Witajcie,
czy bral ktos z Was Alvente? Ja juz biore ten lek od marca. Pierwsze dni byly fatalne, przelezalam je w lozku. Bolaly mnie miesnie, drzalo cialo, mialam zawroty glowy i pocilam sie. Pozniej lek zaczal dzialac, a ja czulam sie coraz lepiej. W kwietniu zaczely sie wymioty, podwyzszone tetno i ogolne oslabienie. i tak co pare dni. Pozniej przez dlugi czas bylo dobrze, az do teraz. Znowu to samo..
Powiedzcie mi, czy przy leczeniu nerwicy zdarzaja sie zle dni? Myslalam, ze skoro bierze sie lek juz tak dlugo, to powinno byc coraz lepiej, a nie w kratke? Dodam, ze lekarz przepisal mi na te *slabsze* dni cloranxen, ktory mam brac tylko doraznie, czyli w momencie krytycznym. Pracuje i jestem po nim senna i rozkojarzona..Juz sama nie wiem, co sie ze mna dzieje..
Mozecie cos na to poradzic, dac jakas wskazowke?