Witam wszystkich.
Mam 20 lat i w tym roku byłam wychowawcą kolonijnym.
I właśnie tam zaczęła się moja historia. Na jednym z turnusów zachorowałam i pojechałam do lekarza. Tam okazało się, że mam głośne szmery sercowe. Zostało to wykryte przypadkiem, przy okazjonalnym badaniu. Lekarz zmierzył mi też ciśnienie - to było 147/98.
Po powrocie do domu kupiłam sobie aparat do mierzenia ciśnienia i mierzę sobie codziennie, rano i wieczorem - jak zalecił lekarz.
Rano ciśnienie jes niższe, ale nie spada poniżej 130/70. Natomiast wieczorem jest już wyższe i nie spada poniżej 140/75, w stresujące dni dochodzi nawet do 170/115.
Co o tym wszystkim sądzić?