
Martha
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Osiągnięcia Martha
0
Reputacja
-
Chyba się nie dogadamy. Wiem już że jesli konto zostanie usunięte to nie będzie można na nik kliknąć i czytać posty. Jeśli jednak ktoś w googole wpisze mój nik lub mój e-mail będzie mógł czytać moje posty, bo do tej pory tak było, nie musiał nikt się logować na forum, ani co więcej nawet nie musiał znać forum kardiolo, ale wpisując np mój email gogole już był prowadzony do moich postów, bezpośrednio! DLATEGO pytam co będzie po usunięciu konta??????
-
Jeśli usunięte będzie konto to czy jest ktoś kto wpisze mój e-mail będzie mógł przeczytać moje posty? Bo tak do tej pory było, że nie zarejestrowani użytkownicy forum ( każdy z zewnątrz że tak powiem) poprzez wpisanie mojego e-maila mogli czytać wszystkie posty. Nie chcę by ludzie z poza forum czytali moje posty, proszę zatem zrobić tak by nie dało się ich przeczytać lub były nie widoczne. Jeśli do tego potrzeba usunięcia konta to poproszę.
-
Witam! Czy jest możliwość usunięcia wszystkich moich postów z forum? Jeśli tak to poproszę.
-
Hej! Krystynko współczuję Ci z tym brzuszkiem, ale może w końcu postawią jakąs diagnozę, muszą, bo przecież ile tak można. Trzymaj się dzielna jesteś. A gdzie jest reszta bo nic nie piszecie?
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Aniaaa27 a masz może jeszcze namiar na te składanie długopisów? Ja już szukałam w internecie tez tego typu pracy, ale jest tyle oszustów, gdybyś miała jakiś sprawdzony namiar i mogła mi dać byłabym wdzięczna. Ja dorabiam sobie trochę przez korepetycje, znaczy bardziej pisanie projektów egzaminacyjnych z farmacji, ale to zdarza się rzadko, więc przydało by się coś jeszcze. Zastanawiałam się nad tą moją relacją z mężem i dziś doszłam do wniosku, że może ja mam jakąs depresje i dlatego to utrudnia mi odczuwanie szczęścia, sama nie wiem, ale wątpię w to trochę. Nie wiem , wiem tylko że mam teraz trudny okres i chciałabym żeby to się wszystko jak najszybciej skończyło. :( Dzis np rano się pytam mojego męża co je na śniadanie, on żeby mu ugotować ryż, więc standardowo ugotowałam osolając wodę, jak już mu wystygło i zmieszał sobie z jogurtem i zaczął jeść, pyta mi się czy soliłam wodę, a ja że tak, usłyszałam * po cooo, teraz nie wiem czy mam słodkie czy słone*, potem poszłam do sklepu i kupiłam mu picie do pracy, taką nową wodę gazowaną ale już tą sama kupiłam mu kiedyś raz, dziś był drugi raz. Jak ją dziś zobaczył mówi* nie lubię takiej*, a ja; to skąd miałam wiedzieć, skoro piłeś ją już raz i nie mówiłeś że jej nie lubisz. Skojarzyłam te dwa fakty i smutno mi się zrobiło, położyłam się na łózko, zakryłam laptopem i zaczęłam płakać bo nie chciałam żeby widział jak płaczę jeszcze by pomyślał że jego na wierzchu, bo odczytałam te jego reakcje jako atak, jakby specjalnie to robił, nie mam już sił:( Pozdrawiam Wszytskich
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Aniaaa27, wybrałam męża jakiego wybrałam, i co mamy odpocząć od siebie? Ale jak Ty sobie to wyobrażasz , ciekawe chyba, że pod most pójdę. Takie coś można praktykować w narzeczeństwie lub zwykłej w zwykłym związku bez zobowiązań gdzie każdy mieszka gdzie indziej. Po drugie masz rację, że trzeba rozmawiać, ale według mnie czas gdzie każdy chodzi napięty i zdenerwowany nie jest dobrym czasem na wyrażanie tego co naprawdę się czuje, bo mogę się założyć że w emocjach, złości, gniewie, człowiek nie mówi to co naprawdę czuję, ale to co czuje w złości. Takie jest moje zdanie. A to czy się czuje kochana? Muszę wiele rzeczy przemyśleć, pookładać sobie, jestem już takim typem człowieka, muszę mieć czas. Jestem osobą wierząca, i nawet gdybym stwierdziła że to małżeństwo nie dla mnie, to nie mogę odejść, wybrałam i nie rzucam słów na wiatr. No chyba ze zdarzyłoby się coś co uniemożliwia małżeństwo, wtedy mogłabym się zastanowić nad unieważnieniem go i odejść. Ale wiem też, że wina zawsze leży po dwóch stronach, może ja inaczej pojmuje miłość a facet inaczej, ba na pewno tak jest, i muszę nauczyć się jakiegoś kompromisu, sposobu dogadywania się. Do niedawna jeszcze myślałam, że skoro mój facet nie przynosi kwiatów, to coś dziwnego, teraz jak Was czytam myślę sobie że więcej jest takich facetów. Małżeństwo na pewno nie jest i nie będzie drogą łatwą . Pozdrawiam.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i przerwało mi. Ja jeszcze nie rozmawiałam z moim mężem o tym wszystkim, na razie go obserwuję i czekam na jakieś przejawy gestów miłości z jego strony, co by grunt się trochę oczyścił, ale powiem Wam że teraz jakoś ciężko mi ufać mu. Ale tak sobie myślałam nad tym wszystkim ostatnio i stwierdziłam, że człowiek powinien żyć tak , aby nie przywiązywać się zbytnio do drugiej osoby, bo życie może przynieść różny scenariusz, ktoś może odejść, ktoś może umrzeć, i wtedy życie staję się dramatem z którym nie da się uporać bo przywiązanie było tak wielkie że każdą nadzieje że wszystko wiązaliśmy z ta osoba a teraz jej nie ma. I co teraz. Dlatego ja postanowiłam uczyć się jakoś żyć tak jakbym była sama, to nie znaczy że nie zauważam drugiej osoby, ale by zbytnio się nie przyzwyczajać, by ta druga osoba nie zasłaniała mi całego świata. U mnie samopoczucie na razie jest ok, dziś nie boli mnie serce ani głowa, mam nadzieje że będzie tak do wieczora. Pozdrawiam całą resztę. Buziaki.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie! Aga28, przykro mi, ale zobaczysz z każdym dniem będzie coraz lepiej, teraz wszystko jest tak na świeżo i zwyczajnie boli, ja kiedyś miałam chłopaka, chodziliśmy chyba 3 lata i się rozstaliśmy, tzn ja nie chciałam z nim być, charakter miał cudowny w przeciwieństwie do mojego męża, ale zas tamten nie był stabilny finansowo, nie miał wykształcenia, dawałam mu dużo szans ale on tylko obiecywał że coś zrobi z własnym życiem a nic nie robił. I podjęłam decyzje że się rozstajemy mimo to bolało mnie i tęskniłam , ale z dnia na dzień było coraz lepiej. Mam nadzieję, że u Ciebie też wszystko się ułoży. G
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Czytałam Wasze posty Inouke Nerwusek30 Aniaaa27 Wiem, że rozmowa to podstawa związku, mój mąż też pochodzi z rodziny śląskiej i nie wiem jak go tam wychowali, ja zaś pochodzę z małopolski i widzę inną mentalność ludzi na Śląsku a w Małopolsce, ale tu nie będę się skupiać na tej różnicy dziś. Jednak zawsze byłam zdania, że kochana osoba chcę dla tej drugiej jak najlepiej, że czasem zrobi niespodziankę np. przyniesie kwiat, albo cos innego, ale może Wy macie rację. Nie wiem czy jest taka mentalność śląska , że np. mój mąż nie mówi do mnie po imieniu, baaardzo rzadko, on nazywa mnie Skarbek, Kochanie itd., kiedyś bardzo mi to przeszkadzało, i mówiłam mu dlaczego Ty nie mówisz do mnie po imieniu, a on, przecież mówię do Ciebie tak ładnie Skarbie, Kotku itd., Teraz się trochę z tym pogodziłam ale jednak brakuje mi trochę tego. Co do rozmowy, to powiem Wam szczerze że teraz się nawet boje mu co kol wiek mówić, w sensie co bym chciała itd.. Wczoraj poszliśmy na rowery, za bardzo nie miałam ochoty z nim iść, ale żeby był święty spokój poszłam, i tak patrzyłam na niego jak reaguje na różne rzeczy co mówi i zauważyłam że on co chwila przeklina, więc mówię mu, " czy musisz co drugie słowo kląć" a on odpowiada mi " no muszę a co nie mogę ?" jak usłyszałam to stwierdzenie pomyślałam sobie, że on uważa " co Cię to obchodzi będę robił co chcę ", i pomyślałam sobie i odpowiedziałam "mu możesz ale nie przy mnie". On zaśmiał się tak trochę i mówi ‘sama klniesz jak nie wiem" owszem nie jestem jakimś aniołem i jak jestem zdenerwowana powiem brzydko , ale nie co drugie słowo a ostatnio staram się w ogóle nie używać takich słów i mówię do niego "a słyszałeś żebym ja dziś powiedziała jakieś brzydkie słowo", a on na to " no dziś nie" a wczoraj? A on " no jak Ty się do mnie nie odzywasz to jak mam słyszeć" Zdenerwowały mnie te jego odpowiedzi, zwłaszcza też że to niby ja się do niego nie odzywam, ale on nie pomyśli że jeśli on wprowadza atmosferę że 4 dni się nie odzywa, ignoruje mnie bo uważa ze go bardzo uraziłam, to ja może po jego łaskawym przemówieniu i to jeszcze na moja prośbę po tych 4 dniach będę zachowywać się jak gdyby nigdy nic, przecież mnie to rani, ale czy on sobie zdaje sprawę? Cała rodzina mojego męża się chwali że wszystko wiedzą że oni wszystko dobrze robią, ale czasem prostych rzeczy chyba nie wytłumaczyli i nie nauczyli swoje dzieci. Ja nie jestem idealna bo z tego postu by tak mogło zabrzmieć, ale chyba rozumiecie o co mi chodzi. No i właśnie teraz jak widzę jaką on ma postawę , to się nawet boję mówić o tym czego ja oczekuję bo wydaję mi się , że ona teraz zachowuję się tak jak jemu samemu pasuję nie zważając na to czy jego zachowanie kogoś boli czy nie. Więc nawet jak się go zapytam, dlaczego zaczął palić, dlaczego nie chcę chodzić ze mną do Kościoła, przecież wcześniej chodził co niedzielę, spowiadał się czasem, był wierzący, może nie nadgorliwie ale tak zwyczajnie. Jeśli powiem mu że oczekuję żeby mnie częściej przytulał, żeby mnie wspierał, to on albo zakpi z tego, ale pomyśli sobie skoro ona tego potrzebuję a ja jej pokażę kto tu rządzi to specjalnie nie dam jej tego czego ona chce. A może odpowie mi że mnie nie kocha i nie obchodzi go to co ja od niego chcę. Kiedyś jak się właśnie nie odzywał do mnie 4 dni, podeszłam i chciałam z nim porozmawiać, ale on odrzekł mi " nie będę z Tobą rozmawiał ze Ty właśnie tego chcesz" Boję się że teraz też tak się zachowa nie będę robił tego co Ty teraz chcesz, nawet boję się zapytać czy mnie kocha. Nie oczekuje od niego żeby co dzień mi to mówił, bo macie rację że gdyby co dzień mi to mówił , a nawet kiedyś mówił bardzo często to po jakimś czasie stało się to dla mnie tylko słowem, które już mi jakoś się znudziło, mimo że samo w sobie wiem co oznacza i nie straciło swego przekazu , ale było mówione po prostu za często. Ale wtedy wiedziałam że mnie kocha, zawsze pomimo tego że nie przynosi kwiatów, że nie wspiera mnie tak jakbym tego chciałam bo jakoś tam chyba wspiera, bo np. jak miałam egzamin na prawko to był ze mną i mnie wspierał, ale teraz gdyby mnie ktoś zapytał czy aj wiem czy mój mąż mnie kocha to odpowiedziałabym nie wiem, o tej ostatniej kłótni i jego zachowaniu które jest trochę inne NIE WIEM. Tak sobie trochę jechaliśmy na tych rowerach i mój mąż w pewnym momencie mówi, czy ja się kiedyś doczekam motoru, za chwile a może już go widział, by sklep z motorami, ona ma marzenie mieć ścigacza, ja jestem temu przeciwna, nie raz mówiłam że jest tyle wypadków , że na pewno by jeździł szybko, że lepiej nie. Ale wczoraj pomyślałam sobie wówczas w myślach, Ty chcesz mieć ścigacza , a zapytałeś mnie chociaż raz o to jakie ja mam marzenie co ja bym chciała? Zrobiło mi się smutno bo pomyślałam sobie, że on pewnie i mnie zamieniłby na ścigacza jeśli byłaby taka możliwość. Czasem nie wiem co dla niego w życiu jest najważniejsze, czy druga osoba czy rzecz. A może ja jestem za wrażliwa, może ja się nie nadaję na relacje damsko męskie. Może za bardzo Doszukuję się jakiś niepotrzebnych rzeczy, nie wiem ale naprawdę taka już jestem, zawsze uważałam że jeśli jestem z kimś powinnam się tak zachowywać aby ta druga osoba była ze mną szczęśliwa, i w przeciwieństwie do mojego męża, chętnie bym wysłuchała co mam w sobie zmienić żeby ktoś był ze mną szczęśliwy bo chyba o to chodzi w małżeństwie jeśli cos nam przeszkadza jeśli czymś się rozczarowaliśmy, to musimy o tym pogadać i naprawiać. Ale może jemu nie zależy już na naszym małżeństwie, o czym może świadczyć fakt, że kiedyś jak było normalnie pisał z pracy na przerwach sms, nawet głupie proste " co robisz?, a od tamtego czasu nic. Więc chyba nie jest już mną zainteresowany i stąd to wszystko. Jak dojeżdżał do pracy pisał że już jest. I co byście zrobiły, gdybyście powiedziały o tym co ja teraz Wam tu piszę takiemu mojemu mężowi, a usłyszałybyście np., nie wiem czy dobrze zrobiłem że ożeniłem się z Tobą, czy tego nie żałuję, nie wiem czy Cię kocham, albo nie będę teraz robił tego co Ty chcesz, bo Ty tak chcesz, i wyśmieje te wszystkie moje potrzeby. I co wtedy byście zrobiły stykając się z taka reakcją??????? A jeśli chodzi o te domowe obowiązki, nie chce już kłótni i postanowiłam że ok. będę się zajmować domem 7 dni w tyg. dla świętego spokoju, że już nie powiem mu ze cały dzień siedzi na komputerze, ale i tak uważam że jeśli mój mąż pracuje 6 dni w tygodniu to 7 dnia mając wolne od zarobkowej pracy mógłby sam z siebie cos pomóc, i nie powiem że nie pomaga nigdy, sam z siebie czasem też cos pomoże, ale wtedy ja byłam zdenerwowana on mi nie pomógł sam z siebie i dlatego mu tak powiedziałam jednak uważam mimo wszystko że zajmując się domem kobieta nie może sobie zrobić ani 1 dnia wolnego, bo nie może powiedzieć, w niedziele nie robię obiadu bo pracuję tylko 6 dni jak Ty. I dlatego chciałabym że on też w niedziele cos pomógł, a choćby nawet posiedział tylko w tej kuchni ze mną to już cos. Aniaaa27 a jaka to praca w domu, co robisz, na czym sobie dorabiasz, szukałam już jakieś czas temu w Internecie jakiejś dodatkowej pracy w domu ale wydaje mi się że sami oszuści się ogłaszają. Nie mam na razie nic takiego co bym wiedziała że jest pewne i sprawdzone, nie musze zarobić kokosów ale chociaż te kilka groszy. Cały czas jednak szukam mimo wszystko tej pracy na 8 godz., może nawet za najmniejszą krajową byle tylko nie czuć tego spojrzenia kiedy pójdziesz do pracy, bo już 2 mies. nie pracujesz. Aż się boję pomyśleć jakbym tak nigdy nie pracowała w życiu, to chyba by mnie zostawił, Mam nadzieje że ten zakład w którym pracowałam lada dzien. się odezwie że znów potrzebują, bo praca miała być kwiecień maj, ale na razie cisza niestety jak na złość. Aniaaa27 gratuluję ci jazdy samochodem że przełamałaś się i dałaś radę, wiem co to znaczy bo ja zrobiłam prawko w lutym tego roku, i jak jeździłam za kierownicą to tylko z moim mężem, mimo ze dostałam prawko ale jakoś bałam się sama wyjechać na ulice tak od razu. My mamy 13 letnią honde to sami wiecie jak takie auto chodzi, a ja byłam przyzwyczajona do nowiutkiej yariski na jazdach. Ale raz się wkurzyłam wzięłam samochód i pojechałam sama pierwszy raz sama do marketu, jak wóriłam byłam z siebie bardzo dumna. Nerwusek mój tata tez jest w Anglii mieszka tam do kilku lat sam bo mama z bratem mieszkają w Polsce, nie maja rozwodu ale mama nie chciała tam jechać, a na pewno byłoby to korzystniejsze, bo tam z tego co wiem jak żona nie pracuje i są np. dzieci to mają różne dodatki finansowe. Może właśnie Wam żyję się tam dobrze znaczy w tym sensie że Twój mąż ma pracę która wystarcza na utrzymanie rodziny i dlatego Ty w jego oczach nie masz obowiązku pracować. Mój mąż tu w Polsce nie zarabia aż tak wiele, i ja go rozumiem że żyjemy w sumie od 1ego do 1., jeszcze jak wypadnie jakaś sprawa ze np. auto trzeba naprawić lub cos innego to już masakra. Z jednej strony rozumiem mojego męża że gdybym ja miała stała pracę nawet za ten 1000zł czy chodzić jakieś pół etatu żyło by nam się lepiej ja to rozumiem, ale czy to moja wina że na razie nie mogę znaleźć pracy, ja chcę pracować wtedy czuję się potrzebna i nie na łasce, czuje pełen komfort psychiczny i tak bardzo chciałabym cos znaleźć. Ale się zapisałam za niedługo chyba będziecie mieć mnie tu dość Dziękuję że na Was można liczyć Pozdrawiam Wszystkich, co słychać u pozostałych?
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej wszystkim! Nerwusek Ty jesteś na prawdę dzielna, czytałam Twoje posty i widzę w tym co piszesz trochę siebie. Tak myślę sobie , że Ty jesteś taka wrażliwa podobnie jak ja. Z jakiego miasta jesteś Nerwuska? U mnie nerwica ogólnie pozwala mi żyć ostatnio na tyle, że owszem mam objawy ból serca czy głowy, albo pocenie się stópek i łapek, jednak lęk nawet ostatnio mi nawet nie towarzyszył, ale dziś czuje się jakoś tak dziwnie, mam dziwne uczucie w głowie, jakbym była lekko przestraszona czy coś nie umiem nawet za bardzo tego opisać Nie wiem ile lat jesteś już z mężem, ja dopiero w tamtym roku wyszłam za mąż, ale powiem szczerze , że nie czuje się teraz szczęśliwa, po ślubie kilka mies czułam sie szczęśliwa, ale teraz nawet nie wiem czy kocham swojego męża. Tak się teraz zastanawiam czy dobrze zrobiłam że wyszłam za tego człowieka. Fakt mój mąż nie pije, chodzi do pracy, jest wierny, ale brakuje mi wsparcia, ja teraz nie mam pracy, a mój mąż nie wspiera mnie w szukaniu dla mnie pracy, raz jakąs ofertę mi podstawił pod oczy która jeszcze nie do końca była dla mnie. Czuje że myśli, kiedy w końcu będziesz mieć prace, bo u niego w rodzinie, matka zawsze musiała pracować bo ojciec nie był w stanie znaleźć takiej pracy żeby zapewnić byt rodzinie, babka to samo musiała pracować bo dziadek tez nie utrzymał rodziny, i uważam że w ich pojęciu osoba która nie ma pracy, kobieta która nie ma pracy to w ogóle się na żonę nie nadaje co więcej to osoba jakby mniej warta. Czuje się na takiej łasce, chociaż jakby spojrzeć na to to mój mąż nie utrzymuje mnie tak do końca, owszem płaci wszystkie opłaty, ale ja też pracowałam. Tzn wyszłam za mąż 8 mies temu, w tym okresie 5 mies pracowałam, ale ja nie mam stałej pracy i jak coś znajdę to idę do pracy, tylko że były to prace tak bardziej przez tymczasowe agencje pracy i one nie są na stałe.Mimo wszystko jednak nie było tak że ja np przez miesiąc nie dałam swojej kasy na nic, bo dawałam na jedzenie, oszczędzałam zawsze zarobione pieniądze, żeby mi na jak najdłużej starczyły żebym mogła je dawać na to co potrzeba, nawet mężowi kupiłam na urodziny kurtkę za 200zł i nie było mi żal co nie można powiedzieć o nim żeby on mi kupił taki prezent za tyle. Ale ok. Brakuje mi tego , żeby mój mąż przyniósł mi tak bez powodu jakiś kwiat, nigdy nie kupuje mi bez powodu kwiatu, jak już to na dzień kobiet czy inne okoliczności. Powiedziałam mu raz o tym, ale nie zareagował na to. Tak naprawdę nie wiem czy on mnie w ogóle kocha, kiedyś czułam że on kocha mnie bardziej niż ja jego, a dziś tego nie wiem. Po tym jak kiedyś była kłótnia może i z mojego powodu, bo przygotowywałam obiad w niedziele i byłam trochę zła że on mi nie pomógł tylko siedział na komputerze, miałam wtedy gorszy dzień i w złości powiedziałam jak z łaska przyszedł do kuchni na obiad i z dziwna miną, że najlepiej siedzieć cały dzień na komputerze. I on się wtedy na mnie obraził nie odzywał się 4 dni, uznał że skoro według jego mniemania mi jest ciężko zrobić obiad, to on teraz mnie nie potrzebuje i wszystko będzie sobie robił sam i tak postępował przez 4 dni, ignorował moja obecność, wszystko robił w domu sobie sam. Może i moja wina była ale to nie usprawiedliwia jego zachowania, i nie odzywania się bo chyba nie o to w małżeństwie chodzi. W tym czasie podglądnęłam że sprawdzał na kompie, rozwód bez winy bez alimentów dla żony bez dzieci. I tak szczerze powiem , że nie umiem mu zaufać na ile mnie kocha, na ile jest ze mną, czy jest ze mną do końca moich dni lub swoich, czy po prostu kiedyś odejdzie. Przykro mi jest, że nie mam tego zaufania, a boje się go zapytać o to czy jest ze mną na zawsze czy nie. Myślę sobie, może i jest we mnie trochę winy że ja nie mowie mu o tym co potrzebuje, że potrzebuje przytulenia, że potrzebuje wsparcia, bo mogę się założyć że gdyby on nie miał stałej pracy ( chociaż nie ma stałej bo ma umowę na 2 lata) ale na razie tą pracę ma ), to pewnie też by oczekiwał wsparcia, gdyby tak co chwile musiał szukać nowej. Ale on uważa co mi zresztą kiedyś powiedział, że ja mam prawie 30 lat i nie mam stałej pracy, on uważa że to moja wina, że ja nie szukam albo coś w tym stylu. A ja naprawdę mam już dosyć tej łaski, że ktoś mimo wszystko musi mnie utrzymywać, nieustannie widzę i słyszę w swoich myślach słowa kiedy w końcu będziesz mieć stała prace. To uczucie tak mnie męczy, że czasem chciałabym uciec stąd na zawsze. Chciałabym powiedzieć mojemu mężowi o tych wszystkich moich tęsknotach i potrzebach, ale ja nawet nie wiem czy mnie kocha, czy jemu w ogóle na nas jeszcze zależy , bo może po prostu on jest ze mną bo już nie ma za bardzo wyjścia, ślub kościelny i trudno klamka zapadła, ale może wcale mu nie zależy. Jestem taka ciekawa gdyby ktoś go zapytał czy zależy mu na szczęściu drugiej osoby, czy chciałby żeby jego żona zawsze była szczęśliwa? jakie on ma na to odpowiedzi. Myślę, że gdybym powiedziała mu prawdę że nie jestem do końca szczęśliwa, to on odpowiedziałby to trudno to rozwód, a nie zastanowiłby się nad faktem co tu zrobić żeby ta druga osoba była ze mną szczęśliwa. Bo ja np nie umiałabym żyć gdybym dowiedziała się ze np mój mąż nie jest ze mną szczęśliwy , starałabym się dowiedzieć dlaczego i z całych sił starałabym się zrobić tak by uszczęśliwić tą druga osobę, nie byłoby mi to obojętne, nie mogłabym tak żyć, sumienie nie pozwalało by mi na to. Mój mąż przestał po tej właśnie kłótni (która była przed świętami Wielkanocnymi), chodzić do kościoła, zaczął palić papierosy, robi kilka innych rzeczy które wie że mnie drażnią więc widać nie obchodzi go to, że mnie boli że pali papierosy bo wie jakie ja mam na to stanowisko, że boli mnie że sama muszę chodzić do Kościoła, czy on nie myśli o tym że rani drugą osobę. To jest takie trudne. A może mężczyźni tak mają ja nie wiem. Przepraszam że się tak rozpisałam ale musiała to gdzieś powiedzieć, bo nie mam nikogo tutaj komu mogłabym to powiedzieć. Moim marzeniem jest mieć pracę, chociaż jedno zmartwienie by odeszło. Pozdrawiam Wszystkich!
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Ja dziś rano wstałam, posprzątałam w domu, umyłam lodówkę po świątecznym zaopatrzeniu, poszłam na zakupy , a mój mąż śpi bo po nocnej zmianie pracy jest. Dziwnie jest w naszym małżeństwie , bo po ostatniej kłótni mój mąż już nie pisze mi smsa jak zajeżdża do pracy, ani w przerwie też nie pisze, a wcześniej to czynił, nie wiem jaka jest tego przyczyna, może ma mnie już dość. Inouke ja bym powiedziała o tym Twojemu psychiatrze, będziesz przynajmniej wiedziała co drugi specjalista na to powie. Kala094 co powiedział lekarz, jak się czujesz? Pozdrawiam Wszystkich.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Inouke masz rację, tylko że ja jestem chyba trochę zamknięta osobą, jak widzę że ktoś po prostu mnie czymś rani, to wycofuje się do swojej kryjówki, to chyba wyniosłam z rodzinnego domu, i czekam, a gdy uznam że za długo to trwa wtedy próbuję sie dopiero dowiedzieć dlaczego, Pech jednak w tym, że mój mąż nie mówi o problemach, tylko zamyka się. No nic dużo się ostatnio modlę o to, żeby dużo się zmieniło w relacjach moich między ludzkich, żebym była mniej wrażliwa to by było ok.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej, coś jest nie tak z tym układem strony ale pisze. Aga28 tak mi przykro wyczytałam, że rozstałaś się z chłopakiem, ale wiesz może i dobrze, jeśli taki obrót sprawy miały, najważniejsze by druga osoba rozumiała, i tak jesteś bardzo dzielna, widzę że w pracy też Ci się układa. Ja obecnie nie mam pracy, bo zakład w którym pracowałam ma zmniejszona produkcje teraz, i musieli ograniczyć personel, jestem drugi miesiąc bez pracy. Podobno ma być zapotrzebowanie kwiecień/ maj. Mam nadzieje, że zatrudnią mnie znów, bo teraz czuje się źle, że mój mąż chodzi tylko do pracy i na pewno o mnie myśli że ja siedzę w domu bo on taki jest, nie rozumie tego że ja chcę pracować ale nie mam stałej pracy niestety. Ostatnio w moim małżeństwie miałam rudny okres, trochę z mojej winy, ale nie tylko, czasem zastanawiam się czy nie byłabym szczęśliwsza z kimś innym, a z drugiej strony myślę że często my sami a zwłaszcza ja nie damy się uszczęśliwić drugiej osobie. Mimo wszystko jednak mój mąż nie jest wylewnym człowiekiem i nie umie wspierać tak jak ja bym tego chciała, modlę się o to żeby zmieniło się jego serce w bardziej wrażliwsze. Pozdrawiam wszystkich nowych i stałych członków naszej rodzinki, haha:)
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Witam Was Kochani, długo nie było mnie na forum , pisze na razie na próbę bo coś mi sie podziało i nie mam tej ramki gdzie się pisze odpowiedź, nie wiem czy to co pisze pojawi się na forum.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Miewam czasem tak. :)
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: