Witam:) Troszkę człowiekowi lepiej na duchu, gdy są osoby w podobnej sytuacji... Z nerwicą zmagam się odkąd pamiętam, od dzieciństwa. Obecnie mam 23 lata i okropne lęki. Najgorsze są te ciągłe bóle *wszystkiego*, całego ciała, każdej jego części... Gdy nic mnie nie boli i niczego się nie boję jest w porządku, potrafię normalnie funkcjonować. Kiedy jednak się czegoś przestraszę lub gdy coś mnie zaboli pojawia się lęk, taki stały uogólniony, że za chwilę coś mi się stanie:( Zwykle w ciągu dnia jest w miarę dobrze, najgorzej jest wieczorem i w nocy:( Nienawidzę napadów paniki, boję się, że umrę, to takie fatalne uczucie:( Od zawsze miałam nerwicę, złożyło się na to moje całe życie, jednak od trzech lat ( od śmierci taty) dopadają mnie lęki i zaburzenia somatyczne:( Chodzę na terapię, ale są to spotkania raz w miesiącu. Po wyjściu od psychologa jestem pełna nadziei. ze tym razem się uda, ale po jakimś czasie lęki znów dopadają:( Najgorzej boję się leków, które lekarze mi przepisują. Nie wiem jak dalej żyć z tą chorobą, to takie trudne:(