od pewnego czasu śledzę wypowiedzi na forum, a dzisiaj postanowiłam coś napisać. Nie będę opowiadać swojej historii o chorobie bo mogłabym napisac ksiażkę, mój przypadek jest taki sam jak wielu osób wypowiadajacych się na forum. Czytając te wypowiedzi przynajmniej wiem, że nie jestem sama z tą paskunda chorobą i to mnie troche podnosi na duchu, z drugiej strony oczywiscie wolałabym żeby to formu nie miało tylu uzytkowników, czyli mniej chorych na nerwicę. Co do witaminy B6 to zgadzam sie w 100%, ja zażywam ja razem z kwasem foliowym, zalecił mi lekarz który mnie badał i stwierdził oczywiscie że jestem zdrowa mam tylko nerwicę. Po przynajmniej miesiacu brania witamin troche mniej czuję napięcie nerwowe, więc napewno chociaz troche działa. nie chcę brac leków, chcę za wszelka cenę wyleczyc się sama, chociaz nie jest to chyba mozliwe. mam juz tak dosyc moich ataków że juz zrobie wszystko i postaram sie zmobilizowac żeby tylko móc normalnie funkcjonować. To jest moje jedyne marzenie, móc normalnie żyć!!!! bo przecież mam dla kogo żyć. Staram się zabijac złe myśli optymistycznymi, ale nie zawsze mi się udaje. jak przychodza mi złe mysli do głowy to marzę sobie, planuje co zrobię w domu, albo jakie zrobie zakupy itd. pomaga mi też słuchanie muzyki. nie jest lekko, czasami się już poddaje, ale wiem że przecież mozna normalnie życ. patrząc na innych, zdrowych ludzi zastanawiam się dlaczego oni mogą normalnie funkcjonować a ja nie potrafię i to mnie troche mobilizuje. Chyba zacznę uprawiać jakiś sport. Moi znjomi wyciagaja mnie na korty tenisowe, ale ja sie boję wysiłku bo przecież serce będzie mi waliło itd. ale może sie przełamię. Zawsze jak minie mi atak myslę sobie że przecież jest dobrze i wiedziałam że to minie, to tylko chwilowe, nic mi nie będzie, jestem zdrowa , ale daleko mi do normalności. Za chwilę jedę do domu i boję się że po drodze złapie mnie atak lęku, ale zakładam na uszy słuchawki i słucham tak głosno muzyki żeby nie słyszec swoich mysli.
będzie dobrze......