Skocz do zawartości
kardiolo.pl

BartoszL

Members
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia BartoszL

0

Reputacja

  1. Po badaniu holterem 24h wyszło mi 19042 dodatkowych pobudzeń komorowych, w tym ponad 300 bigeminii i ponad 700 trigeminii. Dodatkowe skurcze mam od kilkunastu lat, a zaraz będzie czterdziestka. Akurat podczas badania miałem największy w życiu epizod tych skurczy, jak na zawołanie. Czekam na ablację, ale również jak co niektórzy łącze te skurcze z jakimś dziwnym uczuciem pełnosci w brzuchu, jakieś wzdęcia, niestrawność. Nie muszę się zestresować i dodatkowe skurcze się generują, wystarczy że się schyle albo wykonam lekką pracę. Chyba zawsze doskwiera mi w tym momencie zgaga, na gastroskopii wyszła mała przepuklina rozworu przełykowego. Krew, echo serca, tarczyca ok bez żadnych nieprawidłowości oprócz tych skurczy. Na holterze wykonałem równie próbę wysilkową biegu 2 km szybkim tempem, żadnej zadyszki i bólów, tętno 165 i uczucie bicia serca różnymi mocami, raz mocniej, raz słabiej, arytmia wtrącała się w normalny rytm zatokowy. Te skurcze z biegiem czasu zwiększają swoją aktywność, kiedyś występowały tylko podczas stresów, podczas mocnego wysiłku. Dzisiaj występują nagle bez względu na sytuację i potrafię tak chodzić 2 tygodnie z takimi skurczami. Po pewnym czasie one cichną i znikają na jakieś 2 tygodnie a potem znowu powtórka z rozrywki...
  2. Dobry post! Mezczyzna lat 37, 187 cm wzrostu, 84 kg, na dodatkowe skurcze komorowe cierpię od... 20 roku życia, od czasów studiow. Serce badane zdrowe, krew płuca zdrowe. Uwielbiam ruch, sport: (reprezentowałem szkoły w sztafecie, w piłce nożnej i w siatkówce), aktualnie szczęśliwy ojciec trójki synów, z dobrze płatną pracą o super żonką. Co z tego! Bigeminie i trigeminie doprowadzają mnie do szału. Od kilku lat również wiąże problem z żołądkiem, jak tylko coś tam się zacznie: jakieś burczenie wysoko pod mostkiem, zgaga, refluks, uczucie pełności, do tego stresik, praca pod presją czasu, epizody słabszego snu i jazda się zaczyna. Bigeminie potrafią non stop nadawać nawet 2 godziny bez przerwy! Wtedy w ciągu dnia mam dziesiątki tysięcy (jak nie setki tysięcy) dodatkowych pobudzeń!. Czy to przy wysiłku fizycznym czy to przy próbie odpoczynku. Razu pewnego (kilka lat temu) szybko na sor i wyłapanie tego na EKG, stąd wiem że to są dodatkowe skurcze komorowe. Lekarze widzieli, zapis na EKG tzw..nieprawodłowy, ciśnienie jedynie 170/100 (był okres że od ciśnieniomierza w domu się nie rozstawałem: mierzyłem co 3 minuty, a gdy wyszło 120/80 to robiłem zdjęcia telefonem). Na sorze dostałem magnez w żyłę, uspokoiłem się, przeszło i do domku z adnotacją "panie, takie rzeczy się zdarzają". Później próba uporczywego latania do kardiologów: EKG, osłuch, "ja tu nic nie słyszę i nic nie widze, prawdopodobnie serce zdrowe, proszę szukać przyczyny pozasercowej". Arytmia jest bo jest, wtedy pomyślałem że to nerwocowe. Nadmienie że problem z arytmia idzie prawie równolegle z zaburzeniami lękowymi (stwierdzone przez psychiatrę też w ok. 20 roku mojego życia). Zaburzenia lękowe z lekiem panicznym wyleczone po kilku latach batalii farmakologicznej, niestety ostatnio mam nasilenie objawów sercowych: 3,4 dni w miesiącu non stop PVC: tylko w pracy. W domku spokój, noce zawsze spokój. Podczas gorszych dni zawsze zaczyna się chwilę po wstaniu z łóżka i pierwszej koniecznosci schylenia się np. aby zawiazać buty! Wróciłem do farmakoterapii zaburzeń nerwicowych, ale pierwsze były skurcze dodatkowe zatem wyrzucam możliwość platania figla na rytmie serca przez nerwy, chociaż z pewnością pod wpływem stresu nie pomagam przy wyciszeniu tej arytmii. Dziwne jest to że oprócz tej arytmii żadnych innych krążeniowych dolegliwości nie mam: wydolny, bez bólów. Wczoraj byłem na gastroskopii, 1szy raz w życiu, chciałem aby lekarz znalazł jakikolwiek ślad tej przepukliny rozworu przełykowego o której zdążyłem już latami poczytać, która może powodować arytmie i bingo! Zauważona przepuklina, mała ale jest. No tak, w tym czasie dodatkowych skurczy nie mialem i od 2 tygodni nie mam, bo jestem w domku przy rodzince. Zaraz wrócę do pracy i obawiam się nawrotów, nie mogę znieść tych dolegliwości kiedy wykonuje pracę która lubię, czuję dodatkową presję aby nie dać plamy. Z tego co zauważyłem: po przejedzeniu się na wieczór czymś ostrym, popiciem gazowanego nazajutrz mam te jazdy w pracy pod wpływem presji czasu (kiedyś bez roznicy czy to w domu, czy w pracy). Znalazłem na yt ćwiczenia na zmniejszenie ciśnienia z przepony, ściągnięcie żołądka w dół i bingo! Były momenty że arytmia w mig ustępowała: podskakiwanie na piętach przy jednoczesnym wysokiem oddechu przeponą, proba uścisku żołądka pod mostkiem na leżąco i podczas oddechu przeponą: bulgbulg prrrr i natychmiast po arytmii... Tak było jeszcze rok temu, teraz to mi nie pomagało zatem znowu zaczełem się badać, krew idealnie, gastroskopia: coś widać właśnie w sprawie przepukliny ale nic niepokojącego, reszta w porządku bez nadżerek, bez niczego zlego. Podczas arytmii kiedy znajdę kilka sekund spokoju staram się nie poruszać, nie oddychać bo jakoś mam wrażenie że moim zwykłym ruchem coś tam podrażniam. Był raz moment że popołudniu udało mi się zapanować nad arytmia kilka minut, do momentu kiedy nie kichnąłem... Ruch przepony, ciśnienie srodbrzuszne wzrosło i natychmiast arytmia wróciła. Nie pomogła kiedyś próba wymiotów na siłę aby uwolnić żołądek, nie pomagają środki na wzdęcia, tabletki ipp do zneutralizowania i przyhamowania kwasu też nie pomagają. Jak ta arytmia przychodzi to ciężko ją ugasić wiedząc o tym że problem jest z przepukliną i jakiejś części żołądka która przedostaje się pod serce i drażni je swoim dotykiem. Pomimo rozpędzonej arytmii żołądek może być już pusty, bez gazów a i tak arytmia będzie, z lekkim uczuciem pieczenia gdzieś w przeponie. Dostałem teraz od gastrologa jakis lek prokinetyczny, zacząć brać jak arytmia wróci, lek spowoduje szybsze opróżnienie żołądka, poprawi jego działanie kinetyczne, pożyjemy zobaczymy. Zauważyłem jak mam arytmie ruchy kinetyczne układu pokarmowego zamierają, nie ma bulgotania w żołądku, nie bekam, nie pierdzę, wszystko stoi w układzie i czuję jakaś pełność w zoladku. Jestem swiadomy również o wpadaniu w błędne koło nerwicowe, jedno napędza drugie ale biorąc propanolol na uspokojenie serca: arytmia nie ustępuje aczkolwiek te szarpnięcia są jakby cichsze dla organizmu, po walerianowe arytmia nie ustępuje, pijąc melisę arytmia nie ustępuje. Ciężki temat bo wówczas człowiek nie jest sobą pomimo świadomości odnośnie problemu. Zawsze z tyłu głowy jest silniejsza myśl: a jeżeli to nie to? czytałem o nerwie błędnym, podrażnienie przez refluks i wysyłanie sfałszowanych sygnałów do serca, mózgu i żołądka, całkiem możliwe, ale oczywiście znajdując ćwiczeni na stymulację nerwu błędnego na mnie to nie działa, arytmii nie potrafię zahamować. Jestem osobą wrazliwa, również potrafię się wzruszać, puścić łezke. Równiez ostatnio interesuje się metafizycznym sensem życia, reinkarnacją, oobe, nde itp.
×