Do jagodzianka: świetnie Cię rozumiem, to tak nawet jakbym czytała własne myśli :)
Do wampi: u mnie było podobnie, zresztą pewnie jak u większości tutaj, chodziłam od lekarza do lekarza, robiłam mnóstwo badań: ekg, eeg, holtera, tomografie głowy, usg tętnic szyjnych, gastorskopie i wiele innych wiec można powiedzieć że jestem przebadana na wylot ... i wszyscy rozkładali ręce bo badania były wzorowe... Nie wiedziałam do kogo sie udać... Nawet jak wychodziłam ze szpitala po najwiekszym ale naszczeście jedynym takim ataku to nie było konkretnej diagnozy. Jedynie skierowanie do neurologa, nie wiem po co skoro wszyskie badanie były ok, chyba po to żeby calkiem nie powiedzieć *Nie wiem co Pani jest*...
W końcu szukając jakiegoś wyjścia trafiłam do medycyny dalekiego wschodu i tamtejszy lekarz stwierdził ze to nerwica i polecił akupunkture. Może wydać sie to śmieszne ale przynajmniej wiedziałam w którą stronę sie ruszyć i w koncu chyba sama doszłam do celu bo tak to bym tkwiła w miejscu bo żaden z lekarzy nie potrafił chociaż zasugerować że może to być coś w tym kierunku. Akupunktura nie pomogła, zażarła tylko kupę kasy ale przynajmniej wiedziałam gdzie sie dalej udać, trafiłam w odpowiednie miejsce i psychoterapia pomaga :)
Dobrej Nocki.