Witam mma 25lat, nie pije alkoholu, nie pale papierosów ani żadnych używek nie biore. 4miesiace temu w nocy obudzila mnie dziwna praca serca, klotalo i szybko bilo, zadzwonilem na pogotowie, stwierdzili napad czestoskurczu. Zostawili mnie na oddziale, porobili badania, krew,ekg,gastroskopie(mam refluks), ukg serca, holter ekg, holter cisnieniowy, zdjęcie rtg klatki, usg brzucha. Stwierdzili ze mam anemie przez bardzo niski poziom zelaza. Wszystkie badania serca wyszly dobrze, jedynie holter zanotowal 50skurczy nadkomorowy w ciagu doby. Dostalem leki na nadcisnienie z których sam zrezygnowalem no bo mam dobre cisnienie i sam je ciagle kontroluje, oraz beto zk 50, po ktorym fatalnie się czulem. Po miesiacu poszedlem prywatnie do kardiologa, tam potwierdził ze dobrze ze odstawilem leki na nadcisnienie, oraz zmniejszyl mi lek beto zk, najpierw na 25mg, a potem na 12.5mg. Aktualnie biorę wlasnie 12.5mg ale od sierpnia mam go odstawic. 3tygodnie temu miałem holter ekg, kardiolog powiedział ze wyszedl super, tylko 1dodatkowy skurcz komorowy podczas 24h badania. Jednak od jakis 2tygodnie czuje ze jak sie poloze to serce po jakis 3 sekundach wlasnie uderzy dodatkowo, raz, czasami dwa razy i potem wraca do normy i juz nie ma takich perypetii. Co to moze byc? Czy to nerwica? Jestem osoba tego typu ktora bardzo sie wszystkim przejmuje, czesto trzymam palce na pulsie, sercu i sprawdzam czy jest okej... Jak zajmuje sie czymś innym i o tym nie mysle to jest super. Gadalem o tym ze znajomym i powiedzial ze sam z ciekawosci jak soe kladl do łóżka to polozyl reke na sercu i powiedzial ze byl w szoku bo tez to czul u siebie, czy to zbieg okoliczności czy to normalne? Dodam ze jak siedze, chodzę, stoje to nie czuje nic niepokojacego ze sercem