Skocz do zawartości
kardiolo.pl

monika87

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia monika87

0

Reputacja

  1. monika87

    Po ablacji

    Hej.tak właśnie zrobie beatko jak mi poradziłaś, zrobię najpierw holtera apozniej pojadę do lekarza,zeby sprawdził czy moge jechać. Czuję się całkiem dobrze już, powiedziałabym raczej że jak pzred ablacją-juz normalnie, więc moze moge jechać. poza tym moja abalcja nie bła spomplikowana, bo trwała tylko godzine, prof Walczak powiedział , ze książkowa:) Też mam nadzieję,że wszystko już bedzie ok.Aga nie mogę ci pomóc ,bo ja nie byłam choa w trakcie na grypę i nie znam nikogo takiego,ale zapewne lada moment znajdzie się ktoś kto ci odpisze;) Dużo zdrówka życzę! pzdr
  2. monika87

    Po ablacji

    witam wszystkich:) obiecałam lekarzowi który mnie ablował,że się wypowiem na forum na temat ablacji. Miałam zabieg wykonany 18.12.2008r na Płowieckiej w Warszawie. Bardzo dobra opieka zarówno lekarzy jak i pielęgniarek.Warunki w samej klinice super ( własne pokoje, łazienki, tv ...) Ja miałam częstoskurcz węzłowy, ablacja trwała godzinę (dla mnie jakby 10min). Polecam poprosić o proszki uspokajające - naprawdę pomagają i idzie sie na stół na większym luzie. Przed samym zabiegiem dostaje się troszkę srodków narkotyzjących, chyba wiecie po co :) no i znieczulenie w udo-tam gdzie lekarz sie wkuwa, by wprowadzić elektrody. Ablację wykonywał u mnie dr Łukasz Szumowski,bardzo miły, potrafił w odpwoiedniej chwili zagadać i wykonać bezboleśnie zabieg,za co z całego serca mu dziękuję! Sam zabieg nic nie bolał, tylko czuć było lekkie ukłucie igły przy znieczuleniu... i to tyle bólu! nawet samo przypalanie nie bolało. naprawdę nie ma się czego bać i jeśli jest możliwośc tzreba się poddac temu zabiegowi, bo on jest szansą na normalne życie - jakie napewno każdy z nas chciałby prowadzić. Najgorsze z tego było te 13 h lezenia na plecach z obciążnikiem na nodze(tak aby się krwiak nie zrobił) oraz klopkowka z potasu-ale to tez da się ominąc-zmniejszyć przepływ kroplówki i już jest ok:) Teraz jestem już miesiąc po ablacji-nie miałam żadnego ataku , jedynie takie 5sekundowe ukłócia serca,ale lekarz powiedział,ze to noramlne jakieś 3 miesiące po ablacji-serduszko zostało pzrecież zranione i musi się zagoić. Biore przez 6 tyg betalok, polocard i magnez z potasem i ma juz być ok. W lutym robię holtera i do lekarza prowadzącego mam sie zgłosić z 24 godzinnym zapisem, a co mi doktor już powie to zobaczymy. Na razie czuję sie ok i nie żałuje ani trochę podjętej przeze mnie decyzji. Co bedzie dalej zobaczymy. Nie wiem tylko czy moge jechac już w lutym w góry na deskę( w sumie mina już 2 miesiące od ablacji,a ja czuję się dobrze). Nie zapytałam się lekarza czy mogę jechać na deskę. Może ktoś z was wie czy można 2 miesiące po ablacji jeździć na desce? to prosze o odpwiedz.W razie pytań piszcie. odpiszę:) a i polecam zapisać się na wizytę do profesora Walczaka- nanią czeka się najdłuzej, a poźniej już tylko termin ablacji się ustala- mnie chcieli juz ablować miesiąc od wizyty:) pozdrawiam wszystkich:)
×