Witam.
Przejrzałam cały wątek,jakbym czytała o sobie....Pierwszy atak nerwicy pojawiły się u mnie ok 10 lat temu,straszny okres mąż za granicą ja w domu z dwójką małych dzieci,ciągłe wizyty u lekarzy badania wszelakie na nic nie wykazały.Nie wiem ile razy przyjeżdżało pogotowie...Po roku bez farmakologii nastąpił spokój,oj ja naiwna myślałam że mam to już za sobą,aż do lipca tego roku.
Pierwszy atak paniki nastąpił niespodziewanie i trwał koszmarnie długo,a później było tylko gorzej...
Nie poszłam od razu do lekarza,stosowalam tabletki na uspokojenie,piłam melise.W swojej naiwności wydawało mi się,że i tym razem sobie z tym szybko poradzę.
Nic bardziej mylnego,doprowadziła się do stanu gdzie nie mogę normalnie pracować, ciśnienie mi skacze strasznie,panicznie boję się że umieram.
Na dzień dzisiejszy jestem na lekach na nadcisnienie (polpril 2,5mg,nadal 5 mg i hydroksyzyna 25mg) czekam na wyniki badań (morfologia,tsh,nerki,wątroba)w piątek mam iść do lekarza i już panikuje co będzie w tych badaniach nie wiem jak ten dzień przeżyje i co się dowiem...
Nie mam już sił na to wszystko...