Witam wszystkich i ciebie Krysiu3 bardzo Ci dziekuje za cieple slowa.
Musimy sie wapierac bo jak nie my siebie nerwusy to kto nas zrozumie?
Piszecie dzis o lekach jak trzeeba wyjsc z domu.
Tez tak mialam i jeszcze mam ale nie tak czesto jak kiedys.
Z domu wychodzic trzeba na sile, walczyc ze soba na trzesacych sie nogach ale isc trzeba.
Ja wychodzilam bo musialam trzeslam sie i umieralam ale szlam.
Nie bylo wyjscia, male dziecko i ja sama nawet na meza nie moglam
sie podasac bo odszedl, dosc mial mojej choroby.
Wiec co bylo robic?
Trzeba walczyc o zycie swoje i dziecka.
Dusznosci,zawroty glowy, mdlosci, bole w klatce, bole stawow.
Wszystko to mamy i wszystko to nasze nerwy i galopujaca wyobraznia.
Tez balam sie brac leki bo cos mi sie stanie i niebrac tez sie balam
bo zle sie czuje, takie bledne kolo.
Dzis wiem,ze trzeba brac leki kiedy jest zle i walczyc ze swoimi myslami.
Po kroczku malutkim ale do przodu.
Wszystko to nam minie i jeszcze poczujemy sie zdrowi, zobaczycie.
Pozdrawiam ciepluko,pa.