Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ToTylkoJa24

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia ToTylkoJa24

0

Reputacja

  1. pearl Dziękuje bardzo,cieszę się że trafiłam na to forum.Dzięki temu wiem że nie jestem z tym sama,zawsze myślałam że ja mam tylko takie problemy a wszyscy w około są zdrowi i nie rozumieją co czuję.A tymczasem świadomość że jest nas więcej z tą chorobą *duszy* pomaga mi . Dam znać jak jak było u lekarza,bo we wtorek się do niego wybieram.Miłego weekendu życzę Wszystkim Kochani. :)
  2. Schiza77 Dziękuje za słowa otuchy.:) Szkoda tylko ze jestem taka słaba,nie mam oparcia w nikim.Ta nerwica wzieła się u mnie z dzieciństwa,wychowałam się w rozbitej rodzinie bez ojca.którego nie znałam. :( Moja mama leczy się na nadciśnienie i nerwy,bo jest osobą strasznie nerwową...Nie chcę tak skończyć jak ona,boję się że mnie też czeka wysokie ciśnienie ma także powiększoną lewą komorę serca.Moja babcia też co mieszka z nami ma nadciśnienie i leczy się na nie,ale serce ma zdrowe przeżył z nim już 83 lata jak do tej pory .:) Ja mam na razie ciśnienie okej.Robię wszystko żeby być zdrowa,tak panicznie boję się śmierci,że zniknę i już mnie nie będzie.A mam tyle olanów na przyszłość,chciałam bym żyć choć z 10 lat jeszcze .:( Bo pewnie do 50 nie dożyję...Co do melisy to piję sobie ją wieczorami przed snem kiedy jestem pobudzona i czuję mocniejsze bicie serca.:( Po niej czuję się spokojniejsza na szczęście.:) We wtorek wybieram się do tego lekarza niech mi zrobi badanie krwi,zobaczymy jaki mam poziom cholesterolu i trójglicerydów...Mam nadzieje że nie będzie tak zle...choć obawiam się jak to zwykłam robić kiedy chodzi o moje zdrowie.Jutro jadę do swojego ukochanego na weekend to choć troszkę się rozweselę i zapomnę na chwilkę o tych wszystkich rzekomych chorobach które sobie wmawiam.Bo tak to zazwyczaj w całymi tygodniami myślę tylko o sercu ...:( Dobrej Nocki życzę.:*
  3. Eh tak bardzo chciała bym się nie bać,ciągle skupiam się na swoim sercu żyję pod strachem że nie doczekam jutra.W domu śmieją się ze mnie że wymyślam sobie różne choroby i nie traktują tego poważnie.:( Chciała bym się cieszyć życiem,ale nie potrafię...Wystarczy jakaś nerwowa sytuacja,to już zaczyna mi serce walić jak szalone,kiedyś miałam jeszcze gorzej,nie mogłam wystać w kościele bo robiło mi się duszno,miałam gula w gardle,oblewały mnie poty,i prawie mdlałam.:( Biorę omega 3 plus magnez,cynk,i wapń.Jem zdrowo,bez tłuszczu,bez soli a mimo to nadal się boję że dostanę zawału w tak młodym wieku.Mój narzeczony też uważa że jestem zdrowa,ale ja sama nie umiem w to uwierzyć.Musze iść do tego lekarza i się przekonać,może wtedy nie będę się przejmować tym tak jak teraz. Jak Wy sobie z tym radzicie kochani? Bo ja nie umiem,jestem strasznie wrażliwą,cichą osobą...Przejmuję się wszystkim,cierpieniem innych.A na punkcie swojego zdrowia to już w ogóle masakra jakaś.Inni żyją nie myślą o tym nigdy a u mnie nie ma dnia bym o tym nie myślała,bym nie wsłuchiwała się w bicie mojego serca...
  4. Witam serdecznie Wszystkich. Jestem pierwszy raz na tym forum a znalazłam je szukając jakiś porad w internecie na to co mnie trapi. Mam 25 lat i od jakiegoś roku jak rano wstaję to serce zaczyna mi szybciej bić i puls mam szybki,a serce potrafię wyczuć w klatce piersiowej.Dzieje się to gdy zmieniam pozycję z leżącej na siedzącą lub stojącą,a po jakimś czasie wszystko wraca do normy jak już sobie tak posiedze w bezruchu.Nie wiem co to może być i martwię się. Wydaje mi się że mam nerwicę lękową,często jak mnie coś zaboli to wynajduję sobie różne choroby,myślę o tym i przejmuję się,najbardziej martwię się o serce.Kiedy mam jakieś kołatania lub kłucia pod sercem to strasznie się boje i za każdym razem wmawiam sobie że to zawał lub coś podobnego . A dodam że nie palę papierosów,nie piję alkoholu,jestem szczupła.Staram się dobrze odżywiać,jem dużo owoców i warzyw...ale co z tego jesli nadal są we mnie obawy że mam chore serce . Zamierzam się wybrac do lekarza w sumie wybieram się już do niego od roku ,a powstrzymywałam się wcześniej tym że jak pójdę to na pewno wykryje mi jakąś chorobę związaną z sercem,i dlatego moja wizyta nie doszła jeszcze do skutku.Jednak wiem że musze w końcu iść,żeby rozwiać moje wątpliwości. Chciała bym się cieszyć życiem,jestem młoda zakochana,ale zamiast o tym to myślę o śmierci,ciągle sprawdzam sobie puls w ciągu dnia ...Czy waszym zdaniem nie mam się o co martwić? Czy może naprawdę coś nie tak jest z moim sercem. Proszę o porady i z góry dziękuje za nie. Pozdrawiam gorąco.:*
×