Skocz do zawartości
kardiolo.pl

frubelek

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia frubelek

0

Reputacja

  1. Witam :) Długo mnie nie było, ale troche problemów na glowe mi spadło i znow troszkę gorzej się poczułam. Mam do Was pytanie, stosował ktoś metody Silvy i czy Wam pomogły. Heh zdesperowany wszelkich metod się chwyta...... milego wieczorku Karolina
  2. Teresa, ja jestem z Dąbrowy G. I macie racje z tym *wampirzeniem* czy jak kolwiek to nazwac. Ja przeważnie z rana czuję się kiepsko, a w miarę upływu dnia coraz lepiej(choć tam czasem bywają wyjątki) pozdróweńka miłej i spokojnej niedzieli :*
  3. Teresa- jeśli wolno spytać, jesteś z Sosnowca albo okolic? pozdówka, miłego wieczorku @ll :))
  4. Witam po dłuższej przerwie. :)) Ja dzis ekg i lakarza *zaliczyłam* bo i kołatało serce i puls szybki......no i nic.....jedynie jakieś tam lekkie zawirowania na tle emocjonalnym. Mam jedynie na pewien czas odstawić Ventolin, bo to przyspiesza pracę serca. Ale i tak się cieszę ;D mogło być gorzej, a w zasadzie jest nawet, nawet dobrze ;D pozdrówka i sukcesów Wam i tych małych i tych dużych życzę :))
  5. Witam:) No wlasnie z ta waga, dobre pytanie.Ja od zawsze bylam szczupla, jeszcze przed choroba nawet(geny sie klaniaja po mamie, babci etc).Tak wiec przy 160cm, mam 46kilo. Kiedys jeszcze jak bralam anafranil to strasznie zaczelam tyc, ale to juz bardzo dawno, jak przestalam to waga wrocila zaraz do *mojej* normy :D pozdrowka, milego weekendu :))
  6. Witam :D Ja dziś całkiem spokojny dziś dzien miałam, oprócz kilku epizodów porannych praktycznie bez leków. Odnośnie lekarzy ja swojego prowadzącego cały czas mam, ta przygoda z panią psycholog to juz zamieszchłe czasy. I chyba nawet nie chce do niej wracać pamięcią. Kobitki mam pytanie: czy przed miesiączką, jeden , dwa dni przed nie czujecie sie trochę gorzej, bo mnie dopadają takie uderzenia gorąca etc. no i więcej jest tych leków wtedy..... pozdrawiam serdecznie Karolajna ;)
  7. O tym,że choruję wiedzą tylko najbliższe osoby. Czasem znajomi mają mi za złe, ze nigdzie nie chce wyjść etc, już mam (czyt. wymówek) sporo na podorędziu, jak nie przeziębienie , to grypa, jak nie grypa to wyjazd etc. ostatnio kumpela z uczelni proponowała mi, żebyśmy maraton po sklepach zrobiły, do fryzjera na nowy *imaszimasz* się wybrały i znów się wymówki posypaly. Ale tak na chłodno to biorąc to skad ona niby ma wiedzieć, ze tak ciężko mi wyjśc z domu, skoro wczesniej z nią do piekła bym nawet pojechala ;/ choć jakos to nadrabiam i jak tylko moge zapraszam znajomą do domu na pogaduchy babskie . A krepuję sie bardzo powiedzieć prawdę, boję się reakcji. No i wychodzi się tak nonen omen na gbura. Miłego wieczorku pozdróweczka
  8. Hmmm powiem tak: takie wyjścia na siłe, czy przysłowiowego chama, też czasem są *opłakane* w skutkach, bo później czuję sie tak padnięta, że na nic już siły nie mam. Tym bardziej, ze u mnie sie ta panika pojawia i duszność i to własnie one najbardziej mnie wewnętrznie blokują. No i teraz sama też nigdzie generalnie się nie ruszam, jak idę to z mamą najczęściej, bo wtedy mam z kim porozmawiać. Zresztą TO włącza się jak automat zaraz po wyjściu. Najbardziej jednak boli mnie to, jak ludzie którzy nie mają pojęcia o tej chorobie do tego podchodzą. Raz pamietam własnie z czasów szkoły średniej jak za swoimi plecami usłyszałam *patrz ta (przepraszam za epitet ) pierdolnięta idzie* bolało jak nie wiem, ale to mnie jeszcze bardziej zmobilizowało, qrcze do tej pory pamiętam jakiego powera wtedy dostałam hehehhe. Teraz z tego to się smiać moge, ale wtedy tak naprawdę nie było mi do śmiechu wogóle. Ja teraz generalnie walcze o to, zeby wróciło, to co miałam na studiach, tak jak się czułam wtedy, jak było baaaaardzo dobrze i zebym do pracy wkońcu jakiejś poszla(tak chce, a nie moge) ;(((((((((((((((((((((
  9. Witam Asiu :) Ja coś podobnego miałam w 2002roku gdzies tak. Tzn. mieszkałam wtedy jeszcze w bloku na 3 piętrze. Pamiętam, jak do skrzynki na listy schodziłam etapami, stawałam na połpietrach robiłam przerwy etc. Kiosk miałam za blokiem zaraz, a prób dojścia do niego to razy (no tak palce z dwóch rak by się przydały) :p tez wchodziłam i wychodziłam z klatki. to samo było ze szkoła srednią (z budynkiem) miałam pecha , ze klasę miałam na piętrze wiec znów te etapy do pokonania były, a i tak średnio 2-3 lekcje wytrzymywałam bez *ucieczki* :/ dobrze, ze trafiłam na wyrozumiałą wychowawczynie, która doskonale to rozumiała i pomagała. Jak ktoś moje posty wcześniej czytał to wygladało to tak : -Było baaaaardzo źle -Mega dobrze :))))))) -Teraz znów jest gorzej.......... Moze też trochę tak niesmiało spytam, jak wrócić hmmm do tego *mega dobrze*, bo juz mi troche sposobów brakuje. Qrcze znów po sklapach cięzko mi się chodzi i ogólnie w tłumie..... cięzej i to dużo tez jest wyjśc (tak ogólnie ) zaraz duszności i lęki. Czasem sama już nie wiem czy iśc na przysłowiowego *chama* na siłe to wszytko robić, czy dać sobie spokój wyluzować, odczekać i dopiero potem próbować jak nabiorę sił. Brakuje mi juz sił, bo kazdy dzień to wakla i walka. I nie chcę z tego trzeciego punktu czyli *trochę gorzej* wpaść znów w *baaardzo źle* bo drugi raz juz tego piekła bym nie przeżyła chyba :/ Beti jak czytam Twoje wypowiedzi to u mnie jest prawie to samo z samochodem, jak go mam *pod ręka* to jest dobrze, czy w nim czuje się bezpieczniej, a jak odjedzie to zaraz się ten automat włącza i się zaczyna blech...jak ja tego nie lubie..... nawet zwracam ostatnio uwagę jak daleko jest zaparkowany od mojego miejsca docelowego dojścia.... A tego nie było.....czułam się już tak dobrze jak tu do tego stanu wrócić *myśli* Jak ja przeżyłam praktyki w UM,TV, a teraz tak świruje..hehehhehe life is brutal Pozdróweczka , miłego dnia :))
  10. PS. Zapomiałam jeszcze dodac jedno, zapawy z moją psinką działają na mnie jak balsam, potrafi rozbawić do łez :*
  11. Ja za dobrym doradcą niestety raczej nie będę, bo ciągle jeszcze tego *złotego środka* nie odnalazłam alby całkiem umieć się wyluzować. Jak narazie minimalizuje ot co te czarne chmury tak że: -ide do ogrodu i robie cokolwiek, jak nie przy kwiatach to nawet koszenie trawnika, polecam bardziej to drugie, bo jak się dobrze zmęcze, to myśle juz tylko o tym, zeby się połozyć, a nie co bedzie jutro ;) -układam puzzle, odpędza negatywne mysli, bo nad czymś się trzeba skupić, co i gdzie jak dopasować - duuuuuuuuuużo muzyki, ale tylko to co lubisz -czasem biore sie za pranie, etc. tzn. robie cokolwiek, alby cos robić -to ostatnie to tak z przymrużeniem oka, mówie sobie * a niech mnie wkońcu tam złapie, udusi i zamęczy, po co mam sie dłużej męczyć z tym, bede wkońcu miala spokój* miłego i spokojnego wieczorku :*
  12. Nooooooooooo ja własnie od *Pani Psycholoszki* usłyszałam, ze jestem beznadziejnym przypadkiem jeszcze w szkole średniej *lol* dlatego do tej pory wszelkim psychologom już nie ufam. No ale podobno z wróżb *Pani Psycholoszki* miałam za rok być warzywem a ja za trzy studia skończyłam,więc co mi tam satysfakcje mam :)))) więc taka rada, nawet jak Was moi Drodzy ktoś zdołuje, powie Wam, ze jesteście do niczego, nie dajcie się tak łatwo, jak widzicie nikt Panem Bogiem nie jest. Z tą pogodą chodziło mi generalnie o to, ze sama sie zdziwiłam, ze mój ogranizm tak dziwnie zareagował, niby wcześniej mi się to zdarzalo już, ale z pół roku , może więcej miałam cisze, a tu naraz takie booooom.No mam nadzieje, ze przed każdą burzyczką tak mnie *tarmosić* nie będzie ;) 3majcie się pozdróweczka :DDDDD heh dzisiaj mam nawet całkiem dobry nastój....szkoda tylko, ze jutro musze wcześniej wstać...... dziś cały dzionek w ogrodzie...... :))
  13. PS. jeszcze tylko takie jedno małe pytanko, które nie daje mi spokoju. Moze macie tak, ze przy zmianach pogody gorzej sie czujecie, np. przed nadejściem frontu, czy jak pada deszcz, przed burzą? Ja w czwartek przed burzą na lęki prawie że umierałam, mimo, ze burzy się nie boję.No moze troszkę wiatru, bo raz nam szkód narobił. Byłam taka jakas dużo wczesniej (kiedy to jeszcze słońce sobie pełną parą świeciło)rozdrażniona, chciałam nawet sie położyć na drzemkę aby to wyciszyć, ale nic nie pomogło, a na koniec sie lęki pojawiły . Qrcze wiem, jestem chyba beznadziejnym przypadkiem....moja mama nazywa to *pindoleniem* te moje narzekania :P Jeszcze raz dobrej nocy :D:D
  14. Ja własnie też prawie całą zimę w kapturach paradowałam, teraz sporadycznie, choć jak z rana zimno to generalnie czemu nie ;). O ile wczesniej okulary przeciwsłon. mnie nie drażniły, na uczelnie w lecie spox w nich pomykałam, teraz z lekka mnie drażnią, albo po prostu te ostatnie co je kupiłam, sa źle dobrane, bo mają brązowe szkła, a nie jak zawsze czarne i jakos tak dziwnie to przyciemnione jest, wiec w plecaku ladują najczęściej:/ Z majówki prawie nici. Miałam za Niegowonice na skałki jechać,a wyszło tak, ze jedyny plus majówki to kupno bez problemów farby do włosow w drogerii, tzn. mogłam chwile powybierac, pozastanawiać się,moze ta, moze tamta, a nie jak ja to mówie sobie wpadam do sklepu i łapu capu . Też cały jeszcze czas myślę, ze ten los się odmieni, że moze jeszcze kiedyś wyjdę na prostą, że bezdzie dobrze....choć czasem ta nadzieja umyka....A plany mam takie śmiałe heh czego nie mogę tym bardziej tego prahnę.... *Żyj! -krzykneła Nadzieja.-Bez Ciebie nie potrafię-odparło cicho Życie* Spokojnej nocy 3majcie się :)) Dziękuję za miłe przyjęcie :*
  15. Tak nawiązując do temtu, nie macie czasem tak, ze wkurzacie się, że *ci normalni* za przeproszeniem *zawalają* sobie życie, piją,ćpają,mają gdzieś szkoły etc. a tu by sie tak wszystko chciało, a nie da się..... tak normalnie.....
×