,nie potrafilabym zyc z takim wyrzutem sumienia. nie wiem czy dobrze mysle ale czasem uwazam ze ja tymi myslami testuje swoją wytrzymałość. boje sie swojej przyszłosci,mam wspanialego chlopaka i to wszystko zaczeło mnie przesladowac odkąd zaczełam sie bac ze moze mnie zostawic. bardzo mnie kocha i nie daje mi zadnych powodow do obaw,ja sobie ubzduralam ze i tak to zrobi stad moze te mysli????bo jak o tym mysle np ze zachoruje lub zrobie komus krzywde to on na pewno nigdy ze mna nie bedzie juz chcial byc,i sprawdz sie moj czarny scenariusz. ja sobie wmowilam ze ja na niego nie zasluguje moze stad te objawy??? pomoz,co o tym myslisz??