Witam wszystkich. Mnie również boli w klatce piersiowej. Zaczęło się w 2020 roku w kwietniu, po wypiciu alkoholu. Na drugi dzień obudzilem się z silna dusznością i bólem w klatce piersiowej. Był to okres pandemi, także dostęp do lekarza Był ograniczony. Dostałem leki rozkórczowe ale to nic nie pomagało. W czerwcu ból Był tak już silny i strach przed czymś że coś mi się stanie że wylądowałem na SORze. Trzymali mnie tam 10 godzin porobili wszystkie badania, które wyszły dobrze. Po tym epizodzie wylądowałem jeszcze u neurologa, ale też mi nie pomógł. Wreszcie u kardiologa z polecenia. Ten przepisał mi aspargin i wode z miodem na czczo. Pomagało mi to w jakimś stopniu. Wspomagałem się też hydroxizinum 25mg co też bóle ustępowały ale nie do końca. W tym roku 2024 trafilem do psychiatry dostałem antydepresant, ale po trzech dniach nie mogłem go brać bo miał straszne skutki uboczne. Ciągnie to już czwarty rok a ból nadal trwa i ścina z nóg jak jest nasilenie. Może ktoś ma podobny przypadek z którym się uporał. Proszę o pomoc.