Witam wszystkich forowiczów. Leczę się na nadciśnienie od 2 lat, a od 20 na depresję. Zaczęłam mieć klasyczne dla klimakterium nadciśnienie w wieku 49 lat. Przez dwa lata przerobiłam 6 leków. Dodam że zawsze byłam bardzo szczupła. Wszystkie leki powodowały u mnie lęki i depresję. Postanowiłam rzucić leki i znaleźć inny sposób leczenia. Zastosowałam własną dietę: zero soli, zero cukru, zero tłuszczu. Leki odstawiłam z dnia na dzień ( wspomagałam sie captoprilem). Jadłam czarny chleb, warzywa, owoce, płatki, wybrane kasze, ryż, soki owocowe bez cukru, oliwę z oliwek, chude mleko, kefiry, biały ser, owoce suszone, rózne herbaty, miód. Jak miałam ochote na cos słodkiego to jadłam rodzynki, żurawinę i odrobine bardzo gorzkiej czekolady.Uwaga! po tygodniu drastycznego stosowania ciśnienie przybrało właściwe, książkowe wartości. Trzyma sie cały czas, niezaleznie od pory dnia i nocy. Zamierzam stosować tą dietę do końca życia. Moje wartosci cisnienia na poczatku leczenia wynosiły 160/100, potem po 145/90 a teraz np. 125/76. Nie głodziłam sie , ale ścisła kontrola metek ze składem! Acha, dodam jeszcze że wspomagam się rano i wieczorem acardem, rozrzedzającym krew ( bez recepty). Jest to możliwe