Dzień dobry,
W zeszłą sobotę dostałem ataku odmy opłucnowej (ból przy oddychaniu, który odchodził po położeniu się). Ból z dnia na dzień malał, nie jechałem do szpitala. Co pozostało, to charakterystyczne klikanie i bulgotanie w klatce piersiowej czasami równe z biciem serca w niektórych pozycjach, szczególnie leżąc na lewym boku.
W poniedziałek zostałem skierowany przez internistę na rtg klatki piersiowej, w środę na opisie wykazano odmę opłucnową lewego płuca w szczycie do 35 mm (nie było żadnych innych problemów, serce niepowiększone, brak płynu itp). Następnego dnia (czwartek) pojechałem na SOR. Zrobiono mi tam kolejne RTG klatki piersiowej, które wykazało tą samą odmę, tylko mającą 33 mm. Aorta w normie, serce niepowiększone itp. Wypisano mnie do domu i zalecono rtg w przeciągu 5 dni oraz wizytę u pulmonologa. Nie mam raczej problemów z oddychaniem, a jeśli pojawia się jakikolwiek ból, to nieznaczny i bardzo rzadko.
W żadnym z dwóch zdjęć nie wykryto odmy śródpiersiowej ani nic podobnego, lecz objaw Hammana pozostaje do dziś i jest dosyć denerwujący. Po wypisie ze szpitala pojawił się również u mnie pewien bezdech nocny, mianowicie nos zatyka się kiedy leżę na boku. Wczoraj ciśnienie wyniosło 98/75.
Nie wiem co z tym wszystkim robić, w środę idę do pulmonologa. Czy zmiejszenie się odmy o 2 mm w ciągu 3 dni to nie za mało? Czy może się z tego zrobić coś groźnego? Wolałbym wyleczyć to bezinwazyjnie.
Z góry dziękuję za odpowiedź.