Witam, tydzień temu przeszedłem drugą ablację. Po pierwszej pozornie wszystko było ok, 8 miesięcy i na holterze wyszło 18tyś pojedyńczych pobudzeń komorowych. Dzisiaj mija tydzień od 2 ablacji, już podczas pobytu w szpitalu 3h po ablacji pojawiały się dodatkowe skurcze, ale bardzo rzadko - raz na 2 minuty. Obecnie jak mierzę sobie ciśnienie to za każdym razem ciśnieniomierz pokazuje mi, że mam ablację (ikonka 3 serduszek), podwyższone ciśnienie (przed zabiegiem miałem 130/80, obecnie 145/90). Oprócz tego mam takie dziwne odczucie w klatce, jakby raz na jakiś czas coś mnie kłuło oraz takie poczucie, że nie mogę w 100% nabrać powietrza, ogólnie czuję to, że serce daje o sobie znać - takie dziwne odczucie, tak choćbym czuł jego wagę. Podczas mierzenia ciśnienia pomiar zmniejsza się mniej więcej co 4-5, lecz raz na jakiś czas jest pauza i zmniejsza się o 10/12 - jak dobrze rozumiem to jest ta arytmia tak? Oprócz tego jak sprawdzam sobie puls przykładając palec do tętnicy szyjnej to raz na jakiś czas (raz co 30 sek, raz co 20) jest dłuższa pauza, po której następują 2 szybkie odczuwalne skurcze. Teraz pytanie co robić? W zaleceniach przy wypisie ze szpitala nie mam przepisanych żadnych leków, płynu w osierdziu po 3h po ablacji nie było, czy po prostu serce się zabliźnia po tej ablacji? Czy powinienem mieć powody do obaw, dodam, że po 1 ablacji tak nie miałem, a teraz naprawdę czuję to serce jeszcze bardziej niż przed czy to pierwszym, czy drugim zabiegiem... Dodam, że oczywiście wizyta u kardiologa za miesiąc, bo nie ma terminów 😉