Witam!
Mam 30 lat. Od jakiegoś czasu zdarzają mi się nagłe skoki tętna trwające około 1-2 sekundy. Czasami są intensywniejsze, czasami mniej. Czuję wtedy dziwny "ucisk" za mostkiem, a jeśli zdążę zbadać sobie puls, to jest to może 150 uderzeń na minutę i zaraz wraca do normalności. Poza niepokojem (w końcu coś dzieje się z sercem) nie czuję słabości, potów, omdlenia czy czegokolwiek. Zdarza mi się to różnie - jednego dnia w ogóle, innego 2-3 razy dziennie. Totalnie losowo - tak przy wysiłku, jak i przy odpoczynku.
Byłem już u kardiologa: wyniki krwi w normie. Holter nie wstrzelił się akurat w wystąpienie epizodu, wykazał tylko nieco zbyt wysoką liczbę ogólnych skurczów. EKG wykazało tylko minimalną niedomykalność zastawki mitralnej. Lekarz zalecił stały, umiarkowany wysiłek fizyczny oraz suplementację magnezu (już wybrane, a skoki wciąż się zdarzają).
Czy ktoś miał lub zetknął się z podobnymi objawami? Nie przeszkadza mi to w codziennym funkcjonowaniu, ale obawy są. Może ktoś był w podobnej sytuacji i odkrył, co może być przyczyną (stres, niedobory, nadmierny wysiłek)?
Pozdrawiam!