Witaj Anno ( bo wnioskuję, że takie jest Twoje imię)
to wszystko co opisałaś to... wiem jak jest straszne i jak zabiera każdą chwilę z życia. Moim zdaniem budujesz w sobie wizję strasznych chorob a potem gdy tylko zauważysz jakieś objawy u siebie poprzez silne myślenie o nich sprawiasz, że one narastają. Tworzy się z tego błędne koło. Straciłaś już dwie ciąże i nawet jeśli piszesz, że po pierwszej stracie nie byłaś bardzo wstrzaśnieta i szybko z tego wyszłaś to być może gdzieś głęboko w Tobie, ból i lęk ciąle narastały. Potem druga strata.. i w końcu organizm (psychika) nie wytrzymały napięcia i kumulowania pewnych uczuć głęboko w sobie. Zaczęło to więc wychnodzić w postaci różnych rodziajów bólu..bólu, który być może miałaś wcześniej, ale nie zwracałaś na niego uwagi. Bo przecież każdego czasem coś boli, kłuje, strzyka i nie robi się z tego afery. I na pewno kiedyś też tak było u Ciebie. Osłabienie psychiczne, stresy i wszystko inne sprawiły nagle u Ciebie, że zaczęłaś skupiać się na swoim organizmie - przesadnie się skupiać co doprowadza Ciebie teraz do takiego malego obłedu. Jak widzisz badania wychodzą dobrze, pewne bóle ustepują i zaraz pojawaiają się nowe.. i wkręcasz sobie nową chorobę. To co napisałaś na końcu - że może jednak powinnaś zrobić sobie prześwietlenie głowy - po co?? przypomnij sobie, czy kiedyś już nie udrzyłaś się w głowę?? czy nie udrzeyłaś się np o szafkę, o głowę kogoś innego, o sufit bo był za nisko?? na pewno tak było!! i czy robiłaś problem z tego, że głowa boli?? Boli bo ma prawo boleć, pojawia się guz bo ma prawo się pojawić - jeśli udrzeysz się w palec też bedzie ból!! Wiem co przeżywasz, bo ja czasami nawet po małym skalczeniu jestem bardzo zestresowana, czy czasem nie dostanie mi się jakaś bakteria, czy może nie jest zagłęboko itd.
Wydaje mi się, że żadne badania już Ciebie nie uspokoją, bo z tego co piszesz to zrobiłaś już prawie wszsytko co można było zrobić. Powinnaś udać się do psychologa i spróbować to *wyprowadzić* z siebie za pomocą rozmowy. Może nalezy dotrzeć do źródła..do tego miejsca, ktore sprawiło, że zaczał pojawiać się w Tobie niepokój, lęk, strach a Ty go tłumiłaś.. może to jest rozwiązanie. Być może przed ciążami stało się coś w Twoim życiu co sprawiło, że zakorzeniły się w Tobie te dziwne uczucia, które po traumatycznych przeżyciach poronienia dały o sobie znać i dają nadal..
życzę Tobie powiedzenia i tego abyś nie wpadła do końca w tą dziwną przypadłość jaką jest nerwica... To bardzo ważne, bo życie jest za piękne i zbyt krótkie na to aby skupiać się na bólu!!