Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Weronika

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Weronika

0

Reputacja

  1. Cześć. Miałam depresje, nerwicę, lęki i jeszcze inne dolegliwości z tym związane. Prawie sobie z tym poradziłam. Piszę prawie, bo zażywam jeszcze 2 pramolany dziennie (to nie są już leki psychotropowe) za jakiś czas mam zmniejszyć dawkę do 1 potem całkiem odstawić. Czuję się super. Z nerwicą depresją itp. męczyłam się 10 lat. Jeśli komuś z was mogę pomóc to jestem do waszej dyspozycji. Odpowiem na każde pytanie zarówno na tym forum jak i bezpośrednio na e-maila. balsamdladuszy@poczta.fm. Kto może to bardziej zrozumieć ? Jak nie osoba, która sama przez to przeszła.
  2. Cześć. Miałam depresje, nerwicę, lęki i jeszcze inne dolegliwości z tym związane. Prawie sobie z tym poradziłam. Piszę prawie, bo zażywam jeszcze 2 Pramolany dziennie (to nie są już leki psychotropowe) za jakiś czas mam zmniejszyć dawkę do 1 potem całkiem odstawić. Czuję się super. Z nerwicą depresją itp. męczyłam się 10 lat. Jeśli komuś z was mogę pomóc to jestem do waszej dyspozycji. Odpowiem na każde pytanie zarówno na tym forum jak i bezpośrednio na e-maila. balsamdladuszy@poczta.fm. Kto może to bardziej zrozumieć ? Ja nie osoba, która sama przez to przeszła.
  3. Niżej wklejam fragment swojej książki z wizytą u psychologa. Jeśli ktoś chce otrzymać następną część. Proszę przesłać do mnie e-maila. Pierwsza wizyta u psychologa Monika jeździ na wizyty co tydzień. Każdy czwartkowy dzień zaczyna się od wizyty u psychologa. Boi się, że zwariuje. Nie wytrzyma tego. Może psycholog jej pomoże. Może trochę to sobie poukłada w głowie po takich rozmowach. Opowiada tam o swoim dzieciństwie i sytuacji rodzinnej. Wchodzi nieśmiało do poradni. – Dzień dobry. Jestem umówiona z Panią psycholog na godzinę dziewiątą – mówi Monika. – Dzień dobry. Proszę usiąść. Monika siedzi cicho. Nerwowo bawi się swoimi rękami. Po chwili Pani psycholog zaczyna rozmowę. – Co Panią do nas sprowadza? – Rozwodzę się i jest mi bardzo ciężko. Długo rozmawiają o początkach jej choroby. Psycholog pyta też o sposoby leczenia i stosowane leki. Potem wypytuje o dzieciństwo. – Jakie ma Pani wspomnienia z dzieciństwa? – Wychowałam się na wsi. W rodzinie było sześcioro dzieci. Trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Ja jestem najmłodsza. Przytrafiłam się swoim rodzicom po dziesięciu latach przerwy od pieluch. Moja najstarsza siostra miała wtedy siedemnaście lat, a najmłodszy brat dziesięć. – Jedyne małe dziecko w rodzinie. Chyba była Pani rozpieszczana przez rodzeństwo i rodziców. – Podobno byłam wybredna. Wszyscy chcieli sprawić, żebym była zadowolona. Jak komuś się znudziło, to drugi przejmował jego rolę. Wychowałam się jak jedynaczka, a przecież nią nie byłam. Podobno pytałam czemu u nas nie ma dzieci, skoro są gdzie indziej. Czułam się samotna. Nie miałam się z kim bawić. Miałam koleżanki. Ale niektóre mieszkały na kolonii. Było tam daleko i dlatego nie można było się zbyt często z nimi spotykać. – Jak się pani wtedy czuła? – Byłam wtedy pewna siebie. Byłam szczęśliwa w dzieciństwie. – Co się potem zmieniło? – Gdy zaczęłam dorastać, czułam się jakaś spięta. Wstydziłam się coś powiedzieć, bo to może będzie głupie. Do czwartej klasy poszłam do szkoły w innej wsi. Tam poczułam się niedoceniona. Nauczyciele mieli swoich pupili. Wstydziłam się chłopców, którzy mi się podobali. Nie umiałam być przy nich na luzie. Czułam jakąś blokadę. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Męczyło mnie to. Nie wiedziałam, dlaczego tak jest. Stałam się jakaś zalękniona. Tak mi zostało do dzisiaj. – Ja nie widzę w tym nic chorego – stwierdziła pani psycholog. Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami. Dlatego, gdy nam się ktoś podoba, oprócz oznak czysto instynktownych dochodzą jeszcze inne. Zaczynamy myśleć, czerwienimy się, bije nam serce. – Czy Pani ojciec pił? – zapytała, zmieniając temat. – Nie – odpowiedziała Monika. – Była Pani wychowana pod kloszem. Dostała pani w dzieciństwie wszystko, co najlepsze. Rodzice izolowali Panią od problemów. Dlatego teraz tak ciężko sobie z nimi poradzić. – A jaka jest sytuacja rodzinna Pani męża? – pyta terapeutka. – Jest najstarszy. Ma młodszego o rok brata. Równy rok różnicy wiekowej. Urodzili się w tych samych miesiącach. Ma jeszcze młodszą o sześć lat, upośledzoną umysłowo siostrę. – Czy jest bardzo przywiązany do rodziców? – Tak. Przez cały czas dochodziło między nami do nieporozumień z tego powodu. – Widzi pani. To tak jest. Przez rok on był najważniejszy, kochany, pieszczony. Potem pojawia się brat. On ma roczek. Nie rozumie, dlaczego cała uwaga zostaje skupiona na młodszym bracie. Teraz jego pudrują, smarują oliwką i przebierają. Pani mąż zostaje usunięty na boczny plan. Została w nim ta potrzeba uwagi ze strony rodziców. Mieliście bardzo trudny związek. Taki mąż takiej żonie nie dogodzi nigdy. Niestety, tak jest. Taka jest prawda. – Tak. A ja cały ten czas mu to wypominałam. Byłam zazdrosna. On był z rodzicami przez cały czas. Jego brat wyjechał na studia do innego miasta i tam został. On nawet w wojsku był w tym samym mieście, w którym mieszka. Blisko mamusi i tatusia. Wyprowadził się od nich dopiero po ślubie ze mną. Jednak dalej nie mógł się od nich odciąć. Codziennie dzwonił do mamusi. Słuchał ich cały czas. O wszystko się pytał. Sam nie potrafił myśleć – mówi Monika. Monika źle się czuje, rozmawiając o takich rzeczach. Wątpi, czy takie rozmowy w czymś pomogą. Chce radzić sobie z obecnymi problemami, a nie tracić czas na opowiadanie o sytuacji z czasów dzieciństwa. www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam
  4. Oczywiście innym osobom też mogę przesłać. Napiszcie tylko do mnie e-maila z dopiskiem: Fragment książki z wizyty u psychologa. E-mailem zwrotnym podeślę. Mój e-mail: balsamdladuszy@poczta.fm
  5. Witaj Magda. Ja w swojej książce opisałam wizyty u psychologa. Skopiuję te fragmenty i prześle Ci e-mailem. Są to prawdziwe rozmowy, które przeprowadziłam z Panią psycholog.
  6. Posłuchajcie rady S. Też chodziłam do psychologa bardzo mi pomógł.
  7. Witaj Aniu Ja mam 35 lat. Nerwicę, depresję, leki itp. miałam przez około 10 lat. Na szczęście wyszłam z tego. Jednak żeby to osiągnąć musiałam wiele zmienić w swoim życiu. Odkryć źródło choroby i je odrzucić. W tym nerwicowym błędnym kole nie jest łatwo odkryć co jest jej przyczyną. Jednak trzeba się skupić nad tym żeby to odkryć. Potem zacząć nad tym pracować. Zacząć żyć w zgodzie z samym sobą. Poodrzucać to co nam szkodzi i odbiera siłę. Zająć sie tym co nas cieszy z głębi serca. Nie robić niczego na siłę, nie zmuszać się. Ja za swoją przemianę mogłam przypłacić życiem. Na szczęście dobrze sie wszystko skończyło. Teraz mam nowe lepsze życie. Jestem szczęśliwa, mam cel, czuję sens tego co robię, mam miłość swego życia. Poczytaj mojego bloga jeśli Cię zainteresowała moja osoba. www.rozwod9.bloog.pl
  8. Witaj Frecia3. Lęki to coś okropnego. Przeszłam przez to piekło i nie życzę tego najgorszemu wrogowi. Lęk z czegoś się bierze. Jest coś takiego w Twoim życiu czego nie akceptujesz, coś chciałabyś zmienić, czegoś ci brakuje. Jednak teraz gdy jesteś w tym błędnym kole możesz nie wiedzieć co to takiego. Ja tak miałam. Udało mi sie jednak pokonać to. Jeśli chcesz mnie o coś zapytać chętnie ci doradzę pomogę. Powiem jak mi udało sie z tego wyjść. Zapraszam na bloga i prywatnie na swojego mejla. Jak tylko będę wiedział na pewno Ci poradzę i pomogę. balsamdladuszy@pocztaa.fm www.rozwod9.bloog.pl Też mam 35 lat i dwoje dzieci. Nerwicę, depresje i lęki miałam ponad 10 lat. Pozdrawiam wszystkich
  9. Witaj Wiktoria. Nerwica i depresja są ze sobą powiązane. Ja miałam to na przemian przez 10 lat. Najgorsze jednak z tego wszystkiego były ataki lękowe. Z chorobą prawie już sobie poradziłam. Biorę jeszcze Pramolan. Już tylko 2 razy dziennie. Za trzy tygodnie mam zmniejszyć dawkę do 1. Myślę, ze objawy nie wrócą . Czuję sie super. Na blogu opisałam krok po kroku jak odstawiłam xanaxy i jakie było źródło mojej horoby. Gdy je usunęłam objawy stopniowo zaczęły mijać.
  10. Rawek dla mnie to co opisujesz wygląda na klasyczne objawy nerwicowe. Też takie miałam. Z tego co opisujesz twoja nerwica przybiera na sile. Najlepiej idź do psychologa i do psychiatry. Zapraszam cię tez na mojego bloga opisałam tam krok po kroku jak pokonuję nerwicę. www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam
  11. To może być również nerwica lub stresy. Pisałeś, że po ćwiczeniach fizycznych przechodzi, bo ćwiczenia fizyczne rozładowują stresy. Spróbuj jeszcze innych sposobów relaksacji. Takich, które będą dla Ciebie odpowiednie. Np. Ćwiczenia oddechowe, kasety, płyty relaksacyjne. Taniec, śpiew. Oglądanie filmów, czytanie książek itp. Rób wiele takich rzeczy, które dają ci radość i sprawiają przyjemność. Czy dużo się martwisz? Czy potrafisz radzić sobie z problemami. Problemy doprowadzają no nerwicy i stresów. Najlepiej jest im zapobiegać. Zapraszam Ci na swojego bloga może tam dowiesz sie czegoś Ci pomoże. www.rozwod9.bloog.pl
  12. Witam wszystkich. Jakiś czas temu wspomniałam o tym, że zmarła moja mama. To było w czerwcu. Nie chciałam jednak o tym pisać, mówić. Ten żal chciałam przeżyć cicho w swoim sercu. Nie mogłam o tym pisać, bo to bolało. Kiedyś gdy miałam jeszcze depresję, nerwicę, lęki itp. Bardzo bałam się swojej śmierci i śmierci oraz pogrzebu swoich rodziców. To były dla mnie najbardziej przerażające dni, które kiedyś mają nadejść. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzę. Myśli o śmierci wywoływały u mnie ogromne ataki lęku, a życie z tą świadomością było bez sensu. Teraz gdy pokonałam tą paskudną chorobę. Gdy odnalazłam w życiu sens, cel i miłość. Pogodziłam się ze śmiercią. Nie będzie mi żal odchodzić z tego świata gdyż wiem, że moje życie będzie spełnione, że przeżyłam je w taki sposób w jaki chciałam i w ostatnich swoich dniach, godzinach nie będę niczego żałować. Będę szczęśliwa i spełniona. Moja mama miała 74 lata. Dużo to czy mało? Jej serce było utrudzone. Nikt nie spodziewał się tego, że odejdzie. Nigdy na nic nie narzekała, nigdy nikomu się nie użalała nad tym, że się źle czuje. Wychowała sześcioro dzieci. Do końca zajmowała się chorym mężem, naszym ojcem, który przeszedł udar. Wszyscy martwiliśmy się od kilku lat włącznie z mamą, że ojciec umrze. Stało się jednak inaczej. Mama zawsze bardzo zamartwiła się o swoje dzieci. Chciała pomagać, pomagała. Czasami nie wiedząc jak. Jednak na pewno zawsze chciała dobrze. Wierzę w to, że jest jej teraz dobrze i że tak jak za życia chciała pomagać teraz również nam pomaga. Nawet jeszcze więcej gdyż ma większą świadomość naszych potrzeb tam w niebie. Czasami źle się pomyśli o swoich rodzicach za życia. Ma się z tego powodu wyrzuty sumienia. Po śmierci prosi się o wybaczenie, żałuje złych myśli. Ja teraz mam spokój w duszy. Wybaczyłam sobie i swojej mamie to co kiedyś mnie denerwowało, męczyło przez niezrozumienie, różnice, pokoleń i poglądów. Teraz modlę się do do swojej mamy i proszę o coś albo dziękuję. Ona mi pomaga i mam dzięki temu wiele siły. Wierzę, że dzięki niej czuję się coraz lepiej i dzięki niej tak dobrze się układa w naszym życiu. To ona nam pomaga.
  13. Dzięki za podpowiedź. Jutro wejdę na tą stronę. Pisałam o tym również na swoim blogu i na forum Goldenline w grupie książki, książki, książki. Znalazłam już 3 chętne osoby, które piszą książkę. Dwie to mamy samotnie wychowujące dzieci. Trzecia osoba, to mój partner, który pisze książkę ze swojego punktu widzenia. Następne tytuły z tej serii to: *Gabi postanawia żyć*, *Maria postanawia żyć* i *Michał postanawia żyć*
  14. Pramolany Jakiś czas temu opisałam krok po kroku jak poradziłam sobie z odstawieniem Xanaxów. Przeszłam wtedy na łagodniejszy lek - Pramolan. Jakiś czas temu chciałam zrezygnować również z pramolanów ale nie udało mi się. Może było za wcześnie, a może za szybko chciałam go odstawić. Od minionej niedzieli podjęłam kolejne wyzwanie. Zmniejszyłam dawkę leku do 2 tabletek na dobę. Odstawiam stopniowo, powoli. Wcześniej brałam 3 tabletki dziennie. Teraz 2, 1 rano i 1 wieczorem. Odstawiłam dawkę popołudniową. Tak radziła mi pani psychiarta. Czuję się dobrze. Wieczorem przed snem wypijam szklankę gorącego mleka, by nie mieć problemów z zaśnięciem. Zastanawiam się przez jaki czas przyjmować dwie tabletki i zacząć zmniejszać do 1. Jednak nie będę się spieszyć. Przez kilka tygodni pozostanę przy tej dawce. Gdy poczuję się na siłach zejdę na 1 tabletkę na dobę i wtedy o tym napiszę. Zapraszam na swojego bloga www.rozwod9.bloog.pl
  15. Witam Mario Tereso. Ja na swoje dolegliwości stosuję jeszcze Pramolan a oprócz tego. Wyjście na świeże powietrze, częste odpoczywanie, nie nakręcanie się na wysokie obroty, wyciszanie się i zwalnianie tępa. W porę trzeba wyłapać moment żeby przystopować. Mamy już drukarnię, która zajmie się wydrukowaniem naszej książeczki w wysokim nakładzie. Wykonają nam również ogromną ilość darmowych fragmentów, które będą dostarczane do księgarń wraz z książkami. Wykonają również nowy projekt okładki. Został już dokonamy ponowny skład książki. Nowy nakład to już trzecie poprawione wydanie. Na stronie redakcyjnej znajduje się już zachęta do zakupu kolejnych książek z serii Weronika M., które są już w przygotowaniu; *Gabi postanawia żyć* *Michał postanawia żyć* *Maria postanawia żyć* Dzieje się. Znajomi zaczynają dziwić się. Mówią nam, że bardzo szybko działamy.
×