tak czytam te wszystkie posty i pewnie okaże sie egoistką ale tak strasznie mi ulżyło, że nie ejstem z tym sama. Mam tego dość. U mnie zaczęło się to gdy poszłam na studia czyli jakieś 7 lat temu. Dla mnie najlepszym i najbezpieczniejszym miejscem jest dom. Boję się jechać gdzieś dalej bo zaraz mam kołatanie serca i takie kopnięcia w klatce piersiowej. gdy wychodzę do sklepu także zaczyna się kołatanie serca. Wydaje mi się też, że strasznie sie szybko męczę. Mam małe dzie4cko i ciągły strach o jego i swoj los. Wychowuję dziecko sama i z tego powodu mam lęk, ze zostanie on sam na tym świecie. Jestem narazie na urlopie wychowawczym, boję się wrócić do pracy ponieważ stres nasila moje objawy a w szczególności te *kopnięcia*, które wydaje mi sie ze zagrazaja mojemu zyciu. Zaniedlugo czeka mnie kolejna bardzo stresująca sprawa, az strach się bać brrr. Bylam dwa razy u 2 roznych kardiologow. Serce mam zdrowe. Robilam badania na hormony tarczycy, tez sa ok, badanie laryngologiczne bo balam sie ze mam moze raka, tez ok. Wynajduje sobie rozne choroby. Nie wiem gdzie mam z tym iść. kardiologowie nie wspominali mi o zadnej nerwicxy serca. z ciekawosci wpisalam w wyszukiwarce i trafilam do was. Wydaje mi sie, ze tez mam ta nerwicę. W chwili obecnej pomagam sobie magnezem i melissa. Nie wiem czy ejst jakas roznica...wczesniej nim zaszlam w ciaze zazywałam betaloc i bylo troche lepiej. Planuje wybrac sie jeszcze raz do kardiologa ale nie wiem czy ma to jakiś sens... A moze wystarczy internista by stwierdzil ta nerwice i pokierowal mnie dalej?? nie wiem gdzie sie zwrocic. A ja juz tak zyc nie moge. Nawet nie chce mi sie spotkac ze znajomymi z tego wzgledu iz mam lęk, ze znowu bede miala napad. To ejst takie strasznie.........a Ja cche życ i moc normalnie funkcjonowac dla dziecka bo on ma tylko mnie