do: Patpatreze i INNYCH,
mam 30 lat i pierwszy *atak* mialem w lutym tego roku. Tydzien wyrwany z zyciorysu... kardiolog, wyniki, rozne diagnozy... w koncu padlo na nerwice. Kardiolog powiedzial, ze wszystko ok, to ustalo na pol roku. W sierpniu znowu przez
tydzien... dusznosci, zawroty glowy, lęk... teraz od tygodnia znowu.
Dlaczego to zawsze atakuje w stanie spokoju... gdy przychodzi jakas stabilizacja, odpoczynek, urlop, fajny weekend z rodzinką... nie gdy jestem na pewlnych obrotach.
Zamowilem ksiazke, ktora poleca wiewiorka00, mam nadzieje, ze praca nad sobą pomoze, pozdrawiam wszystkich! Walczmy, bo stawką jest nasze życie!!!