Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Marcin24

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Marcin24

0

Reputacja

  1. witam, to prawdopodobnie nerwica lekowa...utworzyla sie ona po Twoich chorobach, psychika nie wytrzymala tego, ale pocieszyc Cie moge ze to czesty przypadek...ale nie przejmuj się wyjdziesz z tego, idz do psychiatry przepisze Ci jakies leki, porozmawiaj z nim o wczesniejszych chorobach. Ale bardzo dobrze ze sie uczysz i pracujesz, zalecam jak najczestsze zajmowanie mózgu jakimis zajęciami. Ale pierwsze co to odwiedz psychiatre:) Powodzenia
  2. A czules, czy moze czujesz lęk??miales dziwne mysli ze umrzesz ? byc moze to nerwica
  3. Witam, jestem nowy na tym forum i powiem Wam że mam niestety to samo....Pierwszy raz ukazalo mi sie ponad 3 lata temu, trwalo pare miesiecy i ustawlo, ale niestety powrocilo we wrześniu:( Bylem u psychiatry przepisala mi lek o nazwie Luxeta, biorę go ponad miesiac i tak sobie sie czuje, może potrzebne jest wiecej czasu, ale mi np pomaga jak sobie pomysle o czyms milym, kilka lat temu jak doznalem 1 atakow to strasznie panikowalem bo na poczatku nie wiedzialem co to myslalem ze mam astme bo mnie dusilo...ale okazalo sie ze to nerwica, chodzilem wówczas do szkoly i na lekcjach mialem kilka razy atak, ale po killku miesiacach przeszlo czemu?bo zawsze mialem sie czym zajac. Po szkole szedlem na silownie ze znajomymi, potem do kolezanki, ktora po jakims czasie mnie olala :P ale mniejsza z tym;) ciagle mialem styczność ze znajomymi i to pozwolilo mi zapomnieć o chorobie i sie przyzwyczaic. Czesto chodzilismy na balety, na poczatku balem sie chodzic i pic piwa;) ale z czasem się przemoglem i bylo lepiej, az z dnia na dzien zaczynalem zapominac i przeszlo. Teraz narazie sie męcze ale sobie tlumacze ze to przejdzie, moj ojciec, mama i babcia mieli to samo, wiec mnie wspieraja:) Ciagle powtarzaja ze od tego sie nie umiera!! i z tym da sie żyć.Minusem jest to że teraz jestem malo aktywny, mam narzeczona ktora jest malo aktywna a samemu nie chce mi sie chodzic na spacery:P ale czasem pojde i sam i do siebie gadam, bo do kogo?:)i pomaga:) Zamówilem sobie książkę *Jak pokonać lęki i fobie* ponoć dobra jest, a i kupilem książkę, tylko zapomnialem tytulu;) o depresji i jak zwalczyc ponury nastroj, bo ostatnio taki mam...jak poczytam to opisze Wam, co w niej się znajduje. Dobra rozpisalem sie za dużo:) Chcę pomóc wszystkim i sobie, którzy się zmagaja z nerwica lękową,mam nadzieje,że mi się uda:) To do następnego:) Wesolych Świąt życzę i pozdrawiam Marcin PS Jakby ktoś chcial pogadac to zapraszam na gg ;)
  4. Witam, a czujesz przy tym lęk?? czy boisz się wszystkiego??jeśli tak to to nerwica lekowa i musisz sie udać do psychiatry albo psychoterapeuty...
  5. Beatko Afobam jest lekiem uzależniającym, szkoda Twojego zdrowia, idź do lekarza niech przepisze Ci lek o nazwie Luxeta, to nowoczesny lek, nieuzależniający który pobudza serotoninę hormon szczęścia. Brałem Afobam kiedyś i mi nic nie pomógł, choc brałem go miesiąc, potem lekarz mi odradził gdyż on uzależnia! Ale Beatko najważniejsze jest zajęcie się sobą, rozmowa z kimś, imprezka ze znajomymi, oderwanie się, jakaś pasja, hobby a zapomnisz o słowie nerwica:) Tylko musisz uzbroić się w cierpliwość bo to może potrwać, ja raz wygrałem, teraz po kilku latach wróciła ale nadal walcze i (nie zapeszając jest lepiej), także głowa do góry:) Mi pomaga czytanie postów Waszych:)
  6. Witam, jestem nowy na tym forum i powiem Wam że mam niestety to samo....Pierwszy raz ukazalo mi sie ponad 3 lata temu, trwalo pare miesiecy i ustawlo, ale niestety powrocilo we wrześniu:( Bylem u psychiatry przepisala mi lek o nazwie Luxeta, biorę go ponad miesiac i tak sobie sie czuje, może potrzebne jest wiecej czasu, ale mi np pomaga jak sobie pomysle o czyms milym, kilka lat temu jak doznalem 1 atakow to strasznie panikowalem bo na poczatku nie wiedzialem co to myslalem ze mam astme bo mnie dusilo...ale okazalo sie ze to nerwica, chodzilem wówczas do szkoly i na lekcjach mialem kilka razy atak, ale po killku miesiacach przeszlo czemu?bo zawsze mialem sie czym zajac. Po szkole szedlem na silownie ze znajomymi, potem do kolezanki, ktora po jakims czasie mnie olala :P ale mniejsza z tym;) ciagle mialem styczność ze znajomymi i to pozwolilo mi zapomnieć o chorobie i sie przyzwyczaic. Czesto chodzilismy na balety, na poczatku balem sie chodzic i pic piwa;) ale z czasem się przemoglem i bylo lepiej, az z dnia na dzien zaczynalem zapominac i przeszlo. Teraz narazie sie męcze ale sobie tlumacze ze to przejdzie, moj ojciec, mama i babcia mieli to samo, wiec mnie wspieraja:) Ciagle powtarzaja ze od tego sie nie umiera!! i z tym da sie żyć.Minusem jest to że teraz jestem malo aktywny, mam narzeczona ktora jest malo aktywna a samemu nie chce mi sie chodzic na spacery:P ale czasem pojde i sam i do siebie gadam, bo do kogo?:)i pomaga:) Zamówilem sobie książkę *Jak pokonać lęki i fobie* ponoć dobra jest, a i kupilem książkę, tylko zapomnialem tytulu;) o depresji i jak zwalczyc ponury nastroj, bo ostatnio taki mam...jak poczytam to opisze Wam, co w niej się znajduje. Dobra rozpisalem sie za dużo:) Chcę pomóc wszystkim i sobie, którzy się zmagaja z nerwica lękową,mam nadzieje,że mi się uda:) To do następnego:) Wesolych Świąt życzę i pozdrawiam Marcin
×