Od 2 lat mam ataki częstoskurczu napadowego tak przynajmniej 3 razy miesięcznie (między atakami liczne drgania mięśni), chciałbym jak najszybciej poddać się ablacji, ponieważ marzą mi sie studia na akademii morskiej, a z moja dolegliwością jestem w tym zawodzie całkowicie skreślony. byłem w koszalinie u kardiologa, ale powiedział że anatomicznie moje serce jest zdrowe i że nie moge przyjmować żadnych leków, bo moje serce i tak bije wolno, dał mi jakis smieszny zeszycik i mam tam zapisywac każdy atak (a zeszycik prawie pełen a ze mną nie jest lepiej) i że muszę zrobic EKG w trakcie ataku, co jest dla mnie strasznie trudne, bo ataki występuja z nienacka, w różnych sytuacjach i o rożnych porach. czas trwania tez nie jest regularny raz trwa od 5- 15 min, a nie kiedy od 40 - 70 min. po takich długich atakach czuję sie jak po przebiegnięciu 3 kilometrów w sprincie. powiedzcie mi co mam zrobić ??, niechce żęby moje plany legły w gruzach