Dodam coś od siebie, gdyż miałem/mam tę samą przypadłość. Może komuś pomoże to, co pomogło mi. Musiałem się udać do 4 specjalistów, żeby wreszcie trafić na kogoś kompetentnego. Pani laryngolog wysłuchała mnie dokładnie, potem trochę pooglądała i poszarpała i stwierdziła, że mam prawdopodobnie skrzywienie kręgosłupa/błędy postawy/uszkodzone zęby (dowolną kombinację z tych 3), które powodują, że jedna strona szyi jest bardziej obciążona i napięta niż 2ga. Potwierdziła to odpowiednimi badaniami (uciskanie mięśni itp.).
Najbardziej prawdopodobne jest to, że to problem z którymś z mięśni przypiętym do kości gnykowej (można spojrzeć na rycinę poniżej).
To co mi pomaga (a robię to dopiero 2gi dzień i wreszcie mam godzinę, gdzie nic mi nie przeskakuje, co jest niesamowitą ulgą), to rozciąganie tych obciążonych mięśni. Obracam głowę maksymalnie w stronę przeciwną od przeskakiwania i do góry, żeby te mięśnie maksymalnie wyciągnąć, a dodatkowo wyciągam żuchwę do przodu tak, żeby aż bolało trochę (bez przesady oczywiście). Na początku było tak, że problem ustępował chwilowo, ale teraz już mam epizody po godzinę-dwie bez uciążliwego 'strzelania'.
Mam nadzieję, że to komuś pomoże.