Witam. Od pewnego czasu, konkretnie 3 tygodnie, miewam bóle głowy. Nigdy wcześniej nie miałam takich problemów. Jest to zazwyczaj ból po lewej stronie, nagły, uciskający. Kiedy boli mnie dłużej potrafi tak jakby "piec". I czasami promieniuje do czubka i prawej strony, a także do lewej strony barku i szyi. Miałam robiony tomograf bez kontrastu jak tylko pojawiły się objawy, byłam u neurologa, nic nie wykazało. Przez pewien czas był spokój a wczoraj znowu mnie dopadło. Zaczęło się w południe, nagły ból, potem "tylko" ucisk. Brałam już ketanol, ibuprom. Żadne tabletki nie pomagają. Dzisiaj nie lepiej, cały czas ucisk w głowie, co jakiś czas taki nagły ból, mrowienie policzków i nosa, ból oczu i zmęczenie. Sporadycznie pieczenie czoła i skroni. Spałam 4h ze względu na to, że całą noc się bałam i byłam o krok od wezwania karetki (po raz drugi w tym miesiącu). Lekarze w przychodni i na sorze, neurolog mówią że może mieć to podłoże nerwowe ze względu na to, że parę miesięcy temu zmarł nagle mój tata. Na tętniaka mózgu. Nie wiem, może mam jakieś zaburzenia, hipochondrie albo coś innego. Proszę o pomoc, naprawdę boję się i nie wiem już co robić, najbliżsi też się martwią bo do tej pory nic się nie działo...
