Witam!
Piszę po raz pierwszy.
Jak widzę, mnóstwo osób ma problemy z częstoskurczem napadowym.
*Złapało* mnie to w połowie X 2008. Od tego czasu leczę się na nerwicę, bo lekarz zasugerował, że jest to z powodu stresu. Próbuję szukać pomocy u innych lekarzy, bo łapią mnie częstoskurcze. Raz trafiłam na pogotowie, wczoraj po ataku byłam prywatnie u kardiologa- echo serca wyszło dobrze.
Nie bardzo umiem sobie poradzić z atakiem.
Zastanawiam się, jak radzicie sobie w pracy z takimi atakami? Czy jest ktoś może na rencie z tego powodu?