Skocz do zawartości
kardiolo.pl

JanSerce

Members
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana JanSerce w dniu 11 Lutego

Użytkownicy przyznają JanSerce punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia JanSerce

1

Reputacja

  1. Jakis czas temu na chwilę pojawiła się jakas niewielka infekcja blizny ale szybko opanowana przez dobrych lekarzy. Teraz minęły juz 4 pelne miesiące. Jest już rower, basen. Były już narty biegowe i kilka zjazdów na stoku. Jeśli nic się nie zmieni to będzie dobrze przynajmniej na jakiś czas. Życzę wszystkim jak najwięcej zdrówka!
  2. Witam. Aby w jakiś sposob pomóc przyszłym bajpasowcom postaram się w skrocie opisać stan po od zabiegu do 2 miesięcy. Tuż przed samym zabiegiem na sali operacyjnej pamietam tylko wkłucie w rękę, coś wtłoczyli "w żyłę" i już dalej mnie nie było aż do obudzenia. Jak się budziłem to ktoś z personelu elegancko mi wyciągnął rurkę, tak że nawet niespecjalnie się przestraszyłem (chociaż na codzień nie jestem w stanie pokazac gardła lekarzowi z patyczkiem) - Więc tutaj nie ma co się przejmować - jak mialem ja przed zabiegiem. Po zabiegu - dwa dni (szczegolnie noce) były dla mnie niestety ciężke. Kompletne osłabienie, rozbicie. Ból pleców podczas leżenia na wznak. Ale co ważne już drugiego dnia mozna się podciągać na drabince - co ciekawe cięcie na ręce w tym nie przeszkadza i nie boli. Trzeciego dnia już było coraz lepiej. Wieczorem już mogłem swobodnie chodzić po korytarzu dalej niż do WC. (Po wyjęciu drenow i cewnika). Zaczęła się rehabilitacja już na oddziale. Zmęczenie było naturalne ale szybko wrocilem do domu i zaczalem chodzic wkoło domu i robić cwiczenia ze szpitala. Dawalem rade nawet przejść się po schodach. Po dwoch tygodniach od operacji pojechalem do sanatorium i tam dwa tygodnie szybkiego powortu do sprawnosci - cwiczenia, spacery, regularne posiłki - polecam. Po dwoch miesiacach już musze się sam ograniczać w ruchach, chodzeniu, czynnosciach domowych zeby nie przesadzić bo się zapominam ze niedawno mialem taka operację. W zasadzie od drugiego tygodnia czulem ze jestem w stanie podniesc wiecej, iść dalej ale sie kontrolowałem zeby nie przegiąć. Mostek się zrasta. Niespecjalnie boli sam z siebie ale masuję i smaruję, zeby nie ciągnęło. Można powiedzieć, że czuję się dobrze i mam sporo siły. Zaznaczam od samego początku, że nie miałem dodatkowych chorób oprocz tych solidnych zmian miażdzycowych. Tak więc. Póki co jest dobrze. Czekam do pol roku zeby mozna bylo jakieś inne bardziej wymagające aktywnosci wdrożyć - min sportowe.
  3. Dziękuję. Mam nadzieję że będzie dobrze. Pozdrawiam l.
  4. Dziękuję Leszku. Tak. Ogólnie to wg wyników jest to wyprzedzanie zawału który może być poważny w skutkach jeśli się wydarzy. Jeśli dobrze zrozumiałem dochodziłeś do siebie 9 tygodni czyli niecałe 3 miesiące. Czyli po pół roku mogłeś już swobodnie robić cięższe rzeczy?
  5. Cześć. Przypadkowe objawy (co prawda nie aż tak uciążliwe) - sprawiły że wysłano mnie na koronografię. Obciążenie w rodzinie + wynik. Wielonaczyniowa choroba niedokrwienna. Okluzja zatkanej tętnicy. Przy tym zwężenia do 90%. Stanowisko lekarzy. Bypasy w trybie planowym. Jestem załamany. Prowadziłem dość aktywny, intensywny tryb życia w tym zajęcia wymagające trochę siły i sportowego ducha. Rower, narty, wspinanie, spanie w namiocie itd.. I teraz stanąłem przed wyborem czekać na dzień w którym mnie zawiozą i może pomogą albo "wyprzedzić czas" i się zabezpieczyć. Wybrałem to drugie choć niestety mam poczucie że zamknąłem sobie już pewien etap i nie mam co oczekiwać wiele. Większość przypadków o których czytałem nie są aż tak optymistyczne choć zdarzają się ciekawe historie opisane szczątkowo. Niestety planowałem jeszcze nie jedne narty (jeździłem całe życie), nie jeden wypad w góry nie tylko na 1400m. Teraz został tylko strach przed operacją i po operacji. Czuję się jakbym miał podcięte skrzydła. Wierzę że sama operacja się uda i to że rehabilitacja pomoże wrócić do normalnego życia. Tylko czy to jak piszą normalne jest normalne z punktu widzenia kogoś kto pracuje, w weekend odpoczywa na działce albo nad jeziorem i niezbyt się przemęcza? Nie mam jeszcze 50. A na 50 miałem plan na coś fajnego.(Nie nie był to skok na bungee ani mt Everest). Są tu podobne przypadki? Znalazłem jeden podobny wątek ale się chyba szybko kończy raczej na początkowym etapie.
×