Post tworzę, aby pomóc(wesprzeć) osobom, które są przed zabiegiem ablacji.
 
	Od prawie 10 lat zmagałam się z częstoskurczem. Nie był on udokumentowany, więc kardiolodzy mi nie wierzyli- mówili, że to na tle nerwowym itd. , ale ja wiedziałam, że nie(tętno sięgało do 230). W końcu trafiłam do kardiologa (Dr Nowak- Katowice Ochojec), który skierował mnie do szpitala właśnie na zabieg ablacji.
 
	Zabieg wykonano u mnie 03.01.2023 . 
 
	Bałam się jak nigdy ! Tym bardziej, że mam dwoje małych dzieci w tym jedno niepełnosprawne.
 
	Jednak okazało się, że nie ma się czego bać.
 
	Jedyne co mnie bolało to wkłucia (żyły udowe oraz tętnica szyjna).
 
	Sam zabieg był dla mnie bezbolesny.
 
	Stwierdzono u mnie częstoskurcz nadkomorowy WPW.
 
	Samo ablowanie trwało u mnie 3-5 minut (nic nie czułam).
 
	Po zabiegu leżałam kilka godzin .
 
	Po wkłuciu w szyję bolało mnie gardło , no i szyja.
 
	Jeśli za dużo chodzę to czuję lekki dyskomfort w prawej pachwinie, ale nie jest to ból.
 
	 
 
	Arytmii nie ma.
 
	Lekarze powiedzieli, że zostałam całkowicie wyleczona z arytmii.
 
	Jeśli się wahasz, a cierpisz z powodu częstoskurczu , Nie bój się ! 🙂
 
	jeśli masz pytania, jakie są jeszcze odczucia , jak się człowiek czuje "po"- zostawiam swojego maila.
 
	patrycjabp@protonmail.com
 
	Trzymaj się !