Witam wszystkich,
Z tej strony Łukasz, 37 lat, nadciśnienie, dna moczanowa. We wtorek prawie dwa tyg temu leżąc i oglądając serial poczułem, że serce nierówno pracuje, żadnych inny degliwości. W środę do kardiologa, który zrobił EKG i odrazu wezwał karetkę, bo wg niego migotanie przedsionków. Czułem się znakomicie w tym czasie. Na SOR dodatkowe EKG i położyli mnie na 30h chociaż już miałem rytm zatokowy prawie. Wpompowali we mnie wszystko co możliwe przez kroplówki, zastrzyki etc po czym puścili do domu informując, że więcej nie są w stanie zrobić bo brak wolnych łóżek na oddziale kardio, a kardiowersja to już nie bo się umiarowiłem. Przepisali Eliquis 5mg 2x1. Kolejnego dnia poszedłem do kardio prywatnie, usg serca ok, na EKG wyszedł częstoskurcz. Serce bije 3 uderzenia zatokowo i później 3 szybkie i tak caly czas. Lekarz kazał brać Polfenon 2x 300mg, ale nic to narazie nie daje. Serce nadal bije 3 na 3. Ciśnienie w porządku, biorę na nie rano BETO ZK 50mg, Karbis 16mg a wieczorem Amlopin 10mg. Kardio odrazu dał skierowanie na ablację. Wspominał też, że lekarz który migotanie widział na EKG to tak średnio bo trochę krótki wydruk...
Powiem szczerze, że się boję teraz i nie wiem co dalej. Holtera mam mieć we wtorek założonego. Żadnych dodatkowych objawów oprócz tej nieregularnej pracy serca nie mam, a to i tak jak coś tylko wieczorami odczuwam i tylko jak się położę na płasko lub na lewym boku. Usiądę i mija...